Rumunia szykuje się na drugą turę wyborów prezydenckich, która odbędzie się 18 maja. Pierwszą, z bardzo dużą przewagą, wygrał prawicowy kandydat George Simion. 4 maja uzyskał 40,96 proc.
Drugi był wówczas z rezultatem 20,99 proc. burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan, który minimalnie pokonał popieranego przez koalicję rządzącą Crina Antonescu.
W czwartek w rumuńskich mediach opublikowano sondaż przygotowany przez pracownię IRSOP. Wyniki są zaskakujące – w drugiej turze wygrałby Dan, niwelując potężną stratę z pierwszej tury.
Rumunia. Zaskakujące wyniki sondażu przed drugą turą wyborów prezydenckich
Sondaż IRSOP daje Danowi 52 proc. poparcia, a Simionowi 48 proc. wskazań. Warto zaznaczyć, że błąd statystyczny wynosi 3,2 pkt proc.
Badanie nie przesądza zwycięstwa burmistrza Bukaresztu, ale jasno pokazuje, że to on ma większe szanse na mobilizację elektoratu w drugiej turze.
Wielką rolę może odegrać frekwencja. IRSOP szacuje, że przekroczy 60 proc.
„IRSOP jest niezależną instytucją badawczo-konsultingową działającą od 1990 roku” – podał portal G4 Media. Cytowany sondaż przeprowadzono w dniach 10-13 maja na reprezentatywnej grupie 951 osób.
Wybory prezydenckie 2025. George Simion wsparł Karola Nawrockiego
O George’u Simionie było ostatnio głośno w polskich mediach. Wszystko z powodu niespodziewanej wizyty w Zabrzu. Na Górnym Śląsku polityk pojawił się wspólnie z Karolem Nawrockim i poparł jego kandydaturę w wyborach prezydenckich.
– My w Rumunii szanujemy wszystkich bojowników, którzy walczą i walczyli z komunizmem, szanujemy Jana Pawła II – mówił Simion. Dalej krytykował obecną UE. Przekonywał, że to czas, gdy trzeba znów walczyć o wolność. – Dla naszych praw, dla naszej chrześcijańskiej rodziny, za nasze kraje – powiedział.
Majowe wybory w Rumunii odbywają się po tym, jak w grudniu 2024 roku Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich z 24 listopada 2024 roku. Przyczyną tej decyzji były zarzuty wobec jednego z kandydatów – Calina Georgescu, który niespodziewanie zdobył wówczas pierwsze miejsce – o nadużycia w kampanii i złamanie zasad uczciwej konkurencji wyborczej, a także wsparcie ze strony „aktora zewnętrznego”, czyli Rosji.