Cofnijmy się w czasie. W połowie marca świat obiegły informacje, które mogły napawać nutą umiarkowanego optymizmu, jeśli chodzi o negocjacje w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Władimir Putin i Donald Trump prowadzili rozmowy. Ich efektem – jak informowano – miało być natychmiastowe wstrzymanie ataków na infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Miał to być także pierwszy krok do całkowitego zawieszenia broni i poważnych rozmów o warunkach przyszłego pokoju. Biały Dom informował nawet, że trwają przygotowania do zawieszenia broni na Morzu Czarnym.
Rosja kontra Ukraina. Dane nie pozostawiają złudzeń
Negocjacje pokojowe nie tylko nie powstrzymały kolejnych ataków na infrastrukturę krytyczną. Rosja z zaciekłością uderzała też w obiekty cywilne. 22 marca na cel wzięto Kijów, zginęły trzy osoby, a 10 zostało rannych. 24 marca na skutek uderzenia rakietowego na Sumy rannych zostało 101 osób. 29 marca w ataku dronów na Charków życie straciły dwie osoby, a 26 zostało rannych.
4 kwietnia Rosja zgotowała Ukraińcom piekło w Krzywym Rogu, uderzając pociskiem typu Iskander. Zginęło 20 osób, w tym dziewięcioro dzieci, a ponad 70 osób zostało rannych. „To największa jednorazowa liczba cywilnych ofiar ataku agresora od kwietnia 2024 r., kiedy to jego rakieta uderzyła w Czernihów” – zwracali uwagę analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich. Jeszcze tego samego dnia doszło do kolejnego uderzenia, w którym jedna osoba zginęła, a siedem zostało rannych.
To tylko kilka przykładów ataków, które miały miejsce w cieniu tzw. pokojowych negocjacji.
Władimir Putin testuje USA. „Celem jak największe zniszczenia”
Teraz Rosjanie zgotowali krwawą niedzielę palmową mieszkańcom Sum. Atak nastąpił w centrum miasta. Zginęło 34 cywilów, a 117 osób zostało rannych. Rosjanie twierdzą, że uderzyli w miasto, bo odbywało się tam spotkanie ukraińskich dowódców. Analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), Krzysztof Nieczypor nie ma wątpliwości, że w ten sposób Władimir Putin testuje Amerykę i Donalda Trumpa.
– Spektakularność tych ataków pozwala sądzić, że są celowe. Chodzi o sprawdzenie, w jaki sposób amerykańska administracja będzie reagować na takie prowokacje – mówi Interii Krzysztof Nieczypor, analityk ds. Ukrainy z OSW.
Strona amerykańska rzeczywiście zareagowała. Biały Dom oświadczył, że zdarzenie jest „brutalnym przypomnieniem o konieczności negocjacji mających na celu zakończenie tej strasznej wojny”. Z kolei Donald Trump, w typowym dla siebie stylu, stwierdził: „atak na Sumy był okropny, ale powiedziano mi, że Rosjanie popełnili błąd”.
Czy uderzenie w miasto w niedzielę palmową mogło być błędem?
– Oczywiście, że nie. W Sumach wykorzystano rakiety wyposażone w głowice kasetowe, których zadaniem jest dokonanie jak największych zniszczeń i zabicie jak największej liczby osób – nie ma wątpliwości ekspert.
Co więcej atakiem na Sumy Putinowi udało się doprowadzić do sporu w Ukrainie.
– Według niektórych doniesień w mieście odbywało się wręczenie nagród dla wojskowych. Być może Rosjanie wiedzieli, że w centrum miasta są żołnierze i dlatego uderzyli. Niektórzy ukraińscy politycy, w tym z partii rządzącej, formułują oskarżenia pod adresem mera Sum, że dał wrogowi pretekst do ataku. Natomiast bez wątpienia atak jest zbrodnią wojenną, bo w prawie międzynarodowym istnieje zasada proporcjonalności, nie można atakować obiektów wojskowych, jeśli istnieje realne zagrożenie dla cywili – tłumaczy.
Deklaracja Putina była fikcją. Czas zweryfikował
Niebawem minie miesiąc od rozmowy Trump-Putin, podczas której ustalono zawieszenie ataków na infrastrukturę energetyczna.Czas pokazał, że deklaracja, którą prezydent Rosji złożył prezydentowi USA była fikcją.
– Porozumienie nie jest przestrzegane przez żadną ze stron. Ataki na infrastrukturę energetyczną są narzędziem terroryzowania społeczeństwa ukraińskiego i Moskwa nie zamierza z tego rezygnować. Widać to po kolejnych doniesieniach z frontu – infrastruktura jest nieustannie atakowana – wskazuje Krzysztof Nieczypor.
Również dane na temat ataków i ofiar w ludności cywilnej nie pozostawiają złudzeń – Rosja kpi z negocjacji pokojowych i Donalda Trumpa. Przywdziewając owczą skórę w rozmowach z amerykańską administracją Kreml próbuje przerzucać odpowiedzialność za brak efektów negocjacji na Ukrainę. Tymczasem nie tylko nie trzyma się ustaleń, ale eskaluje, uderzając w bezbronnych cywilów.
– Rosja doprowadza do sytuacji, w której wysiłki pokojowe Donalda Trumpa mają skompromitować amerykańską administracje. Putin będzie przedłużał w nieskończoność rozmowy, które ostatecznie zakończą się fiaskiem – uważa.
Jak mówi nasz rozmówca, jedynym pozytywem dyplomatycznej gry między Trumpem a Putinem jest mobilizacja Europy do tego, żeby wzięła odpowiedzialność za bezpieczeństwo na własnym kontynencie i podjęła wysiłek, jeśli chodzi o finansowanie własnego przemysłu zbrojeniowego.
– Natomiast samo działanie amerykańskiej administracji, polegające na legitymizowaniu Putina na arenie międzynarodowej poprzez prowadzenie rozmów, jest niebezpieczne dla porządku międzynarodowego – kwituje.