Polityk Suwerennej Polski Sebastian Kaleta na antenie RMF FM skomentował sprawę Tomasza Szmydta. Były wiceminister sprawiedliwości współpracował z sędzią w resorcie. – Dzisiaj przez ten fakt, że miał epizod w Ministerstwie Sprawiedliwości, on jest już jakimś pisowskim zbiegiem – stwierdził poseł.

Zobacz wideo
Krzysztof Kwiatkowski: Bądźmy jak najdalej od ruskiego miru

Były wiceszef resortu sprawiedliwości: Ówczesna opozycja i TVN zrobili ze Szmydta bohatera reportażu

Kaleta oznajmił, że „trzeba wyjaśnić wszystkie powiązania” Tomasza Szmydta. Jak stwierdził, sędzia w resorcie sprawiedliwości „był bezfunkcyjnym urzędnikiem” i zajmował się jedynie kilkoma sprawami. – On początkowo zrekrutował się do sprawy warszawskiej reprywatyzacji. Natomiast nie wykazywał się przesadnym zaangażowaniem. W związku z tym w tym obszarze bardzo szybko przestał być podstawowej rangi specjalistą – powiedział polityk i dodał, że jego zaangażowanie zostało „ocenione na niskim poziomie”.

– Natomiast istota sprawy jest taka, że opozycja polityczna w Polsce jest faktycznie prześladowana. (…) Rosyjskie, białoruskie służby może pracowały nad tym człowiekiem, może go szantażowały. Mam nadzieję, że padną pytania do posłów ówczesnej opozycji, czy także mieli z nim kontakt – mówił Kaleta. – Dwa lata temu ówczesna opozycja i TVN zrobił z niego bohatera reportażu. W takim razie trzeba zadać pytanie, czy to człowiek TVN-u – dodał polityk.

Polski sędzia chce azylu na Białorusi. Podpisał podanie o zwolnienie ze służby w sądzie

Wcześniej polityk Suwerennej Polski Janusz Kowalski na pytanie o Szmydta odpowiedział, że go nie zna. Jego zdaniem, sędzia powinien zostać pozbawiony polskiego obywatelstwa. Z kolei szef MSZ Radosław Sikorski był zszokowany i zbulwersowany sprawą wyjazdu Szmydta. Minister powiedział, że prawdopodobnie mamy do czynienia z „kolejnym aktem zdrady” wobec Polski. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz określił informację jako „zatrważającą”. Powiedział, że należy sprawdzić wszystkie dotychczasowe sprawy prowadzone przez sędziego Szmydta. Szef MON stwierdził, że kierunek wyjazdu sędziego Szmydta, pokazuje, w czyim interesie działał w Polsce. Minister obrony oczekuje od odpowiednich służb pełnego raportu w tej sprawie.

Białoruskie media podały w poniedziałek, że sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt zwrócił się do władz Biaorusi o ochronę. Prawnik wystąpił na konferencji prasowej w stolicy Białorusi Mińsku, w centrum prasowym agencji państwowej BiełTA. Publicznie podpisał podanie o zwolnienie ze służby w Warszawskim Sądzie Administracyjnym, poprosił władze białoruskie o udzielenie mu ochrony, a także wezwał polskie władze do odnowienia dialogu z Białorusią i Rosją. Agencja BiełTA nie podaje dalszych szczegółów tej konferencji prasowej.

Tomasz Szmydt był jednym z bohaterów tzw. afery hejterskiej w ministerstwie sprawiedliwości. Sędzia przyznał się do brania udziału w atakowaniu w sieciach społecznościowych sędziów sprzeciwiających się wprowadzaniu zmian w sądownictwie przez resort kierowany wtedy przez Zbigniewa Ziobrę. W akcji miała brać też była ówczesna żona sędziego Emilia Szmydt. Sędzia, po ujawnieniu afery, za udział, w której grozi mu odpowiedzialność karna, szeroko informował polsk prasę o swoim zaangażowaniu.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego obecnie sprawdza, do jakich informacji niejawnych miał dostęp Tomasz Szmydt. Jeszcze w poniedziałek wszczęto czynności kontrolne. Były zastępca dyrektora zarządu wywiadu w Urzędzie Ochrony Państwa Piotr Niemczyk powiedział, że odpowiednie służby muszą sprawdzić, do jakich informacji dostęp miał sędzia Szmydt i ludzie z jego otoczenia. Niemczyk w Programie 1 Polskiego Radia zwrócił uwagę, że wystąpienie sędziego na konferencji prasowej miało aspekt propagandowy. Jego zdaniem, gdyby sędzia naprawdę mógł przekazać cenne informacje, Białorusini nie ujawnialiby tego, a zniknięcie Szmydta byłoby zagadką.

Udział
Exit mobile version