-
Tchórz czarnołapy, dawny symbol Dzikiego Zachodu, niemal wyginął wskutek działalności człowieka i zaniku naturalnych siedlisk.
-
Wysiłki w celu odnowienia populacji tchórzy czarnołapych przyniosły początkowo sukces, liczba osobników powoli rosła.
-
Tymczasem cięcia budżetowe rządu USA i wstrzymanie finansowania ponownie zagroziły przetrwaniu tego rzadkiego gatunku.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W zasadzie tchórz czarnołapy mógłby być symbolem prerii i Dzikiego Zachodu tak samo jak bizony czy mustangi. To zwierzę ortodoksyjnie związane z takim właśnie, ginącym krajobrazem. Rozległe otwarte przestrzenie wnętrza Ameryki Północnej były dla niego miejscem do życia i polowania. Tu tchórze czarnołape przez pokolenia chwytały preriowe gryzonie i zajęczaki, w tym zwłaszcza na nieświszczuki, czyli pieski preriowe.
Nieświszczuki to podstawa diety tego drapieżnika o smukłym, wydłużonym ciele. Pozwalało ono wślizgiwać się do nor piesków preriowych, a nawet do jam wydrążonych przez mniejsze gryzonie jak susły, myszaki, norniki i inne.
Tchórz czarnołapy polował na pieski preriowe
Na obszarach stanów takich jak Wyoming, Montana, Dakota Północna i Południowa czy Kolorado ważne dla tchórzy były zwłaszcza nieświszczuki czarnoogonowe, które – w odróżnieniu od swych pobratymców – nie zapadają w sen zimowy.
Pozwalały więc drapieżnikom przetrwać zimę i mieć stały dostęp do pożywienia nawet wtedy, gdy prerię skuwały potężne mrozy. A w sercu Ameryki Północnej potrafią być one tak potężna jak na Syberii, a nawet silniejsze.
W XIX w. szacowano liczebność nieświszczuków czarnoogonowych na nawet 5 mld zwierząt. Jedna kolonia mogła mieć po 300 – 400 tys. osobników. Jeżeli w Ameryce istniało eldorado, to dla tchórza czarnołapego była to właśnie ta sytuacja.
Zniknięcie tych wielkich kolonii piesków preriowych (także z powodu przywleczonych chorób jak dżuma nieświszczuków) to niejedyny problem, który przyczynił się do wymarcia tchórza czarnołapego.
Równie ważne okazało się przekształcanie prerii w zupełnie nowe środowiska związane z polami uprawnymi, stosowanie pestycydów i innych środków chemicznych, presja człowieka. Przepiękny drapieżnik zupełnie sobie z tym nie poradził.
To jeden z najpiękniejszych drapieżników świata
Przepiękny, bowiem futro tego tchórza robi wrażenie. Bladożółte przechodzi w jasne i kremowe plamy, a na spodzie ciała i zwłaszcza na łapach jest czarne. Taki układ barw był niezwykle poszukiwany przez kuśnierzy. Tchórze czarnołape wyłapywano zatem i zabijano masowo, co dobiło ten gatunek.
Oblicza się, że w Kanadzie tchórz czarnołapy wymarł już w 1937 r., nieco później zniknął tez z Meksyku. Ostatnie kolonie w Stanach Zjednoczonych obserwowano w latach osiemdziesiątych i gdy w 1981 r. znaleziono jedną z ostatnich kolonii tchórzy w Wyoming, była ona już nieliczna i targana chorobami.
Pod koniec lat osiemdziesiątych udało się odnaleźć zaledwie 18 zwierząt w całej Ameryce Północnej, co znaczyło że mamy do czynienia z jednym z najrzadszych zwierząt świata. W zasadzie wymarłym na wolności.
Symbol Dzikiego Zachodu odszedł wraz z Dzikim Zachodem i jego podbojem.

Tchórze się odradzały. Ale pojawił się Trump
Pod koniec XX w. ruszyła ratunkowa akcja ocalenia zwierzęcia. Tchórze czarnołape hodowane w niewoli wypuszczano w rezerwatach i parkach narodowych Ameryki Północnej od Grasslands w Saskatchewan w Kanadzie po Chihuahua w Meksyku. Liczba zwierząt zaczęła powoli rosnąć, by w 2012 r. przekroczyć tysiąc.
Dzisiaj liczbę tchórzy czarnołapych oblicza się na ponad tysiąc, z czego szczególnie liczna grupa 280 zwierząt mieszka w Narodowym Centrum Ochrony Tchórzy Czarnołapych w Carr w stanie Kolorado. To najważniejszy ośrodek ratowania tego gatunku. Ośrodek, któremu właśnie rząd federalny Donalda Trumpa odciął finansowanie w ramach cięcia wydatków na tematy związane z ochroną przyrody.
Informacja nadeszła w chwili, gdy US Fish and Wildlife Service planowała reintrodukcję ssaków w 15 miejsc na terenach federalnych, plemiennych i prywatnych. W akcję włączono farmerów, a także organizacje plemienne Indian.
Dla plemion takich jak Sjuksowie, Paunisi, Czejenowie czy Czarne Stopy te zwierzęta są ważne i udało się nakłonić rdzenne wspólnoty do współpracy w przywracaniu tchórza czarnołapego także na terenie indiańskich rezerwatów.
Akcja miała ruszyć tej jesieni, ale nie ruszy. Program został wstrzymany z powodu urlopów bezpłatnych pracowników i ograniczeń w podróżowaniu, jakie zarządzono na skutek obcięcia finansowania. Informuje o tym kalifornijski serwis Sfgate.
Przyrodnicy mówią, że jeżeli akcja nie ruszy natychmiast, cały plan przywrócenia tchórzy czarnołapych weźmie w łeb. Mamy teraz, w październiku porę, w której młode tchórze zazwyczaj opuszczają rodziców i zaczynają żyć na własną rękę. Muszą się wtedy nauczyć polować i tego, jak przetrwać zanim nadejdzie zima. Powinny to zrobić na wolności.
Paraliż programu reintrodukcji tchórza czarnołapego może zniweczyć wysiłki, które trwają już 30 lat i doprowadziły do nieśmiałych sukcesów w ocaleniu jednego z najpiękniejszych drapieżników łasicowatych świata.