Środki z KPO. W tych województwach były dodatkowe punkty

Wirtualna Polska opisuje przypadki trzech szpitali: w Mogilnie (woj. kujawsko-pomorskie), Myślenicach (woj. małopolskie) i Aleksandrowie Kujawskim (woj. kujawsko-pomorskie). Placówki wzięły udział w konkursie na środki z Krajowego Planu Odbudowy. Kwota środków z KPO do rozdysponowania wynosi 1,3 mld zł, do czego należy doliczyć 300 mln zł dołożone przez Ministerstwo Zdrowia. Celem inwestycji z tych pieniędzy jest rozwój geriatrii, Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych i opieki długoterminowej. Jak zwraca uwagę portal, konkurs zakładał, że placówki z ośmiu województw na starcie uzyskiwały dodatkowe punkty. Chodzi o szpitale w województwach lubelskim, podlaskim, podkarpackim, świętokrzyskim, opolskim, łódzkim, śląskim i warmińsko-mazurskim. Z artykułu wynika, że w zasadzie nie wiadomo, dlaczego akurat w tych regionach placówki medyczne były faworyzowane. 

„Absurd”

Szpital w Myślenicach chciał w ramach konkursu uzyskać 19 mln zł, by przebudować hotel pielęgniarski na Zakład Opiekuńczo-Leczniczy (ZOL). Jak wyjaśnił dyrektor placówki Adam Styczeń, miało powstać 20 nowych miejsc dla starszych schorowanych osób, których stan nie wymaga dalszej hospitalizacji, a jednocześnie nie można ich zwolnić, ponieważ nie ma kto nimi się zająć. – Miejsc na internie potrzebujemy w przypadkach pilnych, gdy pacjenci wymagają hospitalizacji. Teraz przebywa tam wiele osób, które potrzebują głównie opieki – powiedział portalowi Styczeń. Wniosek został pozytywnie zaopiniowany, ale uzyskał za mało punktów, by dostać pieniądze. Szpital się odwołał, ale kierowane wówczas przez Izabelę Leszczynę Ministerstwo Zdrowia nawet odwołania nie rozpatrzyło. – To absurd. Ministerstwo nie podało nam nawet, ile punktów dostaliśmy w poszczególnych kryteriach, a teraz zarzuca nam, że nie wiemy, co zaskarżyć. Skąd mamy wiedzieć, jak nam nie chcą podać wyników – komentował dyrektor. 


Zobacz wideo

Warszawa: próbował wepchnąć kobietę pod pociąg metra

Wyrok sądu: brak transparentności i rzetelności

Dyrekcja zaskarżyła decyzję resortu do sądu administracyjnego. 3 lipca ten zdecydował, że minister zdrowia nie przestrzegał zasady bezstronności, ponieważ ten sam pracownik resortu decydował, by nie przyznać środków, a następnie odrzucał odwołanie. Ponadto w ocenie sądu MZ nie zadbało o transparentność, rzetelność i przejrzystość – resort nie wyjaśniał szpitalom, za co odebrane zostały punkty. Jednocześnie wymagano od placówek, by miały taką wiedzę w momencie pisania odwołania. Resort ponadto twierdził, że wniosek szpitala w Myślenicach został odrzucony z powodu braku środków, choć zdaniem sądu ministerstwo nie przedstawił na to dowodu. Wp.pl podaje, że już po złożeniu odwołania przez szpital, do konkursu dołożono ok. 300 mln zł. 

Urzędnicy przegapili dokumenty

Do sądu poszedł też szpital w Mogilnie. Wniosek placówki uzyskał negatywną opinię w związku z niespełnieniem wymagań formalnych. Chodziło przede wszystkim o rzekomy brak dokumentów. Jak czytamy w artykule, dokumenty zostały przedłożone, ale przegapili je urzędnicy resortu. Szpital wygrał przed WSA i resort musi ponownie rozpatrzyć wniosek. 

Szpital z Aleksandrowa Kujawskiego idzie do NSA

W podobnej sytuacji, co szpital w Myślenicach, znalazła się placówka w Aleksandrowie Kujawskim. W tym przypadku jednak szpital przegrał przed sądem. WSA podkreślił w wyroku, że w odwołaniu od decyzji resortu placówka nie wykazała, z czym konkretnie się nie zgadza. – Nie mogłem wskazać ministerstwu konkretów, bo mi nie przesłali szczegółów oceny mojego wniosku. Czyli najpierw nie mówią mi, za co zabrali punkty, a potem mają pretensje, że tego nie wiem. To paranoja – powiedział portalowi dyrektor szpitala Mariusz Trojanowski. Placówka skierowała sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Przeczytaj też artykuł „Wrzawa po słowach ukraińskiego dziennikarza o Nawrockim. Kancelaria Prezydenta reaguje” 

Źródło: Wirtualna Polska

Udział
Exit mobile version