Istotnym elementem bezpieczeństwa państwa jest nie tylko bezpieczeństwo militarne, ale i gospodarcze oraz długoterminowa stabilność finansów publicznych uważa prof. Elżbieta Chojna-Duch i podkreśla, że polska gospodarka znajduje się dziś w przełomowym momencie.

– Mimo kolejnych faz kryzysu – finansowego czy pandemii – doświadczamy sukcesu gospodarczego, szybkich i pozytywnych zmian w sferze gospodarki oraz największego skoku zamożności od 35 lat. Polska gospodarka jest wprawdzie uzależniona od od obcego kapitału, w wyniku czego konkurencyjność osiąga poprzez niskie płace i niedofinansowanie sfery publicznej – w tym dziedziny ochrony zdrowia czy szkolnictwa wyższego. Ta podporządkowana, wtórna gospodarka, ze skromnym poziomem wydatków na badania i rozwój, będąca zapleczem i dostawcą części oraz podzespołów lub montownią modeli, ze stosunkowo niską stopą inwestycji, rozwija się obecnie najszybciej nie tylko w UE, ale i w krajach OECD – zauważa w rozmowie z „Wprost” prof. Elżbieta Chojna-Duch.

Polska gospodarka ma osiągnięcia, ale czy to wystarczy?

Prawniczka wskazuje, że szanse na najwyższy wskaźnik dynamiki produkcji są nikłe dla polskiej gospodarki, nie zbuduje również ona bogactwa własnego społeczeństwa. Pozwala jednak, dzięki pomysłom i pracy, doganiać stopniowo zachodnie gospodarki.

– Doganiamy i obecnie. PKB w I kw. 2025 r. wzrósł o 3,2 proc. rdr, a Komisja Europejska prognozuje wzrost PKB w najbliższych dwóch latach na stosunkowo wysokim poziomie (3,3 proc. w 2025 r. oraz 3 proc. w przyszłym roku), inflacja spada szybciej od prognoz, inwestycje w I kw. 2025 r., po spadkach, wzrosły o 6,3 proc. rdr, konsumpcja prywatna – o 2,5 proc. rdr, a popyt krajowy wzrósł o 4,6 proc. rdr. To są osiągnięcia, zwłaszcza na tle pogarszającej się koniunktury gospodarczej u najważniejszych partnerów handlowych, w szczególności Niemiec, gdzie w kwietniu spadła produkcja przemysłowa i eksport – stwierdza prof. Chojna-Duch.

Jak zauważa, wiarygodność ekonomiczna Polski mogłaby być nadal wysoka, jednak te dobre wskaźniki, które plasują dziś Polskę na piątym miejscu wśród krajów UE, obarczone są nie tylko ryzykami o charakterze globalnym, jak wojny handlowe, protekcjonizm, biurokracja regulacji unijnych osłabiająca konkurencyjność gospodarek krajów Europy Środkowo-Wschodniej czy nieznanymi rozwiązaniami i konsekwencjami ograniczeń unijnej Unii Oszczędności (w tym pasywnych aktywów obywateli) i Inwestycji. Jej zdaniem zagrożenie stanowią przede wszystkim krajowe „niepewności”.

– Wzrost PKB wprawdzie jest wysoki, ale niższy w porównaniu ze wzrostem 3,4 proc. rdr w IV kw. 2024 r. Komisja Europejska zrewidowała ostatnio prognozę wzrostu PKB nieco w dół na najbliższe lata. Również Ministerstwo Finansów w wieloletnich założeniach obniżyło prognozę wzrostu. Gorszy od oczekiwań majowy wskaźnik PMI sygnalizuje ryzyko spadku dla perspektyw wzrostu gospodarczego. To wynik coraz słabszej dynamiki popytu krajowego, słabnącej prognozowanej dynamiki inwestycji w kolejnych latach, spadku liczby pracujących, konieczności silnego nowego wsparcia – także finansowego – dla nielegalnych imigrantów, wymaganego od państw w ramach unijnego tzw. mechanizmu solidarnościowego i relokacji. Agencje ratingowe sygnalizowały możliwość obniżenia ratingu – zauważa.

Polityka fiskalna zagrożeniem dla polskiej gospodarki?

Zdaniem prawniczki, największe zagrożenie dla rozwoju polskiej gospodarki nadchodzi od strony polityki fiskalnej.

– Silne luzowanie, które nastąpiło już w 2024 r., będące rezultatem obietnic kampanii wyborczej i wzrostu wydatków na obronność oraz transformację energetyczną, powoduje, że – zgodnie z prognozą Komisji Europejskiej – dług publiczny w stosunku do PKB wyniesie 65,3 proc. w 2026 r., czyli znacznie więcej niż zakładano w jesiennym planie rządu (60,9 proc. na lata 2025–2028), i zdecydowanie – mimo „klauzuli wyjścia” ze względu na zwiększone wydatki militarne – przekroczy dozwolone unijne i krajowe limity prawne –uważa prof. Chojna-Duch.

Ekspertka wskazuje, że wyższy dług w naszym regionie krajów Europy Środkowo-Wschodniej mają osiągnąć tylko Węgry. Polski zaś przyrost długu byłby czwarty pod względem wysokości w krajach unijnych.

– Zapowiedzi uzdrowienia systemu finansów publicznych poprzez konsolidację fiskalną i zmniejszenie zadłużenia wydają się nierealne wobec obietnic wyborczych i prognozowanego w kolejnym roku nadal wysokiego deficytu budżetowego i sektora instytucji rządowych oraz samorządowych. Z prognoz Komisji Europejskiej wynika, że po wysokim pułapie 2024 r. (6,6 proc. PKB) ma on wynieść 6,4 proc. w 2025 r. i 6,1 proc. PKB w 2026 r. W konsekwencji koszty obsługi długu mogą okazać się nie do udźwignięcia w dłuższej perspektywie i pochłaniać będą inne potrzeby wydatkowe – stwierdza.

Właściwy kierunek dla polskiej gospodarki

– Do dokonania prawidłowego wyboru priorytetów, rozwiązań i uniknięcia spirali zadłużenia, a następnie właściwej redystrybucji środków potrzebna jest poważna polityka gospodarcza i fiskalna, określona w transparentnej, jednoznacznej strategii rządowej. Hasło oparcia się na bliżej nieokreślonej, więc niepokojącej, polityce „pasywnych aktywów obywateli” jest niewystarczające – uważa prof. Chojna-Duch.

Zwraca uwagę, że kluczowe dla przyszłości polskiej gospodarki będą nie tylko decyzje ekonomiczne, ale również te dotyczące jakość instytucji publicznych.

– Dlatego tak ważne stają się otwarte, inkluzywne krajowe instytucje publiczne – społeczne i ekonomiczne – stanowiące fundamenty stałości i pewności gospodarowania. Chaos utworzony w instytucjach publicznych w związku z wyborami, polityką, procesami legislacyjnymi powinien być szybko opanowany. Przywrócona powinna być zasada poszanowania praw obywateli, przedsiębiorców, urzędników publicznych odpowiedzialnych za gospodarkę, praworządności w strukturach ekonomicznych. Do spraw gospodarki kraju i rynków finansowych trzeba ostrożnego, rzetelnego podejścia, opartego na wiedzy, kreatywności zarządzania, a przede wszystkim jakości strategii i konsekwentnej, długookresowej jej realizacji. Postęp technologiczny wpływa korzystnie na wprowadzanie włączających instytucji społecznych – zauważa.

Wskazuje na badania trzech laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 2024 r. Udowodnili oni, że rozwój gospodarczy wspierają wyłącznie instytucje inkluzywne – demokratyczne i praworządne. W przeciwieństwie do tzw. instytucji wyzyskujących, sprzyjają one ograniczaniu nierówności, walce z ubóstwem i wzrostowi konkurencyjności. Nobliści wykazali również, że postęp technologiczny wspiera tworzenie takich instytucji oraz że rzeczywista władza poza ramami prawa („de facto”) może blokować rozwój.

– Polska powinna pójść bezwzględnie w stronę krajów włączających. Inaczej wprowadzone zostaną ‘instytucje wyzyskujące” z prac Noblistów – stwierdza prof. Chojna-Duch.

Udział
Exit mobile version