Prokuratura zdecydowała o przedstawieniu zarzutów Zdzisławowi K. To najnowsze ustalenia ws., która ciągnie się od lat. Ujawniła je stacja TVN24. Syn byłego szefa Telewizji Polskiej (za rządów Zjednoczonej Prawicy) ma usłyszeć zarzuty już w drugiej połowie września – wtedy odbędzie się też jego przesłuchanie. Zostaną one przedstawione przez Prokuraturę Okręgową w Toruniu, która prowadzi sprawę. Jest podejrzany o rzekome wielokrotne zgwałcenie nieletniej (do czego dojść miało wiosną i latem 2009 roku). kolejny zarzut dot. rzekomego doprowadzenia podstępem i przemocą młodej kobiety (była wtedy dzieckiem) do innych czynności seksualnych.
Zdzisław K. nie przyznaje się do winy. W grudniu ubiegłego r. zabrał w sprawie głos. W oświadczeniu stwierdził m.in., że główną motywacją organów ścigania ma być polityczna zemsta na jego ojcu.
W czwartek przed południem wpis ws. ruchu prokuratury udostępnił ojciec młodego mężczyzny. Zatytułował go: „Egzekucja zastępcza na synu”.
Kurski reaguje na medialne doniesienia i decyzję prokuratury. Chodzi o jego syna Zdzisława K.
Kurski przyznał, że „najbardziej boli go to, iż w swej nienawiści Tusk i jego ludzie nie cofną się nawet przed niszczeniem przypadkowej osoby”. „Mój syn – młody człowiek, który nigdy nie miał nic wspólnego z polityką – stał się zakładnikiem ich zemsty na mnie. Patrzę, jak aparat państwa depcze jego życie, jego godność, jego przyszłość. To jest okrucieństwo, którego nie wybaczę. Oni dobrze wiedzą, że w tej sprawie nie ma żadnych dowodów, żadnych faktów – a mimo to postanowili złamać mu życie tylko dlatego, że jest moim synem. To nie jest wymiar sprawiedliwości – to jest polityczna egzekucja bezbronnego człowieka” – ocenił były prezes TVP.
Opublikował też fragment oświadczenia swojego syna.
„Nie zgwałciłem Magdy. (…) Moje relacje z nią były czysto braterskie. Współczułem jej, gdyż wiedziałem, jak trudne ma życie z powodu uzależnienia ojca” – twierdzi podejrzany. W dalszej części mężczyzna opowiada szczegółowo historię życia pokrzywdzonej (według prokuratury) osoby. Wskazuje, że „w wyniku prawdopodobnego mechanizmu wyparcia nastąpiło” u niej „zastępcze obsadzenie go w roli sprawcy”. W jego opinii organy ścigania powinni natomiast zająć się jej ojcem. „Należy (…) jemu stawiać ewentualne zarzuty” – pisze syn Kurskiego.
Jak poinformował, wkrótce do Polski z zagranicy przyjedzie jego siostra – Zuzanna. Ma zeznawać w tej sprawie. Kobieta miała być „świadkiem tamtych wydarzeń” (tych, do których dojść miało wiosną i latem ponad 15 lat temu).
33-latek zwrócił się do opinii publicznej. Poprosił, by media „nie przesądzali o winie”
„Nie zrobiłem nigdy krzywdy żadnemu dziecku. Jestem gotowy do pełnej, otwartej współpracy z uczciwą Prokuraturą” – zapowiedział Antoni (tak mężczyzna ma na drugie imię – i tak też zwraca się do niego jego ojciec, m.in. we wpisie na X) K.
Zaapelował na koniec do dziennikarzy, by ci „powstrzymali się od powielania kłamstw, które niszczą jego życie”. „Nie pokazujcie mnie w kapturze jako gwałciciela na przypadkowym zdjęciu sprzed kilkunastu lat. Nie przesądzajcie za owładniętym nienawiścią [premierem – red.] Donaldem Tuskiem o czyjejkolwiek winie. Nie zakopujcie mnie żywcem. Niczym sobie na to nie zasłużyłem. Jestem normalnym człowiekiem, małym przedsiębiorcą. Mam 33 lata, jestem w związku z kobietą, kochamy się i planujemy wspólne życie. Nie chcę dłużej być zakładnikiem pościgu za Jackiem Kurskim. To nie jest moja wojna” – zaznaczył.