Szturm na pałac i starcia z policją
W stolicy Gruzji sytuacja gwałtownie wymknęła się spod kontroli, gdy demonstranci z flagami Gruzji i Unii Europejskiej ruszyli spod Placu Wolności w kierunku pałacu prezydenckiego. Grupa uczestników próbowała sforsować ogrodzenie rezydencji. W odpowiedzi policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego, aby rozproszyć tłum. Według relacji mediów obecnych na miejscu wielu uczestników manifestacji uciekło w boczne ulice, jednak w kilku punktach miasta dochodziło jeszcze wieczorem do starć. Policja zatrzymała część demonstrantów, ale dokładna liczba osób aresztowanych nie została podana.
W tle wybory i bojkot opozycji
Demonstracje odbyły się w dniu wyborów do władz lokalnych (4 października). Opozycja, w tym Zjednoczony Ruch Narodowy byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, ogłosiła bojkot głosowania, uznając, że warunki polityczne uniemożliwiają przeprowadzenie uczciwego procesu wyborczego. Organizatorzy protestu twierdzą, że ich celem jest „ratowanie demokracji w Gruzji”. Premier Irakli Kobachidze jeszcze przed głosowaniem ostrzegał, że wszelkie próby destabilizacji będą karane. – Ostrzegamy wszystkich jeszcze raz. Nie ryzykujcie wieloletnimi wyrokami za kratami – mówił szef rządu.
Kryzys polityczny i oskarżenia
Partia rządząca Gruzińskie Marzenie, kierowana przez miliardera Bidzinę Iwaniszwilego, od miesięcy mierzy się z falą krytyki. Opozycja i organizacje obrony praw człowieka zarzucają jej dążenie do zbliżenia z Rosją, brutalne tłumienie protestów oraz wprowadzenie kontrowersyjnej ustawy o „agentach zagranicznych”. Od ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych, które według opozycji zostały sfałszowane, a których wyników rządzący bronią, w kraju trwa permanentny kryzys polityczny. Według danych organizacji pozarządowych w ciągu ostatniego roku zatrzymano około 60 działaczy opozycji, dziennikarzy i aktywistów. Dodatkowo proces integracji Gruzji z Unią Europejską został faktycznie zamrożony.
Czytaj także: „Wybory w Czechach. Babisz triumfuje i składa obietnice. 'Historyczny wynik'”.
Źródła:BBC, wp.pl