W pierwszym dniu głosowania diaspory w piątek zagłosowało ponad 125 tys. obywateli rumuńskich. To grubo ponad dwukrotnie więcej niż w listopadowej pierwszej turze wyborów, która następnie została unieważniona.
Wtedy poza granicami Rumunii głosy oddało niecałe 48 tys. osób (chodzi o dane z pierwszego dnia głosowania).
Zagranicą mieszka kilka milionów Rumunów, jednak często podawane są różne dane na temat ich liczebności. W listopadzie premier Marcel Ciolacu mówił, że jest to ponad sześć milionów ludzi. W sumie ludność Rumunii to ok. 19 mln.
Wybory w Rumunii. Głosowanie za granicą
W pierwszej turze wyborów w listopadzie 2024 roku przeważająca większość Rumunów za granicą (ponad 43 proc.) oddała głos na kandydata skrajnej prawicy, mało wcześniej znanego Calina Georgescu, który później zakaz startu – wyrok, na parę dni przed II turą wydał Sąd Konstytucyjny unieważniający głosowanie, a decyzję uzasadniono nieprawidłowościami w kampanii (według rumuńskiego wywiadu gwałtowny wzrost popularności Georgescu na platformach społecznościowych, zwłaszcza TikToku, sugerował ingerencję zewnętrzną, prawdopodobnie z Rosji).
Na drugim miejscu była Elena Lasconi, liderka centroprawicowej partii USR (Związku Ocalenia Rumunii) z wynikiem ok. 27 proc., a na trzecim (12 proc.) faworyt obecnego, powtórzonego wyścigu prezydenckiego George Simion, szef radykalnie prawicowej partii AUR (Związku na rzecz Jedności Rumunów), który według prognoz zagospodaruje większość elektoratu Georgescu.
George Simion i Wielka Rumunia
Chociaż Georgescu dostał zakaz startu, to na społecznym rozgoryczeniu gra lider radykalnie prawicowej AUR i faworyt zbliżających się wyborów George Simion, który wielokrotnie apelował o przywrócenie drugiej tury.
38-latek karierę polityczną rozpoczął od współpracy z bukaresztańskimi chuliganami piłkarskimi. Na pierwsze strony gazet trafił za sprawą brutalnych działań przeciwko rumuńskiej mniejszości węgierskiej. Podkreślić też należy że AUR Simiona opowiada się za Wielką Rumunią obejmującą Republikę Mołdawii i obszary Ukrainy.
Rumunia. Głosowanie na prezydenta trwa
Głosowanie trwa od piątku do niedzieli, ale ze względu na różnice czasu pierwsze lokale wyborcze otworzyły się w Auckland w Nowej Zelandii już w czwartek o godz. 21 czasu polskiego. W niedzielę wszystkie lokale zamkną się o godz. 21 czasu rumuńskiego (godz. 20 w Polsce), czyli o tej samej porze, gdy zakończy się głosowanie na terenie kraju.
Rumuni poza granicami kraju mają do dyspozycji 965 lokali wyborczych i mogą w nich głosować niezależnie od tego, czy mają w danym państwie stałe miejsce zamieszkania.