128 lat trwało poszukiwanie zaginionej głowy jednego z największych ptaków, jakie kiedykolwiek istniały na świecie. Owszem, udało się jedną znaleźć w 1913 roku, ale była poważnie uszkodzona i nie mogła w związku z tym dostarczyć odpowiedzi na kluczowe pytanie: kim właściwie był wielki ptak mieszkający w Australii jeszcze 40 tysięcy lat temu?
Nazwano go Genyornis newtoni. Ten ogromny i dorastający do przeszło 2 metrów olbrzym należał do największych i najcięższych ptaków w dziejach. Był imponującym przedstawicielem megafauny Australii, która przetrwała kilkadziesiąt milionów lat aż do przybycia na kontynent australijski pierwszych ludzi. Wtedy zniknęły i ogromne kangury (znacznie większe niż obecne i bez umiejętności skakania) oraz wombaty wielkości nosorożca i o wadze wielu ton, zniknęły także mięsożerne torbacze jak lew workowaty, a także ogromne jaszczurki jak megalania szacowana przez niektórych nawet na 8 metrów. One wszystkie tworzyły krajobraz plejstocenu Australii, a wpisywały się w nią również ogromne nielotne ptaki takie jak geniornis.
Wiedzieliśmy, że był wielki i należał do największych ptaków świata. Można go było porównać już nie do strusi, ale wręcz do nowozelandzkich moa czy madagaskarskich mamutaków. Jego rozmiary szacuje się na 2,15 metra i wagę nawet 350 kg. Nie było jednak jasne, jak dokładnie wyglądał, gdyż brakowało głowy zwierzęcia. Tym samym nie było jasne, z którymi ptakami jest dokładnie spokrewniony.
Głowa wielkiego ptaka okazała się kluczowa
A zatem mieliśmy do czynienia z ponad 2-metrową gęsią i runął mit o tym, że ten nielotny olbrzym był zabójcą i miał wielki dziób do uśmiercania ofiar. Przez lata geniornisa uważano za mięsożercę wyposażonego w potężne narzędzie do polowania. Teraz jednak nie było to już takie oczywiste.
Szczegółowe badania głowy zwierzęcia opublikowane w „Historical Biology” wskazują na to, że geniornis nie tylko był ptakiem roślinożernym, ale być może wyspecjalizowanym pokarmowo. Wskazuje na to budowa jego dzioba, który był na ruchomym zawiasie, a jego górna szczęka była bardzo ruchoma. Dziob ten przypominał papugę, a nie gęś czy strusia. „Genyornis newtoni miał wysoką i ruchomą górną szczękę jak u papugi. Taki dziób miał bardzo szerokie rozwarcie, dużą siłę ugryzienia i zdolność do miażdżenia miękkich roślin i owoców na podniebieniu” – informuje Phoebe McInerney z Uniwersytetu Flindersa. To by wskazywało na specjalizację tego ptaka do pożerania miękkich części roślin, zwłaszcza owoców.
Geniornis zanurzał głowę i wytwarzał dźwięki?
Naukowcy z Australii zbadali ślady na czaszce i dziobie wskazujące na mocne przyczepy mięśniowe na dolnej szczęce. Modele komputerowe wykazały, że być może były one najsilniejszymi w dziejach gromady ptaków i dawały geniornisowi najpotężniejsze ugryzienie, jakie kiedykolwiek widziano dla ptaka. Mało tego, ten nielot miał też kostne struktury niedaleko uszu, podobne do fałd. Paleontologowie podejrzewają, że zwierzę miało jakiś system zamykania otworów usznych, być może podczas zanurzania głowy pod wodę. Może w poszukiwaniu wodnych roślin, może żyjących tam zwierząt (małże, ślimaki), a może powody takiego stanu rzeczy były jeszcze inne. Wreszcie na koniec udało się odkryć na szczycie czaszki rodzaj grzebienia, który niewątpliwie był przyczepem jakichś mięśni np. pomocnych przy gryzieniu albo wytwarzaniu silnych dźwięków.

Zbadanie czaszki i dzioba wiele rozjaśnia, ale nadal pozostawia wiele znaków zapytania na temat tego kolosa. Jedno jest jasne – naukowcy sugerują pilne wykluczenie go z grona Gastornithiformes, czyli łączenia z innymi wielkimi nielotnymi ptakami takimi jak Gastronis. Australijski nielot nie miał z nimi nic wspólnego. Nie należał do tzw. „ptaków terroru”, które żyły niegdyś na Ziemi.
Co się stało z tym gigantem? Wymarł i być może stało się to z pomocą ludzi. Na kościach geniornisów znaleziono ślady ludzkich narzędzi, więc pierwsi mieszkańcy Australii polowali na te ptaki jeszcze 40 tysięcy lat temu.