Podczas wizyty ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w Przemyślu doszło do napiętej sytuacji. Spotkanie z mieszkańcami przerwała kobieta, która zaczęła głośno protestować w sprawie sytuacji w Strefie Gazy. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak ochroniarze wyprowadzają kobietę z sali.

Na to wideo zareagował lider Konfederacji, Sławomir Mentzen. W swoim wpisie na platformie X ostro skomentował zachowanie ministra.

„Dwóch ochroniarzy siłą wynosi kobietę ze spotkania z Sikorskim, bo zadała kłopotliwe pytanie o ludobójstwo w Gazie, na co Sikorski bezczelnie: »szkoda, że pani nie zaczekała«” – napisał Mentzen.

Polityk nie zakończył jednak na tym swojego wpisu. „To jest ten wasz legendarny szacunek do kobiet? To jest zwyczajne chamstwo buraka z Dworu w Chobielinie” – dodał w kolejnym zdaniu. Określenie odnosi się do zabytkowego majątku w Chobielinie pod Bydgoszczą, którego właścicielem jest Radosław Sikorski.

MSZ odpowiada Mentzenowi. „Nieprawda i inwektywy nie zmienią faktów”

Wpis lidera Konfederacji szybko doczekał się reakcji Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Rzecznik resortu, komentując sprawę również na platformie X, odpowiedział w imieniu ministerstwa: „Nieprawda i inwektywy nie zmienią faktów”.

Podkreślił, że kilka minut po zajściu odbyła się sesja pytań i odpowiedzi (Q&A), podczas której padły również pytania dotyczące sytuacji w Strefie Gazy.

„Sikorski odpowiedział na wszystkie pytania. Mam więc wrażenie, że tej pani nie chodziło ani o zadanie pytania, ani tym bardziej o uzyskanie odpowiedzi” – dodał rzecznik MSZ.

Awantura na spotkaniu w Przemyślu. „To są klapki z izraelskiego więzienia”

Do incydentu, który rozpalił sieć, doszło w czwartek podczas spotkania Radosława Sikorskiego z sympatykami w Przemyślu. Wydarzenie odbyło się w ramach cyklu wizyt w Regionalnych Ośrodkach Debaty Międzynarodowej organizowanych przez resort dyplomacji.

W trakcie spotkania jedna z kobiet wstała i zaczęła krzyczeć, trzymając w dłoni parę butów. – To są klapki z izraelskiego więzienia – zawołała.

Dalej tłumaczyła, że należały one do Palestyńczyka posiadającego polski paszport, który miał być – jak twierdziła – zmuszany przez izraelskie służby do klęczenia w nich przez sześć godzin. – Pan kłamie na temat tego, że w Gazie nie ma ludobójstwa. Organizacja Narodów Zjednoczonych udowodniła, że w Gazie trwa ludobójstwo – krzyczała dalej kobieta.

Wkrótce została wyprowadzona przez ochroniarzy. – Szkoda, że nie poczekała – stwierdził Sikorski. – Potem przyszedłby czas na pytania, a ja pytań się nie boję – dodał minister spraw zagranicznych.

Udział
Exit mobile version