Do wybuchu doszło w dwupiętrowym budynku w środę 7 sierpnia około godziny 20 przy ulicy Słonecznej w dzielnicy Borki w Augustowie. Eksplozja miała być słyszana kilkaset metrów dalej. W akcji wzięło udział dziesięć jednostek straży pożarnej. Służby badają dokładną przyczynę wybuchu.
Wybuch w Augustowie zniszczył dom. Z gruzów wydobyto 76-latka
W chwili eksplozji wewnątrz budynku przebywał 76-letni mężczyzna. Przybyli na miejsce strażacy w trakcie trwającej akcji ratunkowej stale utrzymywali kontakt z poszkodowanym. – Był przytomny, wzywał pomocy. Dzięki temu, że zachował przytomność, mogliśmy go szybko zlokalizować i ewakuować – relacjonował st. kpt. Paweł Bukrejewski w rozmowie z WP.
76-latek spędził pod gruzami co najmniej kilkadziesiąt minut. Według nieoficjalnych informacji miał przebywać w szczelinie na środku gruzowiska. To zapewniło mu możliwość oddychania i najprawdopodobniej uratowało życie. Mężczyzna z niegroźnymi obrażeniami został przetransportowany do szpitala w Augustowie. – To był cud – przyznał Bukrejewski cytowany z kolei przez TVN24.
Zdjęcia z miejsca zdarzenia pokazały, że siła eksplozji była ogromna. – Dom jest zrujnowany do zera. Nie ma ani fundamentu, ani dachu, nic z niego nie zostało. A był to ładny dom wolnostojący, tzw. słupek. Dlaczego do tego doszło, tego chyba nikt nie wie. Jest tylko kupa gruzu i nic więcej. To, że uratowano żywego człowieka, to prawdziwy cud – mówili okoliczni mieszkańcy w rozmowie z Radiem Białystok. Co ważne, wybuch doprowadził nie tylko do zawalenia się budynku. W wyniku eksplozji uszkodzone zostały również elewacje sąsiednich domów.
Augustów. Służby badają tajemnicze okoliczności wybuchu
Pierwsze doniesienia mówiły o wybuchu gazu. Jednak w sprawie brane są pod uwagę wszystkie hipotezy. -Okoliczności zdarzenia bada prokuratura z policją. Zostanie powołany rzeczoznawca, który ustali, jak to możliwe, że doszło do aż takiego wybuchu, który – mimo swojej skali – nie spowodował strat w ludziach – przekazały w rozmowie z WP źródła ze służb, które zajmują się sprawą. Służby badają między innymi wariant „celowego działania”. – To nie była przypadkowa eksplozja, tylko świadome działanie konkretnej osoby – twierdzili mieszkańcy sąsiednich domów w rozmowie z portalem, przekonani, że gaz z butli nie mógł spowodować takich zniszczeń.