Zespół z IPN kontra ludzie PiS 

Jak ustalił Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”, ważą się losy Sławomira Cenckiewicza, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Choć jego pozycja przy prezydencie Karolu Nawrockim jest wciąż bardzo mocna, w Kancelarii coraz częściej słychać głosy, że status szefa BBN jest „nie do utrzymania”. Otoczenie prezydenta dzieli się dziś na dwie frakcje – ludzi z Instytutu Pamięci Narodowej, z którymi związany był Nawrocki oraz polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Bardzo mocna pozycja Cenckiewicza 

Według „Wyborczej” Cenckiewicz cieszy się ogromnym zaufaniem prezydenta, który darzy go szacunkiem m.in. za publikacje dotyczące Lecha Wałęsy. Historyk ma mieć realny wpływ na decyzje głowy państwa, to on miał też odpowiadać za ostre komunikaty BBN pod adresem rządu. Jednocześnie nad jego działalnością ciążą poważne zarzuty. Cenckiewicz nie posiada pełnego dostępu do materiałów tajnych – po odebraniu mu poświadczenia bezpieczeństwa urzędnicy odmawiają udostępniania dokumentów objętych klauzulą. W praktyce oznacza to, że nie bierze udziału w posiedzeniach wymagających dostępu do tajnych materiałów, wysyłając tam zastępców. To rodzi pytania o wiarygodność BBN i jego faktyczną zdolność do kierowania instytucją odpowiedzialną za bezpieczeństwo państwa.

Zobacz wideo Granda z agendą – dlaczego Sikorski nie wie, z czym do Trumpa jedzie Nawrocki?

Cenckiewicz autorytetem dla Nawrockiego 

Dla prezydenta Karola Nawrockiego Cenckiewicz pozostaje autorytetem. Obaj współpracowali od lat w IPN, a wokół prezydenta powstała wyraźna grupa „ipn-owców”, którzy mają dostęp do jego kalendarza, korespondencji i decyzji kadrowych. To między innymi Małgorzata Gromuł, wicedyrektorka gabinetu Karola Nawrockiego, która do Kancelarii przeszła z IPN. Tam również pełniła identyczną funkcję. Poza nią to jeszcze chociażby Jakub Nadstawny – asystent prezydenta – i jego rzecznik Rafał Leśkiewicz. Po drugiej stronie są politycy PiS, tacy jak Paweł Szefernaker czy Marcin Przydacz, którzy coraz mocniej podkreślają, że pozycja Cenckiewicza jest nie do utrzymania. „Wyborcza” przekonuje, że historyk „dla dobra państwa” powinien zrzec się swojej roli i przejść na inne stanowisko. 

Serial i kampania wyborcza 

Prokuratura zarzuca Sławomirowi Cenckiewiczowi i Mariuszowi Błaszczakowi – byłemu ministrowi obrony narodowej – przekroczenie uprawnień poprzez ujawnienie tajnych planów obronnych armii, które następnie wykorzystano w kampanii wyborczej PiS. Materiały, do których Cenckiewicz miał dostęp jako dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, trafiły nie tylko do spotu wyborczego, ale także do serialu „Reset”, za który historyk otrzymać miał kilkaset tysięcy złotych wynagrodzenia. Akt oskarżenia wskazuje, że ujawnione dokumenty zawierały szczegółowe informacje o planach użycia polskich sił zbrojnych, w tym jednostkach i ich zadaniach. 

Spór o Cenckiewicza trwa w najlepsze

Wokół Sławomira Cenckiewicza co rusz wybuchają kolejne skandale i spory między rządem a Kancelarią Prezydenta. Historyk nie tak dawno uczestniczył w ostrej wymianie zdań z rzecznikiem ministra koordynatora służb specjalnych Jackiem Dobrzyńskim. Szef BBN w jednym ze wpisów nazwał Dobrzyńskiego „weteranem bredni, hejtu i głupoty na X, który wiódł prym w atakach na prezydenta Polski Karola Nawrockiego w okresie kampanii wyborczej, wykorzystując do tego ABW”. O całości tej sprawy przeczytacie poniżej:

Po ataku rosyjskich dronów na Polskę w nocy z 9 na 10 września nawet część polityków PiS przyznawała, że wpisy Biura Bezpieczeństwa Narodowego i cała wymiana zdań z rządem były niepotrzebne. Jeden z naszych rozmówców partii podkreślił, że „źle się stało” i sytuacja dała jedynie pożywkę propagandzie Kremla. Pretensje za wywołanie sporu kierowane są przede wszystkim do BBN i jego szefa Sławomira Cenckiewicza, którego obarcza się odpowiedzialnością za niewłaściwą komunikację z prezydentem.

Czytaj także: Szczątki rakiety na Lubelszczyźnie? Żandarmeria Wojskowa wydała komunikat

Źródła: „Gazeta Wyborcza”, Gazeta.pl

Udział
Exit mobile version