
-
W Polsce pojawiła się niezwykle rzadka sowa jarzębata, która z daleka przypomina jastrzębia, choć nie jest z nim spokrewniona.
-
Dotychczas odnotowano jedynie około 50 przypadków tego gatunku na wolności w Polsce.
-
Obecnie sowę jarzębatą można zobaczyć w ogrodzie zoologicznym w Poznaniu po jej przybyciu z Czech.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Ogród zoologiczny znany jako Ohrada leży w południowych Czechach, w Hluboká nad Vitavou. To niedaleko Czeskich Budziejowic. Kojarzy się zwłaszcza z pewnym czechosłowackim eksperymentem prowadzonym od połowy lat pięćdziesiątych. Polegał on na wyhodowaniu rasy psa, która maksymalnie wyglądem przypominałaby dzikiego wilka szarego. I udało się to zrobić, powstał bowiem wilczak czechosłowacki – rasa uznawana wraz z holenderskim Saarlooswolfhond za najbliższa wilkom i wyglądem, i genetycznie. Powstała bowiem przez wprowadzenie genów wilka szarego do komórek owczarka niemieckiego.
To właśnie wilki z tego zoo dały początek nowej rasie, ale czeski ogród znany jest także z hodowli innych zwierząt. Również ptaków, w tym takich jak sowa jarzębata.
W poznańskim zoo zjawiła się sowa, która jest częścią polskiej awifauny, ale częścią bardzo rzadko spotykaną. Sowa jarzębata to bowiem nie puszczyk, który jest u nas najliczniejszy, ani nawet nie płomykówka czy pójdźka. Nawet skrajnie rzadki u nas puchacz jest od niej liczniejszy, gdyż sowa jarzębata pojawia się bardzo sporadycznie. Dotąd znamy około 50 przypadków takich pojawień się jej na wolności.
Sowa jarzębata to rzadki gość z Północy
Bo ten drapieżnik to ptak Północy. Zamieszkuje północną Eurazję i północną część Ameryki Północnej. Skandynawia, Syberia z Kamczatką, Alaska czy Kanada to są naturalne tereny jej występowania, obszary tajgi i wiecznej zmarzliny. Lubi górskie lasy i torfowiska. Południowa granica jej zasięgu biegnie mniej więcej przez Estonię i Łotwę, ale zimą sowa ta pojawia się dalej na południu, także w Polsce.
Ptak ten wygląda nieco inaczej niż klasyczne sowy. Także ma okrągłą głowę z oczami zwróconymi do przodu i szlarą, także lata bezgłośnie, ma kapitalny słuch, a głowę potrafi niemal okręcić w tył. Poluje na arktyczne gryzonie takie jak lemingi, norniki i inne. Jest jednak w stanie także zapolować na ptaki wielkości kosa czy gołębia, a nawet na ryby. Jest specjalistką od chwytania zdobyczy ukrytej np. w zaroślach, ściółce albo pod śniegiem i robi to skutecznie także za dnia. Może dlatego tak przypomina jastrzębia. Gdy się wyprostuje, wyciągnie ogon, przypomina go do złudzenia, a inne ptaki często atakują odpoczywające w ciągu dnia sowy. Tej nie ruszają.
W Poznaniu mieszka już kilka gatunków sów, teraz dołączy ta. „Podróż przebiegła spokojnie, a nowa lokatorka szybko zaczęła rozglądać się po swoim nowym otoczeniu – z charakterystycznym, sowim spokojem i czujnym spojrzeniem. Sowa jarzębata to gatunek, który zachwyca nie tylko wyglądem, ale też swoją skrytością i niezwykłymi zdolnościami łowieckimi. Teraz możecie ją spotkać również u nas – choć uprzedzamy: czasem trzeba się chwilę zatrzymać i dobrze rozejrzeć” – uprzedza, bo też sowa ta potrafi znieruchomieć i wtopić się w tło.

