Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Amerykański prezydent ogłosił ostatnio historyczny moment w dziejach kraju, który nazwał Dniem Wyzwolenia. Mowa o dekrecie cłach na kraje całego świata, w tym 20 proc. na produkty z UE. Jednocześnie zrealizował wcześniejszą obietnicę, wprowadził 25-proc. cła na samochody i części do nich sprowadzane do USA. Potem te cła zawiesił. Jak zakończy się ta wojna celna?

Lech Wałęsa: Od dawna apeluję do Europy: róbmy swoje. Nie zwracajmy najmniejszej uwagi na Donalda Trumpa. Najlepiej w ogóle z nim nie rozmawiać. To, co proponuje, nie ma nic wspólnego z wyzwoleniem. Nazwałbym to raczej Dniem Klęski, wstecznictwem, które nie idzie w parze z rozwojem cywilizacyjnym. Jego pomysły przegrają, ale żeby przyspieszyć ten proces, musimy być, jako Stary Kontynent, solidarni.

W jakiś sposób rozmawiać z Trumpem jednak trzeba.

Odpowiadać, nie wchodzić w dyskusję, bo i tak nie posłucha. Cywilizacja mówi: musimy odejść od myślenia przez pryzmat państwa, bo to za mało, jak na te czasy. Musimy przejść w wielu tematach na myślenie kontynentalnego, światowego. Budujmy globalizację.

Możemy podjąć konkretne działania, by zakończyć tę wojnę. Co pan proponuje?

Musimy skupić się na interesie Europy, zjednoczyć się i zdecydowanie odpowiadać Trumpowi. Podejmować podobne działania do niego, nie dać się zastraszyć.

Jak pan widzi przyszłość Unii Europejskiej? Odejście od Zielonego Ładu i zapowiedź deregulacji sprawi, że Europa zyska nową energii i stanie się bardziej konkurencyjna względem gospodarek USA czy Chin?

Należy zrozumieć czasy, w jakich przyszło nam żyć. A te czasy mówią: pod koniec XX wieku upadła koncepcja, że najlepiej zorganizowane jest państwo-kraj, stąd wojny i chytre pomysły. XXI wiek mówi: abyście przeżyli i rozwijali się, musicie przejść na inne zorganizowanie. Aby to zrobić, musimy się wzajemnie do tej koncepcji przekonać i wówczas zacznie się budowanie. Obecnie znajdujemy się w okresie przekonywania. Fizycznego i technicznego.

Wybór Kaczyńskich, Trumpa i innych, to co się dzieje w świecie, powstało dlatego, że stare upadło, a nowego nie ma. Trzeba rozpocząć dyskusję o tym, co się dzieje w świecie, o przyszłości naszej cywilizacji.

Skoro, jak pan mówi, jest to czas dyskusji, o czym konkretnie powinniśmy rozmawiać z innymi europejskimi krajami?

Tu napotykamy na trzy problemy. Po pierwsze, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: jaki fundament połączy skłócone narody europejskie, byśmy zaczęli rozumieć i budować. I tu rodzą się dwie wizje przyszłego fundamentu, który by nas zjednoczył. Możemy oprzeć się o fundament wolności – wolnego rynku i prawa. Część państw jednak odpowie, że to zły pomysł. Dlatego najpierw uzgodnijmy wartości, jakimi będziemy się kierować. Z tego podziału świat nie może wyjść, każda ze stron upiera się przy swoim. Po drugie, musimy budować większe zorganizowanie, ale i tu pojawia się pytanie: jaki system ekonomiczny wybrać?

Teoretycznie lepszym, ale nierealnym do wprowadzenia, jest komunizm. A więc zostaje kapitalizm. On jednak polega na rywalizacji, nieuczciwości, bezrobociu.

Więc zostawmy z kapitalizmu tylko gospodarkę wolnorynkową, resztę poprawmy, a bezrobotnych zagońmy do roboty.

A trzeci problem?

Udział
Exit mobile version