Podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu wiceminister sprawiedliwości odniósł się do sprawy sędziego Tomasza Szmydta. – Mamy do czynienia z tajemniczą historią człowieka, który w krótkim okresie zrobił zawrotną karierę w polskim wymiarze sprawiedliwości dzięki wsparciu i zaangażowaniu polityków PiS – powiedział Arkadiusz Myrcha.

Wiceminister sprawiedliwości o karierze Szmydta

Poseł Platformy Obywatelskiej podkreślił, że do szybkiego awansu sędziego przyczynił się były wiceszef resortu sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Poinformował, że delegacja Szmydta w departamencie prawa administracyjnego rozpoczęła się 8 maja 2017 roku. – Już dwa dni później, decyzją pana Piebiaka, objął funkcję naczelnika w tym departamencie – ujawnił polityk.

Po kilku miesiącach wiceminister miał zwrócić się do działu kadr z prośbą o pilne przedłużenie delegacji sędziego, a następnie rekomendować go do pracy w Krajowej Radzie Sądownictwa. – Najważniejszej instytucji stojącej na straży niezależności i niezawisłości sądownictwa – podkreślił Myrcha.

Myrcha podał nazwiska: Piebiak, Wójcik, Ziobro

– Wszystko, co było związane z Tomaszem Szmydtem, miało charakter pilności. Pod wszystkim podpisywał się dotychczas pan wiceminister Piebiak. Dzisiaj zasłania się niepamięcią – kontynuował poseł. Podkreślił jednak, że dokumenty potwierdzają udział zarówno jego, jak i byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika w działaniach, dzięki którym sędzia miał dostęp do kluczowych dla bezpieczeństwa Polski danych.

– Dzięki ich zaangażowaniu mógł w sposób absolutnie nieskrępowany rozwijać swoje wpływy w polskim wymiarze sprawiedliwości – ocenił Myrcha. Podkreślił również, że Zbigniew Ziobro powołał sędziego do jednego z zespołów, którego przewodniczącym został Piebiak. – To nie był dla nich żaden anonimowy człowiek – podsumował.

Udział
Exit mobile version