O co całe zamieszanie? Najprościej mówiąc – chodzi o to, żeby w miejscu pracy nie było za gorąco. Temperatura jednak – zgodnie z projektem – ma być uzależniona od tempa metabolizmu. I tu zaczynają się schody.
18 grudnia na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy. Według jego założeń pracodawcy mają dopasowywać maksymalną temperaturę w pomieszczeniach pracy właśnie do tempa metabolizmu.
„Należy zapewnić temperaturę odpowiednią do rodzaju wykonywanej pracy nie wyższą niż: 28 °C (301 K) dla pracy o niskim i umiarkowanym tempie metabolizmu i w pomieszczeniach biurowych, 25 °C (298 K) dla pracy o wysokim tempie metabolizmu lub 22 °C (295 K) dla pracy o bardzo wysokim tempie metabolizmu, chyba że względy technologiczne na to nie pozwalają” – czytamy w projekcie.
„W czasie występowania temperatury powyżej 32 °C (305 K), żadna praca o wysokim tempie metabolizmu lub bardzo wysokim tempie metabolizmu nie może być wykonywana” – dodano.
W rozporządzeniu wymieniono cztery klasy tempa metabolizmu: niskie, umiarkowane, wysokie i bardzo wysokie. Jak zaznaczono, definicje pojęć i metody pomiaru tempa metabolizmu określają Polskie Normy. Nowelizacja zakłada termin obowiązkowego dostosowania pomieszczeń pracy do wymagań – to 1 czerwca 2025 roku.
Jasne? Jak się okazuje, nie dla wszystkich.
Resort chce zmian. Ekspert: Fakt magiczny, kuriozum
Projekt złożony przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w porozumieniu z Ministerstwem Zdrowia wywołał szeroką dyskusję. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych grzmiał: „Ministerstwo chce segregować kobiety w ciąży i nakazać zamykanie ich w osobnych pomieszczeniach”. Działacze alarmowali też o obowiązkowym podawaniu swojej wagi pracodawcy.
Z treści dokumentu nie wynika jednak, żeby konieczne było mierzenie BMI (stosunek wagi do wzrostu) czy BMR (zapotrzebowanie kaloryczne) danej osoby. Chodzi o charakter pracy, jaką wykonuje. Pracodawca ma umieć posługiwać się wspomnianymi klasami tempa metabolizmu, w skali od 1 do 4, gdzie 1 to lekka praca ręczna, zaś 4 to bardzo intensywna praca wykonywana w szybkim tempie.
Obecnie projekt jest fazie konsultacji. Ma swoich zwolenników (np. Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera). Spotkał się jednak z obszerną krytyką. Chodzi choćby o czas, który przedsiębiorcy mieliby na przygotowanie się do zmian. Według Ministerstwa Klimatu i Środowiska to termin zbyt krótki.
Z kolei Główny Specjalista ds. BHP w uwagach do projektu stwierdził, że zapisy w zakresie określania tempa metabolizmu są z zasady naukowej poprawne, ale „dla zwykłego przedsiębiorcy są faktem magicznym”. „Przedsiębiorca nie będzie obliczał wg Polskiej Normy (którą trzeba kupić), ponieważ się na tym nie zna, tak więc nakładanie rozporządzeniem obowiązku obliczania tempa metabolizmu (Klasa) oraz tempa metabolizmu [W] jest zapisem, co do nauki odpowiednim, lecz w zakresie funkcjonowania przedsiębiorcy – kuriozalnym, a sumowanie takich przykładowych wartości (…) stoi w sprzeczności z podawaniem ww. danych antropometrycznych pracodawcy” – czytamy. Główny Specjalista ds. BHP zwrócił też uwagę na zapisy RODO. „Obliczanie dla wszystkich pracowników ww. parametrów czyni wykonanie rozporządzenia wręcz niewykonalnym” – wskazał.
Według konfederacji Lewiatan zrozumiała jest kwestia podjęcia publicznej dyskusji nad warunkami pracy w kontekście wysokich temperatur, jednak wdrożenie zaproponowanych w projekcie rozporządzenia rozwiązań „będzie skutkować ogromnymi, negatywnymi konsekwencjami dla działalności i rozwoju szeregu sektorów naszej gospodarki, w szczególności przemysłu”.
Spór o nowelizację. Ministerstwo odpowiada
O projekt i zgłoszone do niego uwagi zapytaliśmy resort, na czele którego stoi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. W przesłanej Interii odpowiedzi zaznaczono, że prace nad nowym rozporządzeniem są w toku, a ostateczna wersja dokumentu jeszcze nie została przygotowana. Ministerstwo współpracuje w tej kwestii z naukowcami z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy – Państwowego Instytutu Badawczego oraz Instytutu Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera w Łodzi.
Resort podkreślił, że na żadnym etapie „prac nad rozporządzeniem propozycje CIOP i IMP nie obejmowały kwestii mierzenia, ważenia ani segregowania pracownic i pracowników”.
„To są nieprawdziwe informacje, które choć medialnie nośne, nie znajdują odzwierciedlenia w pracach ministerstwa. Nowa wersja rozporządzenia nie będzie też zawierała pojęcia 'tempa metabolizmu’, uznanego w toku konsultacji za zbyt niezrozumiałe” – czytamy.
Ministerstwo zadeklarowało, że planuje wydłużenie okresu wejścia w życie przepisów.
Jak podkreślono, obowiązujące regulacje dotyczą jedynie temperatur minimalnych, nie zaś maksymalnych dopuszczanych w miejscach pracy.
„W innych krajach istnieją już regulacje dotyczące maksymalnych temperatur w pracy. Są to m. in. Niemcy, Austria, Belgia, Węgry, Łotwa, Słowenia, Cypr czy Dania. Polska dostosowuje swoje przepisy w tym zakresie” – czytamy.