Mniej więcej w połowie audycji Przydacz został zapytany o to, czy porażki PiS oznaczają, że Jarosław Kaczyński słabnie, a także o to, czy sam należy do frakcji Mateusza Morawieckiego. Jak stwierdziła dziennikarka, „chodzą słuchy, że to właśnie były premier może zastąpić Kaczyńskiego na czele partii”.

Ostre spięcie w radiowym programie. Marcin Przydacz wyszedł ze studia

Przydacz odparł na to, że nie należy do żadnej frakcji, po czym zaczął mówić o aktywach państwowych. Prowadząca kilkukrotnie próbowała dopytywać, sygnalizując, że jej gość nie odpowiada na pytanie. – Wykładów nie będzie – stwierdziła w pewnym momencie.

Wówczas polityk stwierdził, że dziennikarka zachowuje się jak „funkcjonariuszka polityczna”. – Wstawili państwa do mediów publicznych. Po co? – pytał pozostałych gości, po czym doprecyzował, że uczynił to były minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz

Renata Grochal wyprosiła polityka PiS ze studia. „Albo mnie pan przeprosi”

– Przepraszam bardzo, ale ja nie jestem żadnym funkcjonariuszem politycznym, pan mnie obraża – powiedziała Grochal, pytając Przydacza, dlaczego tak ją nazwał. Wówczas poseł oświadczył, że dziennikarka przerywa mu już po raz szósty. 

– Albo mnie pan przeprosi, albo opuści pan to studio. Ja nigdy nie należałam do żadnej partii politycznej – oznajmiła prowadząca, na co Przydacz odparł: „w taką rolę się tu pani wpisuje”.

Bardzo pana przepraszam, musi pan opuścić to studio – wskazała Grochal, na co Przydacz wstał i wyszedł. – Proszę bardzo, do widzenia – powiedział na odchodne.

Udział
Exit mobile version