Tadeusz Duda mści się na rodzinie?
Jan Gołębiowski przypomniał, że według medialnych doniesień Tadeusz Duda w przeszłości przejawiał już agresywne zachowania w stosunku do członków rodziny, polegające na znęcaniu się psychicznym oraz fizycznym. – Skończyło się to ekstremalnym zachowaniem agresywnym. Było to zachowanie częściowo impulsywne, bo on wcześniej zapoznał się z aktami postępowania i to właśnie było tą iskrą zapalną – powiedział ekspert. – Patrząc z jego punktu widzenia, on czuje się skrzywdzony i mści się na najbliższych, którzy zgłosili go do prokuratury czy na policję. A skoro tak odebrał działanie rodziny, to nie ma refleksji nad sobą, że może on coś powinien zmienić w sobie, tylko właśnie poczuł się skrzywdzony – dodał.
Psycholog kryminalny o Tadeuszu Dudzie
Wspomniany brak refleksji zdaniem eksperta może oznaczać silny egocentryzm i związany z tym „rys narcystyczny”. – Narcyzi różnie się nam kojarzą. Są często myleni z dandysami, którzy nadmiernie dbają o siebie, ale to nie zawsze tak jest. Z kolei na poziomie psychologicznym są oni na przykład bardzo czuli na krytykę, na pewne zachowania. Jeśli się ich nie popiera, nie chwali, nie podporządkowuje im się, to oni to odbierają jako działanie przeciwko nim. Ta hipoteza jest wysoce prawdopodobna w przypadku podejrzewanego – ocenił Jan Gołębiowski.
Tadeusz Duda „nie działa według doskonale przygotowanego planu”
Ekspert zwrócił uwagę na zainteresowania i postępowanie Tadeusza Dudy, zanim doszło do zbrodni. – Fakt, że kłusował – chociaż na to jest pewne kulturowe przyzwolenie w pewnych rejonach kraju – oznacza, że działał niezgodnie z prawem, posiadał broń i strzelał do zwierząt. To też pokazuje pewną umiejętność zabijania, jak i przyzwyczajenie do zabijania – powiedział psycholog. Jak zaznaczył, poszukiwany „nie działa jednak według doskonale przygotowanego planu”. – Umiarkowana kalkulacja i emocje są tutaj bardzo silnym motywatorem jego działań. Gdyby to była zimna kalkulacja, to on by to zrobił inaczej. Zrobiłby tak, żeby ludzie nie wiedzieli, że to on jest sprawcą. Przygotowałby sobie alibi, działałby z ukrycia, a tutaj niemal od razu został zidentyfikowany i się tym nie przejmował – podkreślił rozmówca Gazeta.pl.
„Normalny i wesoły człowiek”
Uwagę zwracają również doniesienia sołtysa Starej Wsi Ryszarda Piszczczka, który w Radiu ZET poinformował, że Tadeusz Duda był „normalnym i wesołym człowiekiem”, który jeździł na wycieczki organizowane przez jego cech. – On może być bardzo miły dla ludzi z pracy, sąsiadów, kolegów, natomiast wymaga absolutnego podporządkowania się i kontroluje, dominuje nad swoimi najbliższymi, bo swoich najbliższych, na przykład żonę i dzieci, traktuje jako swoją własność – wyjaśnił Jan Gołębiowski w Gazeta.pl.
Psycholog wskazuje na elementy kontroli zachowania
Zdaniem Jana Gołębiowskiego u Tadeusza Dudy wystąpiły „elementy kontroli zachowania”. – Na przykład tego samego dnia, kiedy się zapoznał z zeznaniami rodziny, nie poszedł do nich, tylko poszedł dnia następnego, nie złapał czegokolwiek, co miał pod ręką, tylko wziął narzędzie bardzo skuteczne, które umie obsługiwać, jakim jest broń palna. Przemieszczał się, czyli najpierw poszedł do teściowej później do córki i zięcia. Media podawały, że odstąpił od zabójstwa teścia, co też świadczy o tej kontroli zachowania – wskazał psycholog. – Stawiałem hipotezę, że on mógł chcieć dokończyć swoje zbrodnicze dzieło, czyli przyjść po żonę, do której miał pewnie najwięcej żalu, bo była prawdopodobnie główną pokrzywdzoną – dodał.
Czy Tadeusz Duda się podda?
– Dozór policyjny i sprawa karna nie wyciszyły go, tylko wręcz przeciwnie, jego to nakręciło. On nie odda się w ręce organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Jest na tyle inteligentny, że wie, że grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności. Tutaj trudno będzie o mniejszy wyrok. Więc albo będzie uciekał, jak długo da radę, albo popełni samobójstwo, albo dojdzie do wymiany ognia z policją. Jest też coś takiego, co Amerykanie nazywają w kryminologii „suicide by cops”, czyli samobójstwo dokonane przy pomocy policji i niektóre typy sprawców właśnie prowokują swoim zachowaniem organy ścigania, służby porządkowe, żeby ich zastrzelili – poinformował ekspert. – Sytuacja jest dynamiczna. To nie jest tak, że on ma jeden plan i będzie zawsze siedział w lesie albo zawsze będzie się u kogoś chował. Może modyfikować swoje zachowanie do zmieniających się okoliczności – dodał.
Co powinna zrobić policja?
– Na miejscu policji zrobiłbym mapę jego znajomych i członków rodziny. Wyciągając wnioski z przypadku Jacka Jaworka, który chował się u swojej matki chrzestnej, żeby zrobić taką analizę jego możliwych kontaktów społecznych i sprawdzać po prostu po kolei wszystkie miejsca – powiedział ekspert i wskazał, że Tadeusz Duda „zdaje sobie mniej lub bardziej sprawę z tego, że jest poszukiwany”. – Może nie zdaje sobie sprawy, na jaką skalę. I tutaj może być element zaszczucia, desperacji, więc w sytuacji konfrontacji może na przykład strzelać do każdego, kto się rusza. Może na przykład pomyśleć, że to jest policjant, a to będzie leśniczy albo człowiek, który po prostu poszedł na spacer. A on może stwierdzić, że to osoba, która mu zagraża i ją też zastrzeli – przestrzegł Jan Gołębiowski.
Kim jest Jan Gołębiowski?
Jan Gołębiowski jest wykładowcą na Uniwersytecie SWPS, gdzie prowadzi zajęcia z zakresu psychologii kryminalnej oraz profilowania psychologicznego nieznanych sprawców przestępstw. Jest też biegłym z listy Sądu Okręgowego w Warszawie w zakresie psychologii. W latach 2005-2008 pracował jako psycholog w Sekcji Psychologów Komendy Stołecznej Policji. Brał również udział w licznych kursach specjalistycznych obejmujących psychologię zaburzeń, patologię społeczną i metodykę profilowania sprawców przestępstw agresywnych (USA, Węgry, Polska). Ekspert także napisał książkę „Profilowanie kryminalne”. Wprowadzenie do sporządzania charakterystyki psychofizycznej nieznanych sprawców przestępstw” (2008).
Więcej informacji na temat strzelaniny w Starej Wsi znajduje się w artykule: „Świadek brutalnego morderstwa pod Limanową zabrał głos. 'Biegła postrzelona do mnie z dzieckiem'”.