Tragedia w Żarach
W środę 18 czerwca po godzinie 15 w Żarach (woj. lubuskie) doszło do tragicznego wypadku. Gdy miejski autobus się zatrzymał, jeden z pasażerów chciał wyjść, ale zanim opuścił pojazd, kierowca ruszył. Sierżant sztabowa Żaneta Kumoś z Komendy Powiatowej Policji w Żarach przekazała w rozmowie ze stacją TVN24, że z ustaleń wynika, że „ciało mężczyzny zostało przeciągnięte kilkaset metrów”. – Mężczyzna zmarł na miejscu. Na tę chwilę nie znamy tożsamości zmarłego, ustalamy to – dodała funkcjonariuszka. Kierowca autobusu był trzeźwy. 65-letni mężczyzna został zatrzymany.
Okoliczności wypadku
W rozmowie z „Faktem” policjantka ujawniła, że kierowca autobusu zatrzymał się na przystanku, żeby wysadzić pasażerów. – Jeden pan nie zdążył wysiąść, gdy drzwi autobusu zostały zamknięte. Jego ręka została wewnątrz autobusu, a reszta ciała była na zewnątrz. Kierowca niestety ruszył, przejechał tak z tym pasażerem około 160 metrów. Zatrzymał się, ale ten pan wpadł pod autobus i zginął – powiedziała Kumoś. Służby ustalają dokładne okoliczności tragedii.
Czytaj także: „Nowe informacje ws. pożaru wieżowca w Rzeszowie. Nie żyje 14-letnia dziewczynka”.
Źródła: TVN24, Fakt