Zaginięcie siedmiomiesięcznego Emmanuela. Policja o nieścisłościach w relacji matki

Policja z San Bernardino w Kalifornii od 14 sierpnia poszukuje siedmiomiesięcznego Emmanuela Haro. Matka chłopca twierdzi, że jej dziecko zostało porwane. Jednak biuro szeryfa hrabstwa San Bernardino przekazało, że w relacji kobiety istnieją nieścisłości. Funkcjonariusze poinformowali, że matka Emmanuela odmówiła dalszego składania wyjaśnień, gdy została skonfrontowana z ustaleniami, które mogą podważać jej wersję zdarzeń.

Matka Emmanuela twierdzi, że chłopiec został porwany na parkingu przed sklepem

Matka chłopca powiedziała, że została zaatakowana na parkingu przed sklepem w miejscowości Yucaipa. Z jej relacji wynika, że doszło do tego, gdy zmieniała Emmanuelowi pieluchę przy swoim samochodzie. Kobieta zeznała, że w pewnym momencie usłyszała kogoś za swoimi plecami, została powalona, a gdy odzyskała przytomność, chłopca już nie było. Przed kamerami telewizji kobieta wystąpiła z podbitym okiem. Twierdzi, że to skutek ataku, którego miała paść ofiarą. 

Zobacz wideo Dramatyczna akcja policji na parkingu. Mężczyzna był uwięziony w rozgrzanym aucie

USA. Policja poszukuje zaginionego chłopca

Policja prowadzi intensywne poszukiwania Emmanuela na terenie hrabstw San Bernardino i Riverside. Przeszukano już dom rodziców chłopca. Policjanci nadal przeglądają nagrania z kamer monitoringu znajdujących się w miejscach, które mogą mieć związek ze sprawą. Jak wynika z ogólnodostępnych akt policyjnych, ojciec Emmanuela był w 2018 roku aresztowany, a następnie przyznał się i został skazany za znęcanie się nad dzieckiem. 

Porównania do sprawy Madzi z Sosnowca

Część internautów porównuje zaginięcie Emmanuela do sprawy Madzi z Sosnowca. Przypomnijmy: 24 stycznia 2012 roku Katarzyna W. zgłosiła policji porwanie córki. Przebieg zdarzenia według kobiety miał być analogiczny, jak ten z zeznań matki Emmanuela Haro – Katarzyna W. twierdziła, że została uderzona w tył głowy, a gdy się ocknęła, półrocznej córeczki nie było w wózku. Sprawa zyskała ogólnopolski rozgłos, wiele osób zaangażowało się w poszukiwania Madzi. Na początku lutego Katarzyna W. przyznała, że dziecko nie zostało porwane. Początkowo twierdziła, że doszło do nieszczęśliwego wypadku – dziecko rzekomo wypadło jej z rąk, upadło na podłogę i uderzyło głową o próg, co miało doprowadzić do śmierci dziewczynki. Później śledczy ustalili, że ta wersja też nie była prawdziwa, a Madzia zmarła wskutek uduszenia. Katarzynę W. oskarżono ostatecznie o zabójstwo z premedytacją. 3 września 2013 roku sąd skazał kobietę na 25 lat pozbawienia wolności.

Więcej: Przeczytaj też artykuł „Tragedia w Wejherowie. Dwoje pacjentów wypadło z okna na piątym piętrze”.

Źródła:FOX 11, USA Today, San Bernardino County Sheriff, Gazeta.pl

Udział
Exit mobile version