W piątek wieczorem w Sejmie odbyło się przedstawianie informacji ministra obrony narodowej nt. raportu opublikowanego przez powołany w MON ekspercki zespół badający działalność tzw. podkomisji smoleńskiej kierowanej przez polityka PiS Antoniego Macierewicza.
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że oczekiwałby od środowiska Prawa i Sprawiedliwości „rozliczenia się z tych ośmiu lat działalności w tej sprawie”.
Według niego Macierewicz działał „w celu zniszczenia pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej, zniszczenia wspólnoty narodowej, narażenia Polski na niebezpieczeństwo”. – To jest działanie z premedytacją i w pełni przygotowane – dodał.
Następnie głos zabrał wiceszef MON Cezary Tomczyk. Mówił, że w skład zespołu weszli sami niekwestionowani specjaliści w zakresie m.in. audytu wojskowego czy lotnictwa. – To mniej więcej dokładne zaprzeczenie tego, czym była podkomisja Macierewicza – ocenił.
– 24 października skończyło się kłamstwo smoleńskie. Wraz z publikacją raportu, wraz z przedstawieniem dowodów, które są jasne jak słońce, gdzie każdy może wyciągnąć wnioski – oświadczył.
Jak dodał, 800-stronicowy raport to „akt oskarżenia wobec Macierewicza i ludzi, którzy z nim pracowali”. Tomczyk zarzucił też, że MON pod kierownictwem Macierewicza podejmowało działania mające na celu usunąć materiały związane z komisją Jerzego Millera, w tym raporty przez nią sporządzone.
Tomczyk wskazywał, że „to komisja Jerzego Millera ustaliła przyczyny katastrofy„. – A było nimi zderzenie z drzewem, przeszkodami terenowymi i ziemią. I to efekt prac polskiej komisji, złożonej z polskich specjalistów, a nie, jak pan mówił komisji rosyjskiej. To była polska komisja i polskie śledztwo – powiedział Tomczyk, nawiązując do zarzutów Macierewicza ws. rosyjskich wpływów na pracę komisji Millera.
Debata o podkomisji smoleńskiej. „Czemu pan jeszcze nie siedzi?”
Tomczyk, zwracając się do Macierewicza, powiedział, że gdyby nim był, to by się bardzo przejmował tym, co go spotka. – Intuicja mi podpowiada, że prokuratura się panem bardzo szybko zajmie, bo te 41 zawiadomień, które do tej prokuratury wpłynęło, są bardzo konkretne i celowe – powiedział wiceszef MON.
– Ludzie zadają dzisiaj słuszne pytanie, czemu pan jest jeszcze posłem, zadają pytanie, czemu pan jeszcze nie siedzi – dodał Tomczyk.
Wiceszef MON w pewnym momencie stwierdził: – Trzy tygodnie szukaliśmy oryginalnego raportu komisji Jerzego Millera, który ostał się tylko w Kancelarii Premiera. Wydaje mi się, że tam po prostu Żandarmerii Wojskowej nie wpuszczono.
Na jego słowa Macierewicz zareagował uśmiechem. – Pan się śmieje, ale nie wiem, czy panu akurat powinno być do śmiechu – powiedział Tomczyk. Następnie wiceszef MON podszedł do Macierewicza i pokazał mu pismo skierowane do Prokuratora Generalnego.
– Chciałem pokazać posłowi Macierewiczowi to pismo, żeby się nie wypierał – stwierdził Tomczyk. Polityk PiS nie zareagował.
– To jest pismo do PK, skierowane przez Antoniego Macierewicza, w którym jest informacja, cytuję: „zostało wysłane pismo do przedstawiciela NIAR, który w odpowiedzi na moje pismo stwierdził, że nie dysponuje żadnymi z tych przedmiotów. Mimo usilnych starań do tej pory podkomisji nie udało się odzyskać fragmentów samolotu”. To znaczy, że bezpowrotnie zagubił pan dowody, które komisja Millera i polscy prokuratorzy pozyskali w Smoleńsku – dodał Tomczyk.
Macierewicz o Tomczyku: To jest działanie na rzecz pana Putina
Do słów Cezarego Tomczyka odniósł się Antoni Macierewicz.
– Ta propaganda kłamstw, oszustw, która została przekazana ma jedną, jedyna funkcję: to jest działanie na rzecz pana Putina, to jest działanie, którego funkcją jest to, żeby Polska nie miała prawa zbadać przestępstw rosyjskich – powiedział.
Poseł PiS podtrzymywał swoje zdanie, że zespół Tomczyka nie miał prawa uzyskać dostępu do materiałów podkomisji smoleńskiej.
Gdy Macierewicz przekroczył czas wystąpienia prowadząca obrady wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela (KO) wyłączyła mu mikrofon. Poseł jednak pozostał na mównicy i przemawiał, zwracając się do Tomczyka, że intencją obecnego rządu jest to, by nie można było badać katastrofy smoleńskiej.
Pod koniec października MON zaprezentowało wnioski z raportu zespołu badającego prace podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, której szefem był Macierewicz.
Według raportu prace podkomisji smoleńskiej były prowadzone nierzetelnie. Raport wraz z 41 zawiadomieniami zostały złożone w Prokuraturze Krajowej.