– Wystąpiliśmy o konsultacje w ramach artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego i one zostały dzisiaj przeprowadzone – mówi w rozmowie z Interią rzecznik rządu Adam Szłapka.
Wspomniany artykuł 4. stanowi: „Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron”.
– Chodzi o uruchomienie, mobilizację sojuszników, pokazanie, że wszyscy jesteśmy na pokładzie – tłumaczy minister Szłapka, pytany o to, jakie cele w rozmowach z partnerami z NATO stawia sobie polski rząd. – Dalej są już tylko rozmowy, które będzie prowadzić ambasador Najder i poszczególni członkowie rządu, ale to nie jest tak, że teraz coś się uzyskuje – doprecyzowuje.
Podkreśla też, że rząd jest w stałym kontakcie ze wspomnianym ambasadorem RP przy NATO, a sam premier prowadzi rozmowy z najważniejszymi partnerami Polski. Z naszymi sojusznikami – m.in. Francją i Finlandią – rozmawiał też szef MSZ Radosław Sikorski.
NATO murem za Polską. Trump: Zaczynamy
Wywołane do tablicy NATO, ustami swojego sekretarza generalnego, również zabrało w sprawie rosyjskiej prowokacji stanowisko. – Sojusznicy są zdecydowani bronić każdego centymetra terytorium NATO. Będziemy monitorować sytuację na naszej wschodniej flance. Nasza obrona powietrzna jest stale w gotowości – zapewnił Mark Rutte.
Nam zależy na wzmocnieniu wschodniej flanki NATO, zwłaszcza obrony przeciwlotniczej i systemów odpowiednich do zwalczania dronów. Całe NATO powinno przestawić się na wojnę dronową, ale to już jest temat do szerszej dyskusji
Dla Sojuszu to pierwsza od przeszło trzech i pół roku sytuacja, gdy aktywowany został artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Po raz ostatni doszło do tego tuż po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę.
Holenderski polityk pochwalił również „bardzo skuteczną reakcję NATO i sojuszników” wobec rosyjskiego zagrożenia. Szczególne wyrazy uznania padły pod adresem sił powietrznych Holandii, Polski, Niemiec i Włoch, które zestrzeliły kilka rosyjskich dronów nad terytorium naszego kraju. Działania Kremla Rutte określił zaś jako „absolutnie bezmyślne” i wyraził „jasny komunikat do Putina”: – Przerwij wojnę w Ukrainie.
Komunikat do rosyjskiego dyktatora być może wystosuje również Donald Trump. Amerykański prezydent bardzo długo nie zabierał głosu w sprawie naruszenia przez Rosję polskiej i NATO-wskiej przestrzeni powietrznej. „O co chodzi z naruszaniem przez Rosję przestrzeni powietrznej Polski? Zaczynamy” – napisał na swojej platformie społecznościowej Truth Social. Odbył też rozmowę z prezydentem Karolem Nawrockim.
NATO zdało test. „Potwierdzenie wiarygodności sojuszy”
Rozmówcy Interii z obozu władzy podkreślają, że w tej bezprecedensowej sytuacji i Polska, i NATO zdały egzamin. – Ważne tutaj jest to, że zareagowały nie tylko siły polskie, ale natowskie. I to zareagowały skutecznie – mówi Marek Biernacki, były szef MSWiA i były koordynator służb specjalnych. I dodaje: – Rosjanie nas testują, sprawdzają. Straszenie Zapadem (rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad-2025 – przyp. red.) do końca nie wyszło, więc próbują w inny sposób, próbują podbić stawkę.
Joanna Kluzik-Rostkowska, wiceszefowa sejmowej komisji obrony narodowej, również mówi o rosyjskim teście dla Polski i NATO. Teście na niespotykaną dotąd skalę, ale teście. Zaznacza jednak, że ten test nie skończył się wraz z zestrzeleniem rosyjskich dronów. – On trwa dalej – mówi posłanka Koalicji Obywatelskiej. – W tej chwili Kreml bada reakcję poszczególnych instytucji państwa, odporność społeczną. Ten test się zaczął i on trwa. Jego elementem jest kwestia odporności NATO, czyli współdziałania, adekwatnej odpowiedzi, pokazania swojej własnej siły i pokazania spójności Sojuszu – podkreśla.
W jej ocenie NATO ten test zdało bardzo dobrze. – Biorąc pod uwagę, że w akcji obronnej brały udział samoloty nie tylko polskie, ale i sojusznicze, to pokazaliśmy, że jesteśmy zdolni poradzić sobie z taką sytuacją – ocenia. – Następny etap testu to nasza prośba o uruchomienie artykułu 4. i odpowiedź NATO w tej sprawie. Tutaj też ten test zdajemy. To moment, w którym na bardzo różne sposoby musimy pokazać, że jesteśmy silni i solidarni – zauważa.
Pozytywna ocena NATO przez naszych rozmówców wiąże się również z tym, że nie doszło do niepotrzebnej eskalacji, chociaż odpowiedź była stanowcza i adekwatna. Marek Biernacki docenia zwłaszcza aspekt psychologiczny reakcji NATO i wysłanie do boju nie tylko polskich, ale również holenderskich, niemieckich i włoskich samolotów. – To potwierdzenie wiarygodności naszych sojuszy – zaznacza poseł PSL.
Wyzwanie przed NATO. Polski rząd ma jasny cel
Polscy politycy i wojskowi nie mają jednak wątpliwości, że na tej jednej prowokacji się nie skończy. – Takie sytuacje, dopóki nie będzie właściwej zbiorowej reakcji państw Zachodu, mogą się powtarzać. Dlatego powinniśmy być przygotowani do przeciwdziałania im – twierdzi w rozmowie z Interią gen. Mieczysław Cieniuch. – Jest to eskalacja. Oczywiście. Tak to powinniśmy oceniać – uważa były Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Rosjanie nas testują, sprawdzają. Straszenie Zapadem (rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad-2025 – przyp. red.) do końca nie wyszło, więc próbują w inny sposób, próbują podbić stawkę
Wojskowy widzi konieczność mocniejszego dokręcenia przez Zachód śruby rosyjskiej gospodarce. Tak, żeby w końcu faktycznie, a nie tylko częściowo, odciąć Władimirowi Putinowi środki pozwalające na kontynuację wojny w Ukrainie. – Przeciwdziałanie zagrożeniom militarnym poprzez zdecydowane uderzenie w rosyjską gospodarkę jest najłatwiej i najefektywniej – zapewnia gen. Cieniuch. – W tym obszarze Zachód ma ogromną przewagę nad Rosją i powinien ją maksymalnie wykorzystać, bo na razie tego nie zrobił – konkluduje.
Polski rząd ma też inne cele, które chce uzyskać dzięki aktywowaniu artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. – Wszystko będzie zależeć do dyskusji członków Sojuszu. Nam zależy na wzmocnieniu wschodniej flanki NATO, zwłaszcza obrony przeciwlotniczej i systemów odpowiednich do zwalczania dronów. Całe NATO powinno przestawić się na wojnę dronową, ale to już jest temat do szerszej dyskusji – mówi Interii rzecznik MSZ Paweł Wroński.

Jego słowa nie powinny dziwić. Poza pochwałami za polityczną solidarność pod adresem NATO nie brakuje też obaw, a nawet słów krytyki wobec Sojuszu. Chociażby za to, że akcja neutralizacji dronów trwała kilka godzin, a do ich zestrzelenia użyto nieporównywalnie droższych myśliwców F-16 czy F-35.
Gen. Ben Hodges, były dowódca generalny Armii Stanów Zjednoczonych w Europie, uważa, że NATO potrzebuje na swojej wschodniej flance wielowarstwowego, zintegrowanego systemu obrony powietrznej. Takiego, który byłby w stanie precyzyjnie ocenić skalę zagrożenia i przekierować do jego neutralizacji właściwe zasoby.
– Moskwa zauważyła, że wciąż nie wyciągnęliśmy wniosków z tego, z czym Ukraina zmaga się od lat – alarmuje w rozmowie z „Financial Times” gen. Hodges. – Jesteśmy na to absolutnie nieprzygotowani. A teraz oni są już u naszych bram – podkreśla.