Do katastrofy doszło krótko po starcie z lotniska w Hua Hin w Tajlandii. Samolot odbywał lot testowy w ramach szkolenia spadochronowego – poinformowała miejscowa policja.
Zginęła cała załoga – sześciu policjantów, którzy znajdowali się na pokładzie. Wśród nich było trzech pilotów, dwóch mechaników oraz inżynier lotniczy.
Z medialnych doniesień wynika, że zawiódł jeden z silników maszyny, a samolot wpadł dziobem do wody i przełamał się na dwie części.
Tajlandia: Katastrofa samolotu krótko po starcie. Zginęli policjanci
Dwusilnikowy De Havilland Canada DHC-6 Twin Otter runął do wody w piątek około godziny 8 rano czasu lokalnego (3 w nocy w Polsce) w nadmorskim kurorcie nad Zatoką Tajlandzką, położonym około 130 km na południowy zachód od Bangkoku.
Tajlandzka policja poinformowała w oświadczeniu na Facebooku, że pięciu jej funkcjonariuszy zginęło na miejscu, a szósty zmarł później w szpitalu.
Służby przekazały, że badają dane z czarnej skrzynki samolotu, aby ustalić przyczynę katastrofy.
Według lokalnych mediów samolot spadł do wody około 100 metrów od brzegu. Na nagraniach z miejsca katastrofy widać świadków tragedii brodzących w morzu, gdy starają się dotrzeć do poszkodowanych.
Decyzja pilotów uratowała życie ludzi. Tragedia w Tajlandii
„Królewska Policja Tajlandii składa najszczersze kondolencje odważnym funkcjonariuszom, którzy stracili życie” – czytamy w oświadczeniu.
Szef policji Kitrat Phanphet, który wraz z innymi funkcjonariuszami przybył na miejsce zdarzenia, powiedział, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż samolot zmierzał w kierunku domów, jednak pilotom udało się skierować go w stronę morza, czym uratowali życie innych osób.
Zdjęcia z katastrofy ukazują wrak samolotu częściowo zanurzony w płytkiej wodzie.