Rosyjski zbiornikowiec Khatanga przez osiem lat pozostawał zacumowany w gdyńskim porcie. Od momentu zatrzymania w 2017 roku nie był eksploatowany, nie posiadał załogi ani wsparcia armatora. Sprawa jednostki, należącej do rosyjskiej spółki Murmansk Shipping Company, która ogłosiła upadłość tuż po kontroli portowej, stanowiła poważny problem dla władz portowych. Przez lata Khatanga generowała wysokie koszty związane z jej utrzymaniem.
Wrak generuje koszty
Zarząd Morskiego Portu Gdynia oszacował straty wynikające z postoju jednostki na około 15 mln zł. W związku z tym wystosowano roszczenie wobec syndyka rosyjskiego armatora. Tankowiec zajmował miejsce przy nabrzeżu, ograniczając możliwości operacyjne portu i wymagając regularnego nadzoru technicznego.
Sytuacja zaostrzyła się na przełomie 2024 i 2025 roku. W wyniku dwóch incydentów, w których statek zerwał się z cum i dryfował po porcie, sprawą zainteresowały się służby – Służba Kontrwywiadu Wojskowego i ABW. Urząd Morski, wskazując na zagrożenie dla bezpieczeństwa oraz brak odpowiednich zezwoleń, wydał decyzję o konieczności usunięcia jednostki z portu.
Statek do demontażu
Dzięki współpracy z duńskim urzędem środowiskowym Miljøstyrelsen, Khatanga została oficjalnie uznana za odpad i zakwalifikowana do demontażu. Po spełnieniu wymogów inspekcyjnych, które umożliwiły bezpieczne odholowanie, przygotowano operację transportu statku do stoczni złomowej w Danii. Obiekt trafi do zakładu spełniającego unijne normy dotyczące recyklingu statków. Holowanie ma potrwać dwa dni, a jednostka ma opuścić port w środę w południe.
Lata przestoju Khatangi wpłynęły negatywnie na funkcjonowanie portu. Dopiero działania administracyjne, w tym decyzje Urzędu Morskiego i uzyskanie dokumentacji środowiskowej, pozwoliły na zakończenie tej trwającej latami sprawy.