Od 24 marca Gazeta.pl pisze o nieodpowiednich zachowaniach dziekana Daniela Przastka.  

Studenci Wydziału Nauk Politycznych mówią: dość. 28 marca (piątek) o godzinie 10 przed Gmachem Audytoryjnym Uniwersytetu Warszawskiego odbędzie się solidarnościowy wiec, organizowany przez studentów Wydziału Nauk Politycznych. „Solidarni Studenci UW” ogłosili na Facebooku, że domagają się zawieszenia dziekana do czasu wyjaśnienia sprawy i „przejrzystości” w działaniach komisji wyjaśniających sprawę.

Jedna z organizatorek wiecu (nazwisko znane redakcji) przekazała: „Część z nas miała zajęcia z Danielem Przastkiem. Sami byliśmy świadkami wielu seksualnych komentarzy ze strony dziekana. Mam poczucie, że ryzykujemy, wyrażając głośno nasz sprzeciw. Pamiętam, jak w zeszłym roku pojawiły się pierwsze doniesienia o zachowaniach dziekana. Reakcja wielu profesorów i Uniwersytetu była nijaka. Można odnieść wrażenie, że Daniel Przastek ma du¿e plecy i czujemy obawę, że to nam zaszkodzi w studiach czy karierze akademickiej. Ale milczenie to przyzwolenie”.

„Na swoim Facebooku udostępniłam pana reportaż – i sama dostałam wiadomości od innych ludzi. Jeden chłopak opowiedział, że kilka lat temu Daniel Przastek zapraszał go na 'seksik’. Nie mieści mi się to w głowie. Razem możemy coś zmienić” – napisała. 

Zobacz wideo Student przez aferę akademikową koczował w bibliotece. „Kiedy wyszliśmy protestować, miejsca się znalazły”

Tego samego dnia na Wydziale Nauk Politycznych odbędzie się XII Sympozjum im. ministra Krzysztofa Skubiszewskiego z udziałem Radosława Sikorskiego. O sprawie pisaliśmy w tekście: „Puszka Pandory UW. Jest reakcja ministerstwa po naszych tekstach. Dziekan nie będzie obecny”. 

Kolejne historie

Do redakcji Gazeta.pl nie przestają spływać relacje od kolejnych osób pokrzywdzonych przez zachowania Daniela Przastka. Większość z nich jest podpisana imieniem i nazwiskiem.

Justyna Okrucińska, była studentka Wydziału, członkini koła „Teatr i Polityka”, prowadzonego przez Daniela Przastka, przekazała: „Na punkcie nagości miał obsesję. Mówił, że to nie teatr, jeżeli nie ma w nim nagości. Chciał wystawić spektakl z naszą grupą, miał być cały nagi, obsadzony przez mężczyzn”.

„Pewnego razu spytał się mnie o moje przyjaciółki: 'Czy było ruchanko?’, w kontekście pewnej imprezy. […] Czułam, że muszę odpowiedzieć, zaprzeczyłam, że uprawiały wtedy seks. Powiedział, że kłamię, i zarzucił mi, że to moja wina, że umawiają się z takimi chłopakami. Później i tak komentował tę sytuację na zajęciach” – napisała. 

„Uwielbiał nawiązywać do życia seksualnego. O mnie mówił, że 'potrzebuję twardej lesby’. Obrażał nas, wyzywał i poniżał. Moim przyjaciółkom na zaliczenie kazał robić szpagat. Wybierał sobie studentów i nadawał im konkretne role, moja przyjaciółka została jego 'sekretarką’. Mojej znajomej kazał 'go zabawiać’, bo 'mu się nudzi'”.

„Jestem wdzięczna, że ludzie w końcu zaczęli mówić o tej sytuacji. Że Maciej opowiedział swoją historię”. 

Kontakt z autorem: jan.rybicki@grupagazeta.pl

Udział
Exit mobile version