W skrócie
-
Polski system komunikacji nie radzi sobie z dezinformacją, co ujawnił rosyjski atak dronami – uważa Bogusław Chrabota.
-
Przewodniczący rady programowej Polskiej Agencji Prasowej proponuje stworzenie nowoczesnej tarczy antydezinformacyjnej, której filarem mogłaby być PAP.
-
Kluczowe do wprowadzenia zmian będzie wprowadzenie nowych przepisów.
„Największą klęskę ponieśliśmy – i to też kwestia szybkich działań – na polu konfrontowania rosyjskiej dezinformacji. Wyniki analiz wrogiej ofensywy informacyjnej są porażające. Ofiarami prowadzonej z premedytacją kremlowskiej akcji dezinformacyjnej padła połowa Polaków” – pisze Bogusław Chrabota.
Jego zdaniem po wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną obywatele zostali „zalani falami rosyjskich komunikatów, które przygotowano z wyprzedzeniem”. Do tego celu użyto „wszelkich dostępnych form komunikowania” w tym mediów społecznościowych i sztucznej inteligencji. „Koordynacja działań między planującymi akcję z dronami i podejmującymi ofensywę informacyjną była oczywista” – dodał.
Rosyjska dezinformacja w Polsce. PAP może być „filarem tarczy”
„Środa 10 września obnażyła słabość naszego systemu komunikowania. Pokazała, że państwo polskie nie dysponuje skuteczną tarczą antydezinformacyjną” – napisał. Przypomniał, że politycy nawoływali publicznie do „szukania prawdziwych informacji na stronach rządowych”. „Jeśli ktoś z ludzi odpowiedzialnych za te kwestie uważa, że miliony rozumnych Polaków w sytuacji zagrożenia sięgną po strony z rozszerzeniem gov.pl, to powinien zastanowić się nad tym, czy zajmuje się właściwą dziedziną” – dodał.
Przewodniczący rady programowej PAP podkreślił, że Polska potrzebuje „nowoczesnego, szybkiego, multikanałowego i wieloplatformowego systemu dystrybucji wiarygodnej i potwierdzonej informacji”, który nazwał „tarczą antydezinformacyjną (TA-D)”. Jej zdaniem byłaby m.in. neutralizacja wpływu przekazywania społeczeństwu nieprawdziwych informacji. W swoim tekście Bogusław Chrabota przytoczył dane Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (EEAS), według których istnieje 2055 kanałów dezinformacyjnych powiązanych z Rosją i Chinami. „Jest czego się obawiać” – napisał.
Chrabota zwraca uwagę, że filarem przy tworzeniu „tarczy antydezinformacyjnej” może być Polska Agencja Prasowa. Aby do tego doszło, należy „w nowym akcie prawnym poszerzyć jej zadania, zdefiniować cele, dopracować instrumentarium i finansowanie”
„PAP może tworzyć najważniejszy z filarów systemu konfrontowania dezinformacji – projekt, który nazywam roboczo TA-D. Nie bez znaczenia jest również włączenie do tego systemu tradycyjnych mediów o wysokiej wiarygodności, w pierwszej kolejności ucyfrowionej prasy, która wciąż zachowuje najwyższe parametry jakościowe materiałów dziennikarskich” – napisał.
„Tarcza antydezinformacyjna” w Polsce. Potrzeba nowej ustawy o PAP
Przewodniczący rady programowej zwraca uwagę na konieczność zmiany ustawy o PAP. Ta obowiązująca obecnie została uchwalona w 1997 roku i „w ogóle nie integruje tematyki cyfrowej”.
” (…) nową regulację trzeba przygotować natychmiast. Sprawa jest na tyle ważna, że domaga się nie tylko konsensusu całej klasy politycznej, ale również śmiałej decyzji o jej przyjęciu przez prezydenta Karola Nawrockiego. W interesie kraju nie może się zachować inaczej. Jestem przekonany, że w tej materii myślenie w obu 'pałacach’ jest identyczne” – przekonuje.