Na skutek odniesionych ran zmarł surfer zaatakowany w sobotę przez rekina u wybrzeży Sydney na zachodzie Australii – poinformowała lokalna policja. To pierwszy tego rodzaju atak ze skutkiem śmiertelnym w mieście od ponad trzech lat.
Do ataku doszło w odległości ok. 100 metrów od brzegu. Mężczyzna, którego tożsamości nie podano do wiadomości publicznej, surfował z grupą znajomych. Ryzyko pogryzienia przez rekina w tym regionie wciąż pozostaje niskie pomimo tragicznego zdarzenia.
Nie wiadomo, jakiego gatunku był rekin, który zaatakował
Do tragicznego zdarzenia doszło przy plaży Long Reef w północnej części Sydney. Na miejsce służby skierowały drony do szukania w wodzie rekinów. Ze względów bezpieczeństwa plaże w tej części miasta zamknięto.
Ataki rekinów w Sydney zdarzają się rzadko. Poza zdarzeniem z soboty przez ostatnie 60 lat odnotowano w tym mieście tylko jeden atak ze skutkiem śmiertelnym. Doszło do niego w 2022 roku w Little Bay na południu Sydney. Ataku dokonał żarłacz biały, zwany też rekinem ludojadem.