W poniedziałek, dzień po wyborach, Jarosław Kaczyński wygłosił przemówienie. Podczas spotkania w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości na warszawskim Śródmieściu zaproponował utworzenie tak zwanego „rządu technicznego”, w związku z faktem, że politycy Koalicji Obywatelskiej, którzy liczyli na pełną kontrolę nad władzą ustawodawczą, przez kolejnych pięć lat nie będą mieli swojego prezydenta, a więc osoby zatwierdzającej projekty ustaw. Oznacza to ryzyko zablokowania sprawnego funkcjonowania państwa.
Wprawdzie w polskiej konstytucji nie ma takiego pojęcia jak rząd techniczny, jednak można go powołać, by w czasach kryzysów politycznych lub gospodarczych zapewnić dalsze funkcjonowanie państwa i pokój. Przy jego tworzeniu teoretycznie nie wyłania się osób powiązanych z konkretną partią, ale patrzy się na ich wiedzę i doświadczenie. Mają to być niezależni specjaliści (z dziedzin takich jak polityka wewnętrzna, zagraniczna, ochrona zdrowia, finanse i tak dalej) – najlepiej bezstronni i apolityczni.
Co na to głowa państwa?
Duda reaguje na propozycję Kaczyńskiego
2 czerwca prezydent, którego ostatnia kadencja dobiega końca, przebywał na Litwie. W Wilnie spotkał się z liderami państw bałtyckich i głową państwa – Gitanasem Nausėdą. Duda uczestniczył w szczycie B9 (spotkanie krajów wliczanych do tzw. „Bukaresztańskiej Dziewiątki” i Państw Nordyckich). Podczas popołudniowej konferencji prasowej mówił o Nawrockim i przyszłości Rady Ministrów – w związku z nową sytuacją w polityce wewnętrznej. Odniósł się do rozwiązania, które zaproponował prezes PiS-u.
– Żeby powstał jakikolwiek nowy rząd, to najpierw ten, który jest, musi upaść – podsumował.
Spotkanie prezydentów – odchodzącego i jego następcy. „Będzie miało charakter ogólny”
Jeszcze dzisiaj (tj. 3 czerwca) wieczorem Duda ma spotkać się z prezydentem-elektem w Pałacu prezydenckim w Warszawie. – Pierwsze spotkanie będzie miało taki bardziej charakter ogólny – informował minister Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Andrzej Dera (na antenie stacji TVN24).