Zdjęcie stojących obok siebie rodziców, patrzących w kierunku ruin budynku w jednej z dzielnic Kijowa, obiegło w poniedziałek media społecznościowe i portale informacyjne w całej Ukrainie. Przez wiele godzin towarzyszyli ekipom ratunkowym przy odgruzowywaniu części bloku zniszczonego przez rosyjski atak rakietowy. Ich syn znajdował się wewnątrz, gdy pocisk uderzył w budynek. Wszyscy mieli nadzieję, że uda się go odnaleźć żywego. Jednak wieczorem ratownicy wydobyli spod zawalonej konstrukcji ciało mężczyzny. Rodzice rozpoznali go na miejscu.

Do ataku doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek, 17 czerwca. Rosja zaatakowała Kijów z użyciem dronów Shahed i rakiet, w tym pocisków balistycznych. Łącznie uszkodzonych zostało co najmniej 27 lokalizacji w różnych częściach miasta. Najpoważniejsze szkody powstały w dzielnicy Sołomjanka, gdzie rakieta zniszczyła pion jednego z wielopiętrowych budynków – od parteru aż po dziewiąte piętro. Pod gruzami znalazło się wiele osób, część z nich udało się uratować, choć są w ciężkim stanie. Przez cały dzień służby kontynuowały akcję ratunkową. Tragiczny finał historii „chłopaka z Sołomjanki” stał się jednym z symboli ataku, wywołując poruszenie w mediach i sieciach społecznościowych.

Zobacz wideo Rosja: możemy prowadzić wojnę z Ukrainą przez 20 lat

Zełenski: Rosja pokazała, że nie chce pokoju. Potrzebujemy więcej obrony powietrznej

Do ataku odniósł się także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W wystąpieniu podczas szczytu G7 w Kanadzie stwierdził, że Rosja celowo uderzyła w ukraińskie miasta w przeddzień kluczowego spotkania liderów Zachodu. – Tej nocy Rosja przeprowadziła jeden z największych zmasowanych ataków na Ukrainę od początku wojny. Celem byli cywile – zwykłe rodziny w swoich domach – mówił.

Według Zełenskiego w nocy z 12 na 13 czerwca Rosja użyła 440 dronów oraz 32 rakiet różnych typów, w tym także balistycznych z kasetowymi głowicami. Jedna z nich przebiła budynek mieszkalny w Kijowie – od dachu aż po fundamenty. W wyniku ataku zginęło co najmniej 16 osób, w tym jedno dziecko oraz obywatel Stanów Zjednoczonych. Ponad 130 osób odniosło obrażenia. Prezydent podziękował zachodnim partnerom za przekazane wcześniej systemy obrony powietrznej, ale podkreślił, że są one niewystarczające. Ukraina domaga się także lokalizacji produkcji rakiet przeciwlotniczych na swoim terytorium. – To kwestia życia i śmierci – zaznaczył.

Zełenski ostrzegł również przed rosnącą współpracą Rosji z Iranem i Koreą Północną w zakresie produkcji i modernizacji dronów Szahed. Jego zdaniem to nie tylko problem dla Ukrainy, ale i rosnące zagrożenie dla Japonii, Europy czy Stanów Zjednoczonych.

Brutalny atak Rosji. Dramatyczne doniesienia z Kijowa

Jedną z najbardziej przejmujących scen po ataku Rosji na Kijów była relacja z poszukiwań chłopaka uwięzionego pod gruzami zawalonego budynku. Jego rodzice przez ponad dziesięć godzin czekali przy ruinach, mając nadzieję, że ich syn przeżył. Zdjęcia i nagrania z miejsca tragedii – pokazujące mężczyznę, który najpierw kurczowo trzyma butelkę z wodą, a potem opada na kolana po usłyszeniu tragicznej informacji – obiegły ukraińskie media.

– Ten ojciec, który przez dziesięć godzin czekał na wiadomość o swoim synu – to najstraszniejsze reality show naszych czasów – napisała dziennikarka Marina Daniluk-Jarmolajewa. – Najpierw tuli żonę. Potem bije pięściami o kolana z bezsilności. A na końcu osuwa się na ziemię, gdy ratownicy przekazują tragiczną wiadomość – napisała. – Myślę, że dziś każdy z nas był myślami na miejscu tych rodziców – napisała ukraińska dziennikarka Janina Sokołowa. – Wobec absolutnego zła, które nas atakuje, jedyne, co możemy, to kochać i doceniać tych, którzy są obok. Pomóc możemy tylko sobie nawzajem – wspierając armię i nie tracąc solidarności – dodała.

O dramacie opowiedziała też Oksana, mieszkanka bloku, który został trafiony rakietą. W rozmowie z ukraińską telewizją Suspilne mówiła o chwili uderzenia. – Moje dziecko żegnało się ze mną. Powiedziała: Mamo, pamiętaj, że bardzo cię kocham. Wokół wszystko się paliło. Siedzieliśmy na ósmym piętrze i nie było jak uciec – powiedziała. Rodzina została ewakuowana przez ratowników przez okno – klatka schodowa i cały pion wejściowy budynku zostały zniszczone.

Ukraiński publicysta: To sygnał Putina dla świata. I test cierpliwości Zachodu

Dziennikarz i publicysta Witalij Portnikow nazwał rosyjski atak „portretem współczesnej wojny” i próbą podważenia zachodniej solidarności. Jego zdaniem intensywność ataku – liczba użytych rakiet, skala zniszczeń i czas – wskazują, że była to operacja obliczona na efekt międzynarodowy. – To nie jest tylko reakcja na szczyt G7. To dowód, że Rosja nie ma żadnych ograniczeń – moralnych ani politycznych. Pokazuje też, jak niewiele skutecznych instrumentów pozostaje w rękach Zachodu – pisze Portnikow. 

Dziennikarz zauważył też, że coraz trudniej mówić o skutecznych sankcjach wobec Rosji. – Prawdziwa zmiana po stronie Kremla nastąpiła dopiero po zmianie prezydenta USA – i to niestety na korzyść Moskwy – twierdzi. Przypomina również, że Donald Trump, mimo deklarowanego oburzenia wobec działań Rosji, realnie blokuje wszelkie inicjatywy mające na celu zwiększenie presji na Kreml. – Zachowanie Trumpa wygląda jak próba reinterpretacji rzeczywistości w sposób korzystny dla Putina – powiedział.

Udział
Exit mobile version