Marta Kurzyńska, Interia: – Co się mówi w brukselskich kuluarach o decyzji Donalda Tuska dotyczącej wprowadzenia kontroli na granicy?
Dariusz Joński, europoseł Koalicji Obywatelskiej: – Ta decyzja nikogo nie zaskoczyła, bo już wcześniej zrobiły to Niemcy. To, co się mówi przez ostatnie miesiące, to to, że cała Europa, a nie tylko wschód Europy musi wziąć większą odpowiedzialność za swoje granice. I nasza prezydencja, która była pod hasłem bezpieczeństwa Europy, właśnie temu służyła, żeby przekonać wszystkich, by znaleźć środki finansowe na to, by zapewnić bezpieczeństwo Unii Europejskiej.
– Mowa o funduszu w wysokości 150 miliardów euro, który został utworzony w rekordowo szybkim czasie, 71 dni. I to nie dotyczy tylko wschodniej granicy, ale też chodzi o kraje południa kontynentu.
Czy działania Donalda Tuska w sprawie kontroli na granicy nie są spóźnione? Może trzeba było to zrobić wtedy, kiedy to zrobiły Niemcy?
– Nie ma żadnego problemu z zachodnią granicą.
To dlaczego w rozporządzeniu RM czytamy o „poważnym zagrożeniu nielegalną imigracją”?
– Ale jak popatrzymy na tak zwane „zawrócenia na granic””, to mamy trend spadkowy już od kilku lat. W 2023 r. to było 564 osoby, w 2024 r. 331 osób, a w 2025 r. 225 osób, co daje statystycznie pół osoby na dziennie. Dotykając tego tematu, warto zwrócić uwagę na liczbę zezwoleń na pracę z krajów muzułmańskich i afrykańskich z ostatnich 15 lat. Za rządów Morawieckiego były lata, jak 2022, gdzie było 135 tysięcy wydawanych zezwoleń na pracę właśnie dla osób z tych krajów.
Aktywiści z Ruchu Obrony granic mówią, że presja ma sens. Ulegliście?
– Tak zwanych aktywistów nasłał na granicę PiS. Te osoby nie są przypadkowe. Główny prowodyr tej rzekomo samozwańczej akcji Robert Bąkiewicz był finansowany przez PiS. Tylko w ciągu trzech lat stowarzyszenia z nim powiązane dostały prawie pięć milionów złotych. Ostatnio nawet kandydował z list PiS, a teraz atakuje polskich strażników. Oliwy do ognia dolewa oczywiście Kaczyński. To teraz fakty. Jak mówi raport Najwyższej Izby Kontroli, w ostatnich latach rządów PiS 366 tys. wiz dla obywateli państw muzułmańskich i afrykańskich wydanych często bez sprawdzenia, a nawet pod dyktando polityków PiS. PiS-owski były wiceminister spraw zagranicznych ma postawione zarzuty.
Robert Bąkiewicz to żaden obrońca granic, (…) spłaca dług wdzięczności
Politycy PiS też przyjechali na granice i żądają głowy szefa policji i Straży Granicznej.
Ale czy cała ta sytuacja z cywilami na granicy podszywającymi się pod funkcjonariuszy nie ośmiesza państwa?
– Ośmiesza prowodyrów tej awantury. Robert Bąkiewicz to żaden obrońca granic. To bojówka PiS, którą Kaczyński wyciąga jak mu jest potrzebna. Przypomnę, że z maili Michała Dworczyka, dowiadujemy się, że w czerwcu 2020 roku Robert Bąkiewicz zawarł tajne porozumienie z PIS. W zamian za wsparcie Andrzeja Dudy, Bąkiewicz oczekiwał m.in. obsadzenia stanowisk wicedyrektora w Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej Dmowskiego, czyli słynnego instytutu, z którego dostał m.in. ogromne pieniądze. Jego stowarzyszenie na zakup dużego ośrodka pod Warszawą łącznie dostało z instytutu prawie trzy miliony złotych. Bąkiewicz spłaca dług wdzięczności. To jest cyrk Kaczyńskiego, który wykorzystuje Bąkiewicza i jego ludzi do tego, żeby wzniecać podziały w Polsce.
To po co kontrole na granicach, skoro – jak pan mówi – nic niepokojącego się nie dzieje?
– Nigdy za dużo ostrożności. Dziękuję wszystkim strażnikom, którzy walczą o bezpieczeństwo naszych granic. Patrząc po statystykach, wszystko jest jasne. Nasze granice są bezpieczne. Nie po raz pierwszy Kaczyński próbuje wzniecać niepokoje społeczne i budować kłamliwy przekaz w tej sprawie.
Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że sygnalizował premierowi miesiąc temu, że należałoby wprowadzić kontrolę na granicy. Czyli jednak coś jest na rzeczy.
– Można oczywiście je wprowadzić, żeby wzmocnić poczucie bezpieczeństwa, które zostało w części społeczeństwa zachwiane przez narrację Kaczyńskiego.
To jest publicystyka, Schengen nie jest zagrożone
Ale kierowcy się boją, że będą kolejki, przedsiębiorcy się boją, że nie zdążą z dostawami. Nie obawiacie się reperkusji?
– Straż Graniczna na pewno zrobi wszystko, żeby ruch odbywał się w sposób płynny. Przypomnę, że od strony niemieckiej też są wyrywkowe kontrole. Straż Graniczna wie, że przedsiębiorcom trzeba pomóc i te kolejki nie mogą zablokować naszej gospodarki. Nie mamy dzisiaj w Polsce żadnego problemu z migracją. To temat, którym Kaczyński gra, bo uważa, że dzięki temu wróci do władzy. Szczują ludzi na Straż Graniczną i niestety wykorzystują do tego najgorsze kreatury polityczne.
Czy decyzja o wznowieniu kontroli zagraża funkcjonowaniu strefy Schengen, jak pisze hiszpańska prasa?
– To jest publicystyka, Schengen nie jest zagrożone. Wystarczy pojeździć po Europie, żeby wiedzieć, że można swobodnie i bez problemu – nawet jeśli gdzieś są wyrywkowe kontrole – przejechać.
(dalsza część rozmowy pod linkami)
INTERIA TERAZ! Zobacz, jak na łamach Interii o bieżącej sytuacji na granicy debatują nasi felietoniści:
Jakie są największe wyzwania, które stoją przed UE?
– Dzisiaj są takie trzy wyzwania. Pierwsze to jest bezpieczeństwo. Kiedy Donald Trump powiedział w styczniu: „weźcie większą odpowiedzialność” – Unia Europejska po raz pierwszy powołała komisarza do spraw obrony. Nigdy wcześniej przecież Unia Europejska nie zajmowała się ochroną swoich granic, wydatkowaniem na zbrojenia. Druga rzecz to jest kwestia zwiększenia konkurencyjności. A trzecia to jest inwestycja w Kolej Dużych Prędkości na terenie Europy w taki sposób, aby połączyć europejskie stolice.
Ten projekt ruszył właśnie w Polsce.
– Polska właśnie rozpoczęła budowę Kolei Dużych Prędkości. Zaczęliśmy od Łodzi, tutaj jest już komora wejściowa i wyjściowa, a w tym roku została wyłoniona firma do budowy Kolei Dużych Prędkości i rozpoczynamy ten wielki proces. On połączy nas z zachodem Europy. Unia Europejska chce także w 2040 połączyć się ze wschodem, mam na myśli Kijów. Mieszkaniec Polski będzie mógł z Warszawy, z Łodzi, z Poznania, z wielu miejsc wsiąść w pociąg i pojechać na zachód Europy i nie będzie musiał korzystać z samolotów.
O jakich prędkościach mówimy?
– Około 320 km na godzinę. Pierwszy odcinek Łódź – Warszawa, gdzie będzie można pokonać w 35 minut. Unia Europejska stawia właśnie na kolej. Będziemy mogli szybko dojechać do Paryża i najdalej wysuniętych stolic europejskich.
Kiedy ruszą pierwsze połączenia?
– Rozpoczynamy ten wielki projekt już teraz. W lipcu będzie ogłoszona nowa perspektywa finansowa i na pewno na kolej i infrastrukturę będą ogromne pieniądze. Ja jestem zastępcą koordynatora największej grupy politycznej w Komisji Transportu, więc Kolej Dużych Prędkości i inwestycje w nią są priorytetem.
Pracujecie też nad jednym biletem europejskim?
– Tak to będzie ogromne udogodnienie dla podróżnych. Chodzi o to by nie mieć w portfelu kilku biletów, gdy przejeżdżamy przez kolejne kraje, tylko podróżować na jednym. Do tego z błyskawiczną prędkością. Jak ktoś pyta też, po co Unia Europejska, to między innymi po to, żebyśmy mogli korzystać z transportu publicznego, który jest dużo tańszy, do tego ekologiczny. I na to Europa dzisiaj stawia.
Kiedy bilet europejski wejdzie w życie?
– W tej chwili trwają uzgodnienia. Uważam, że to się stanie w tej kadencji Parlamentu Europejskiego, jak mieszkaniec np. Łodzi zakupi sobie bilet do Barcelony przez inne miasta, a chce wcześniej podjechać do Paryża i zwiedzić to miasto, będzie mógł wsiąść w kolej dużych prędkości, przejechać tam, zwiedzić najpiękniejsze miejsca i zrobić to na jednym bilecie.
Unia Europejska będzie budowała infrastrukturalne inwestycje podwójnego zastosowania, czyli wiadukty, drogi, autostrady. W czasie pokoju będą z nich korzystali zwykli cywile, ale w razie wojny posłużą, żeby przerzucać nie tylko wojsko, ale również najcięższy sprzęt wojskowy.
A kiedy najwcześniej wsiądzie do szybkiego pociągu?
– Po tej zachodniej stronie kolej jest zbudowana. Co prawda ona w większości jedzie około 250 km na godzinę. My w Polsce podjęliśmy decyzję, że będziemy budowali już szybszą, czyli 320km na godzinę. Musimy nadgonić stracony czas i połączyć się z Europą.
Jak szybko jesteśmy w stanie to zrobić?
– Premier Donald Tusk powiedział, że w ciągu siedmiu lat wydamy rekordowe 180 miliardów złotych na kolej. Więc my chcemy w ciągu najbliższych siedmiu lat połączyć się z Europą. Natomiast każdy kraj ma nieco inny harmonogram. My w tej chwili nie mamy opóźnień. To będzie skok cywilizacyjny.
UE ma stać się wielkim placem budowy. Co się kryje pod hasłem Military Mobility?
– To ustawa, z którą ruszamy w lipcu. Unia Europejska będzie budowała infrastrukturalne inwestycje podwójnego zastosowania, czyli wiadukty, drogi, autostrady. W czasie pokoju, będą z nich korzystali zwykli cywile, ale w razie wojny posłużą, żeby przerzucać nie tylko wojsko, ale również najcięższy sprzęt wojskowy.
Ile z tych inwestycji dotyczy Polski?
– W tej chwili już jest prowadzonych ponad 16 inwestycji i to dotyczy zarówno dróg, tras kolejowych, jak również lotniska w Jasionce. Dostaliśmy jako pierwsi w Europie środki finansowe na rozbudowanie lotniska, w ramach Military Mobility.
– Półtora miliarda euro tylko na to. W tej chwili czekamy na nową perspektywę finansową, to mają być dużo, dużo większe pieniądze. Skomunikujemy za nie chociażby port w Gdyni, tak żeby szybko, operacyjnie móc przerzucić sprzęt wojskowy. To unijne oczko w głowie, żeby wydawać mądrze i raz, a nie kilka razy. Dotyczy to z jednej strony transportu, a z drugiej strony bezpieczeństwa.
Rozmawiała Marta Kurzyńska