Karol Nawrocki o sprawie kawalerki

Kandydat PiS na prezydenta był gościem Bogdana Rymanowskiego. Jedno z pierwszych pytań dotyczyło sprawy kawalerki w Gdasku i pana Jerzego, którym Nawrocki miał się opiekować. Ten stwierdził, że „nie ma sobie nic do zarzucenia” i medialne zainteresowanie tym tematem go nie stresuje. – Jeśli chodzi o moją relację z Jerzym Ż., jak wynika z dokumentów, które mam i z tego, co mówiłem, pomagałem człowiekowi od wielu lat i nie mam sobie tutaj nic do zarzucenia – powtarzał. Dziennikarz zapytał też o to, czy szef IPN rozważa wycofanie się z wyborów i poparcie innego kandydata np. Sławomira Mentzena. – Chyba żartuje pan – odpowiedział Nawrocki. Zapewnił, że nie zamierza rezygnować z wyścigu o Pałac Prezydencki. – Ani przez moment nie przeszło mi przez myśl, żeby się wycofywać. Ja zamierzam wygrać, mimo że to starcie jest nierówne – podkreślił. 

Karol Nawrocki o powodach ujawnienia informacji o kawalerce

Następnie kandydat PiS na prezydenta stwierdził, że nie bez powodu ten temat pojawia się teraz w kampanii. – Spadające poparcie dla Rafała Trzaskowskiego, fatalne jego występy w debacie, którą sam zorganizował w Końskich, nerwowość w sztabie Rafała Trzaskowskiego, sprawia, że do telewizji rządowej, do telewizji publicznej, do prokuratury, do Najwyższej Izby Kontroli muszą dołączyć służby specjalne państwa polskiego, żeby ratować kampanię Rafała Trzaskowskiego – powiedział. Według niego „te wybory nie są uczciwe”. – Myślę, że one przejdą do historii – podkreślił. Wtedy Bogdan Rymanowski przypomniał, że służby zdementowały doniesienia o tym, że przekazały mediom informacje z niejawnego oświadczenia majątkowego Nawrockiego. 

Kandydat PiS na prezydenta odpowiada na słowa opiekunki

Karol Nawrocki skomentował też słowa opiekunki pana Jerzego, która twierdzi, że ten nie opiekował się 80-latkiem. – Oczywiście, że nie dostałem informacji od tej pani, która to pisze, bo intencja tej pani była zdecydowanie inna. Jeśli pan redaktor i państwo wejdziecie na media społecznościowe tej pani, to zobaczycie, że to jest ta sama pani, która pisała, że zrobiłem swojej 16-letniej żonie „bobasa”, więc jestem człowiekiem nienadającym się do pełnienia funkcji prezydenta. (…) Jest to pani, która ma jakąś głęboką nienawiść nie tylko osobiście do mnie, ale też do formacji, która mnie popiera – mówił. Stwierdził też, że kobieta „ma do odegrania konkretną rolę w całej kampanii wyborczej”. Zapewniał też, że list, który opiekunka miała wysłać do niego do Muzeum II Wojny Światowej, do niego nie dotarł. Tłumaczył, że to dlatego, że już wtedy nie pracował w placówce, a pismo trafiło do osób, które „uczestniczą, po tej samej stronie co ta pani, w walce z moją kandydaturą”.

Więcej informacji wkrótce

Udział
Exit mobile version