Niedźwiedź to symbol Rumunii. We wschodniej części kraju nadal odbywają się tzw. tańce niedźwiedzi, podczas których dziesiątki osób przebierają się w strój zwierzęcy i tańczy, aby odgonić złe duchy.
W pobliżu przełęczy Transfogarskiej drapieżników jest tyle, że można je zobaczyć już z samochodu. Niestety ludzie nie zachowują ostrożności i uchylają okna lub wręcz wychodzą do niedźwiedzi.
Rumunia chce zlikwidować symbol kraju
W 2023 r. szacowano, że w Rumunii żyje ok. 7,8 tys. niedźwiedzi. Niespełna tydzień temu resort środowiska podał za Instytutem Badań i Eksperymentów Leśnych (ICEF) wskazują, że występuje tu ok. od 10 tys. do 12 tys. drapieżników. Badania genetyczne prowadzono od 2022 r. Przedstawiciele ministerstwa uważają, że dokładność tych danych wynosi 95 proc.
Według szefa resortu Mircei Fecheta badanie było historyczne, bo nigdy nie prowadzono ich na taką skalę. Pobrano ponad 24 tys. próbek (m.in. odchodów zwierząt) z 25 powiatów. Po raz pierwszy Rumunia może określić z taką dokładnością, ile niedźwiedzi jest na terenie kraju – zachwalało ministerstwo.

„Do tej pory opieraliśmy się na szacunkach, opartych na obserwacjach, lub metodach pośrednich. Dziś jednak mamy jasny obraz oparty na badaniach DNA zebranych na terenie całego kraju” – powiedział minister Mircei Fecheta.
Przyrodnicy wskazują jednak na rozbieżności w obliczeniach i obawiają się, że liczby podane przez resort są zawyżone.
Problem z wyliczeniami jest też na Słowacji, która jest pięć razy mniejsza od Rumunii. Naukowcy z Uniwersytetu Karola i Czeskiego Uniwersytetu Nauk Przyrodniczych szacują, że jest tam ok. 1000 niedźwiedzi brunatnych, choć myśliwi twierdzą, że rzeczywista liczba jest znacznie wyższa.
Słowacja też zabija niedźwiedzie, bo stwierdzono, że jest ich za dużo i stanowią zagrożenie. Rząd Słowacji ogłosił 2 kwietnia „stan wyjątkowy” ws. ssaków i zapowiedział odstrzał 350 niedźwiedzi.
Ile rzeczywiście jest niedźwiedzi w Rumunii?
W odpowiedzi na pytania, jakie przesłaliśmy do rumuńskiego oddziału WWF słyszymy, że na podstawie 8 tys. próbek doliczono się do 2023 r. ok. 3 tys. zwierząt. Przyrodnicy uważają, że przy użyciu takiej metody nie można wskazać dokładnej liczby niedźwiedzi. M.in. dlatego, że do badań trafiają kilka razy próbki tego samego zwierzęcia.
Pod koniec badania genetycznego większość analizowanych próbek pochodziła prawdopodobnie od zwierząt, które przebadano już wcześniej. – Istnieje jedynie 10-20-procentowa szansa, że każda kolejna próbka pochodziła od wcześniej niezidentyfikowanego osobnika – mówi nam Diana Iancu z WWF Romania.
Aby zidentyfikować kolejne tysiące niedźwiedzi, średnie prawdopodobieństwo znalezienia nowej próbki musiałoby wzrosnąć do 56,25 proc., co jest nierealne – podkreślają ekolodzy. W praktyce prawdopodobieństwo odkrycia nowych osobników maleje wraz ze zbiorem większej liczby próbek – wyjaśnia WWF.
Doszliśmy do wniosku, że takie badania powinny być przeprowadzane nie tylko przez instytucje rządowe, ale także przez osoby zaangażowane w ochronę niedźwiedzi
– Czy metodologia pobierania próbek została zmieniona tak, aby uniknąć tego błędu? – pytają ekolodzy. W praktyce jest to mało prawdopodobny scenariusz. – Czekamy na szczegółowy raport z badania, aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób osiągnięto te liczby – dodaje Iancu.
Istnieje ponadto bliżej nieokreślone prawdopodobieństwo, że niektóre niedźwiedzie, na przykład te, które zginęły w wypadkach drogowych, lub umarły z przyczyn innych, w tym zostały zabite przez kłusowników, zostały włączone w liczbę szacowanej populacji.
– Doszliśmy do wniosku, że takie badania powinny być przeprowadzane nie tylko przez instytucje rządowe, ale także przez osoby zaangażowane w ochronę ssaków (biologów, ekologów, przedstawicieli parków narodowych i przyrodniczych). Jednak badanie w Rumunii przeprowadzono za zamkniętymi drzwiami, bez należytej przejrzystości pomimo naszych prób uzyskania informacji o metodologii badania – zaznacza WWF.
Przyrodnicy rumuńscy są sceptyczni co do podanej przez resort liczebności drapieżników i oczekują na odpowiedź resortu środowiska, które utrzymuje, że coraz częściej dochodzi do sytuacji konfliktowych z ludźmi.
Ostatnie decyzje, jakie zapadają w Rumunii i na Słowacji mają drugie dno i są do siebie bardzo podobne – w obu kwestiach niedźwiedzie stały się tematem politycznym.
Sprawa drapieżników angażuje dwie strony o odmiennych zdaniach – po jednej stają obrońcy przyrody i organizacje pozarządowe, po drugiej rolnicy i decydenci.
Niedawno taki polityczny ciężar spadł również na wilki, które UE postanowiła chronić w mniejszym stopniu, zezwalając na „kontrolowany” odstrzał w niektórych krajach.