Co obiecywał Donald Trump?
Donald Trump w trakcie kampanii prezydenckiej – ale także już po objęciu urzędu – twierdził, że doprowadzi do zawarcia pokoju w Strefie Gazy czy w Ukrainie. „Twierdził, że jego stanowczość i szacunek, jakim cieszy się wśród zagranicznych przywódców, pozwolą mu rozwiązać konflikty niemal jednym pstryknięciem palców” – ocenia „The New York Times”. Gazeta przypomniała, że prezydent USA obiecywał, że zakończy wojnę w Ukrainie w 24 godziny. Miał także doprowadzić do zawarcia porozumienia między Izraelem a Hamasem. Twierdził również, że zdoła wynegocjować z Iranem umowę dotyczącą programu nuklearnego.
„NYT”: Porażka Trumpa na wszystkich frontach
„The New York Times” stwierdza jednak, że obietnice Donalda Trumpa się nie spełniły, a hucznie zapowiadane przez niego działania zakończyły się fiaskiem. „Projekty pokojowe Trumpa legły w gruzach” – czytamy. – Po pięciu miesiącach Trump obserwuje, jak perspektywy negocjacji między Rosją a Ukrainą, USA a Iranem oraz Izraelem a Hamasem, w których pośredniczy USA, legły w gruzach. Uczy się też trudnej rzeczywistości, że wpływ i potęga Stanów Zjednoczonych oraz jego tak chwalone umiejętności negocjacyjne mają poważne ograniczenia, zwłaszcza gdy nie ma się skutecznej strategii i nie jest się gotowym wykorzystać wpływów USA, aby ją zrealizować – ocenił Aaron David Miller, były dyplomata amerykański, cytowany przez „NYT”.
„Unika ekspertów i wysyła niedoświadczonych wysłanników”
Według autorów artykułu Micheala Crowleya i Edwarda Wonga źródłem problemów Trumpa jest jego przekonanie, że „potrafi rozwiązać trudne problemy, kierując się zdrowym rozsądkiem i sprytem, ignorując protokół, unikając ekspertów i wysyłając niedoświadczonych wysłanników – w tym Steve’a Witkoffa”. Witkoff, który został specjalnym wysłannikiem Biaego Domu ds. Bliskiego Wschodu, był wcześniej potentatem na rynku nieruchomości. Teraz nadzoruje zarówno negocjacje w Ukrainie, jak i między Izraelem a Hamasem. Sam przyznaje, że nie ma doświadczenia dyplomatycznego, ale twierdzi, że jest to jego atut, ponieważ pozwala mu spojrzeć na konflikty „świeżym okiem”. „The New York Times” wskazuje także, że współpracownicy Trumpa wręcz szydzą z profesjonalnych dyplomatów. Ich zdaniem ma im brakować odwagi i bystrości biznesmenów. Prezydent w dodatku odsunął na bok ekspertów, którzy mogliby przedstawić jego wysłannikom kontekst historyczny czy geopolityczny dla złożonych problemów.
Sprzeczne oświadczenia Donalda Trumpa i Marco Rubio
„The Guardian” zwraca z kolei uwagę na to, jak rozbieżne są narracje Donalda Trumpa i jego sekretarza stanu Marco Rubio na temat ataku Izraela. Prezydent USA oświadczył, że był w peni świadomy izraelskich planów, przedstawiając atak jako rezultat 60-dniowego ultimatum, które postawił Iranowi w sprawie jego programu nuklearnego. „Dziś jest dzień 61. Powiedziałem Iranowi, co ma zrobić, ale nie potrafili” – napisał na Truth Social. Rubio starał się z kolei zdystansować USA od izraelskiej operacji, nazywając ją „jednostronną akcją”. Ta rozbieżność wzbudziła spekulacje, czy Stany Zjednoczone nie zostały przez Izrael postawione przed faktem dokonanym. Pojawiły się pytania, czy Trump rzeczywiście popierał atak, czy – już po fakcie – próbował go przedstawić jako część spójnej strategii.
Przeczytaj także: Koniec negocjacji Iran-USA? Po ataku Izraela Teheran uznał rozmowy za „bezsensowne”
Źródła:„The New York Times”, „The Guardian”