Skąd się biorą w naszych kuchniach i spiżarniach mole spożywcze? Prof. Ignatowicz zauważa, że możemy przynieść je ze sklepu, np. wraz z cukierkami na wagę.
Skąd się biorą mole spożywcze?
„Cukierki są eksponowane do sprzedaży w dużych, kartonowych pudłach, których zawartość jest uzupełniana z dnia na dzień” – wyjaśnił. To oznacza, „iż na stare, coraz starsze cukierki dosypywane są nowe. Te stare mogą mieć nawet wiele miesięcy„.
Uczony podkreślił, że „mole spożywcze są bardzo łakome, zżerają wszystko, nie tylko produkty zbożowe, ale także zioła, herbatę, bakalie, a jeśli w cukierkach są orzechy, to one po prostu wariują ze szczęścia„.
„A my te pyszności przynosimy do domu, dlatego w ponad 90 proc. pomieszczeń kuchennych czy spiżarni mole spożywcze są nieproszonymi gośćmi” – zaznaczył prof. Ignatowicz.
Trudno jest tam walczyć z owadami, zresztą, czy widziała pani kiedykolwiek zabieg chemiczny wykonywany w sklepie spożywczym? To wręcz niemożliwe do wykonania choćby z tego powodu, że znajdują się tam produkty nieopakowane, więc szkodniki mają idealne warunki do rozwoju. Zwłaszcza, że pomagają im w tym klienci, np. uszkadzając opakowania, żeby sprawdzić, co to jest w środku
Najmniejszy z moli spożywczych, mklik próchniczek, preferuje z kolei takie produkty jak zioła, herbata, generalnie suszoną roślinność, z wyrobami tytoniowymi włącznie. Próchniczek, obok świdrzyka cygarowca, jest wrogiem nr 1 koncernów tytoniowych, które zwalczają je wszelkimi sposobami – informuje entomolog.
A jak możemy zabezpieczyć się przed molami i ich pozbyć? „Zazwyczaj wykrywamy te szkodniki zbyt późno – albo jak dorosłe osobniki siedzą na ścianach, albo jak opakowania produktów są spowite wytwarzaną przez nie przędzą” – zauważa ekspert.
„Najprostszym sposobem jest zaopatrzenie się w szczelnie zamykane pojemniki. Bardzo szczelnie, bo już otworek wielkości kropki pisanej Roman Times 12 to wrota dla przedsiębiorczej i zdesperowanej larwy. A ta, jak już wejdzie, naje się, utyje, to żeby wyjść przegryzie opakowanie, zostawiając w środku swoje odchody i przędzę” – podsumowuje ekspert.