-
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił Roberta Bąkiewicza w sprawie o naruszenie nietykalności cielesnej aktywistki Katarzyny Augustynek znanej jako Babcia Kasia.
-
Bąkiewicz podziękował prezydentowi, podkreślając swoją niewinność i krytykując wymiar sprawiedliwości, który według niego działał na polityczne zlecenie.
-
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar wyraził sprzeciw wobec decyzji prezydenta, uznając ją za uderzenie w społeczne poczucie sprawiedliwości.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Rzeczniczka prokuratora generalnego Anna Adamiak informowała, że Andrzej Duda częściowo ułaskawił działacza środowisk narodowych. Decyzja prezydenta zapadła 11 lipca, ale do prokuratury wpłynęła we wtorek.
„Dziękuję Panie Prezydencie!” – napisał na platformie X Robert Bąkiewicz.
„Serdecznie dziękuję prezydentowi Andrzejowi Dudzie za akt ułaskawienia mnie w sprawie rzekomego sprawstwa kierowniczego naruszenia nietykalności cielesnej osoby znanej opinii publicznej jako tzw. 'babcia Kasia’ – Katarzyny Augustynek” – oznajmił Bąkiewicz.
„Osoby wielokrotnie dopuszczającej się aktów agresji, plucia i bicia funkcjonariuszy policji, ataków na kościoły, szerzenia nienawiści wobec kobiet i wzywania do przemocy wobec innych ludzi” – kontynuował.
Chodzi o sprawę naruszenia nietykalności cielesnej aktywistki Babci Kasi. Akt łaski obejmuje karę ograniczenia wolności, która została wymierzona w postaci roku prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Bąkiewicz pozostaje zobowiązany do zapłaty zasądzonej nawiązki (10 tys. zł).
Robert Bąkiewicz reaguje na ułaskawienie. Podziękował Andrzejowi Dudzie
„Z napastnika zrobiono ofiarę, a ze mnie – próbowano zrobić przestępcę i agresora. To symbol czasów, w których 'wolne sądy’ potrafią działać na polityczne zlecenie, a nie w imię sprawiedliwości” – ocenił Bąkiewicz.
Działacz środowisk narodowych opisał, że „do wydarzenia doszło w 2020 roku, w czasie fali brutalnych wystąpień tzw. Strajku Kobiet, których uczestnicy atakowali kościoły, szerzyli hasła nienawiści, a akcja 'dym w kościołach’ wprost zachęcała do profanacji, zakłóceń nabożeństw, a nawet podpaleń świątyń”.
„To w tym kontekście – w obronie miejsc świętych, porządku i wartości – podjąłem działania, które dziś byłyby uznane za oczywisty obowiązek każdego, komu bliska jest Polska i jej tożsamość” – oświadczył.
Według Bąkiewicza „w całym zdarzeniu nie doszło do żadnego czynu zabronionego – wszystko odbywało się przy obecności i aprobacie policji„.
„Panie Prezydencie – swoją decyzją nie tylko stanął pan w mojej obronie, ale przede wszystkim w obronie prawdy, sprawiedliwości i wszystkich tych, którzy dziś są bezprawnie ścigani za wierność takim wartościom jak Bóg i Ojczyzna” – napisał.
Oświadczył, że „był i jest osobą niewinną”. „Moje działania miały na celu obronę ładu, godności i zasad, które próbowano brutalnie zadeptać przez rewolucyjną, agresywną tłuszczę” – ocenił.
„Dziękuję za odwagę, za mądrość i za jasny sygnał, że Polska nie może być krajem, w którym niewinni są skazywani, a chuligani wynoszeni na piedestały” – zakończył Bąkiewicz.
„Pokazał prawdziwą twarz”. Adam Bodnar zabrał głos po decyzji prezydenta
Decyzję Andrzeja Dudy skomentował minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar.
„Prezydent RP ma konstytucyjne prawo łaski i należy je respektować” – zaznaczył szef resortu.
„Uważam jednak, że ułaskawienie R. Bąkiewicza, winnego dokonania bulwersującego przestępstwa – co stwierdziły sądy obu instancji – godzi w społeczne poczucie sprawiedliwości. Zwłaszcza na tle czynów i wypowiedzi skazanego, które obserwujemy także w ostatnich dniach” – zauważył Bodnar.
Według niego „jest to kolejny gest prezydenta pokazujący jego prawdziwą twarz jako osoby, która zamiast stać na straży Konstytucji RP, regularnie podważa jej podstawowe wartości”
„Szkoda tylko wielomiesięcznej pracy i zaangażowania prokuratorów i sędziów, którzy doprowadzili do udowodnienia winy i w efekcie – skazania R. Bąkiewicza” – napisał minister sprawiedliwości.
Robert Bąkiewicz z wyrokiem. Ruch Adama Bodnara
W sprawie chodzi o zapadły w początkach listopada 2023 roku prawomocny wyrok wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Proces z prywatnego aktu oskarżenia aktywistki Babci Kasi dotyczył wydarzeń z października 2020 roku.
Katarzyna Augustynek była wśród protestujących po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego wprowadzającym zakaz aborcji z powodu wad letalnych płodu.
Przed kościołem św. Krzyża w Warszawie stali działacze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza, blokując wejście do świątyni, do której dostać się chciały manifestujące kobiety. Wtedy właśnie miała miejsce sytuacja, po której Babcia Kasia wniosła prywatny akt oskarżenia wobec Bąkiewicza, zarzucając mu, że ją poturbował.
Bąkiewicz został skazany przez sąd rejonowy w Warszawie za użycie siły wobec protestujących kobiet na rok prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie i 10 tys. nawiązki dla pokrzywdzonej oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości. Wyrok zasadniczo został utrzymany w II instancji.
10 lipca 2025 Prokurator Generalny Adam Bodnar uchylił decyzję poprzedników z czasów rządów PiS o wstrzymaniu kary wobec Bąkiewicza.