Open Wing Alliance to koalicja składająca się z ponad 90 organizacji prozwierzęcych, które dążą do wycofania chowu klatkowego kur oraz zapewnienia ptakom lepszych warunków w hodowlach przemysłowych.
Inicjatywa opublikowała wyniki śledztwa przeprowadzonego na fermach w 35 krajach. Ujawniono liczne problemy i przypadki znęcania się nad zwierzętami. To kolejne śledztwo aktywistów, którzy udokumentowali trudne warunki życia tysięcy kur. To nadal legalne praktyki.
Śledztwo na fermach kur w 35 krajach
Dochodzenia prowadzone na przemysłowych fermach potwierdziły przypuszczenia i wcześniejsze obserwacje obrońców zwierząt: kury nioski są w wielu miejscach świata trzymane w ciasnych i brudnych klatkach. Zwierzęta nie mogą realizować naturalnych potrzeb gatunkowych nawet w minimalnym stopniu.
Zanim aktywiści zajrzeli do jednej z hodowli w Hiszpanii, uderzył ich smród dochodzący z wnętrza – opisują tę wizytę na swojej stronie internetowej.
„Gdy otworzyłem drzwi, uderzył mnie zapach, ale najgorsze było ciepłe, gęste i lepkie powietrze, które przylegało do skóry” – donosi jeden z członków Open Wing Alliance.
Klatki z kurami były ustawione jedna na drugiej, podłoga była pokryta odchodami zwierząt, piórami i resztkami spleśniałej paszy. Nie tylko na hiszpańskiej fermie panowały niehigieniczne warunki, takie przypadki obserwowane są niemal w całej Europie.
- Śledztwo u największego producenta jaj w UE. Kury żyją na pow. kartki A4
„Kury trzymane w klatkach nie miały wystarczająco dużo miejsca, aby rozłożyć skrzydła, a wiele z nich zdawało się cierpieć ze względu na różne problemy zdrowotne” – donosi koalicja. Odnotowano też wiele martwych zwierząt przebywających wśród jeszcze żywych – taki widok zdarza się często na przemysłowych fermach, również w Polsce aktywiści Otwartych Klatek ujawniali podobne realia chowu klatkowego.
Członkowie Open Wing Alliance gromadzili dowody przez kilka lat. Zdjęcia wykonywali osobiście z wykorzystaniem dronów, ale współpracowali także z pracownikami wielkich hodowli.
Hodowla kur na fermach przemysłowych nie ma nic wspólnego z dobrostanem
Na całym świecie nadal stosowane są „niewłaściwe” praktyki w hodowli niosek – wynika z licznych śledztw.
Ekolodzy nie mają wątpliwości, że przemysłowe fermy to tykające bomby zegarowe. Mówił o tym na łamach Zielonej Interii Jarosław Urbański, socjolog z Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych w Gorzowie Wielkopolskim. – Problem narasta od lat i jest związany z ciągle zwiększającą się produkcją i koncentracją zwierząt – mówił Urbański i zaznaczał, że w hodowlach przemysłowych panują warunki „idealne” do rozprzestrzeniania się chorób. – Zwierzę żyjące w dużym stresie po prostu ulegają szybciej chorobom, spada ich odporność, przecież to żywe organizmy – mówił.
Wciskanie chorych i zestresowanych kur to rzeczywiście przepis na globalny kryzys, bo takie warunki stwarzają idealne siedliska do rozwoju chorób, a nawet epidemii, np. ptasiej grypy.
Mimo że w Unii Europejskiej w 2012 r. uzgodniono, że w życie wejdzie prawo zakazujące stosowania małych i ciasnych klatek mniej więcej o pow. kartki A4, nagrania zebrane przez aktywistów wyraźnie pokazują, że kury nadal są przetrzymywane w takich warunkach.
Śledztwa Open Wing Alliance ujawniły przypadki złego, a nawet niehumanitarnego traktowania zwierząt w dziewięciu krajach Unii Europejskiej: Bułgarii, Estonii, Finlandii, Włoszech, Portugalii, Rumunii, Słowenii, Hiszpanii i Polsce.
Polska jest UE szóstym największym producentem jaj (ok. 10 mld sztuk). 80 proc. kur niosek w Polsce jest hodowanych w klatkach. A ptakom utrzymywanym na obszarze wielkości kartki A4 nie da się zapewnić nawet minimalnego dobrostanu, podkreślają aktywiści. Według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii tylko na jednej polskiej fermie w systemie klatkowym utrzymywanych może być nawet 550 000 tysięcy kur.
Miał być koniec klatek w UE. Sprawa stanęła w miejscu
Koalicja End the Cage Age szacuje, że w całej UE w klatkach przetrzymywanych jest obecnie ok. 300 milionów zwierząt, wliczając w to kury, przepiórki, kaczki, gęsi i króliki.
Komisja Europejska zobowiązała się kilka lat temu do całkowitego wycofania chowu klatkowego do 2027 r. Z wprowadzenia tego zakazu tymczasowo jednak zrezygnowała.
Zdaniem Open Wing Alliance społeczeństwa powinny dociekać, skąd pochodzą produkty, które kupują – mogą bowiem być towarem, który powstał w wyniku cierpienia zwierząt. „Możemy więcej wymagać od producentów i korporacji. Konsumenci powinni wiedzieć, co kupują” – mówią koalicjanci.