Nie brakuje kontrowersji wokół wizyty Donalda Trumpa na pogrzebie papieża Franciszka. Prezydent USA przyleciał do Rzymu już w piątek wraz z małżonką Melanią. Eksperci obawiają się, że Trump może wykorzystać obecność 50 przywódców państw do spotkań bilateralnych.

Czy Trump uszanuje wzniosłość ceremonii?

Kontrowersje wokół uczestnictwa Donalda Trumpa na pogrzebie papieża Franciszka osiągnęły apogeum w piątek, gdy prezydent USA opublikował wpis na platformie Truth Social, w którym poinformował, że dotarł już do Rzymu. W poście zawarta została jednak pewna przesłanka polityczna.

Większość najważniejszych punktów jest uzgodniona. Zatrzymajmy rozlew krwi, TERAZ. Będziemy wszędzie tam, gdzie będzie to konieczne, aby pomóc w ułatwieniu ZAKOŃCZENIA tej okrutnej i bezsensownej wojny!– czytamy.

Trwają spekulacje, czy zapowiadane przez Trumpa „rozmowy” z przywódcami państw będą miały na celu wyłącznie nawoływanie do pokoju na świecie, czy też przybiorą kierunek relacyjny.

Wicepremier Włoch ostro o działaniach politycznych podczas pogrzebu Franciszka

Głos w sprawie prowadzenia jakichkolwiek działań politycznych podczas ceremonii pogrzebowej papieża Franciszka zabrał wicepremier Włoch Antonio Tajani. Polityk nie wahał się użyć mocnych słów.

Nie wydaje mi się, aby był to dzień na spotkania polityczne, na rozmowy o cłach i innych rzeczach. To byłby brak szacunku dla Ojca Świętego w dniu jego pogrzebu – stwierdził.

W związku z wizytą 130 oficjalnych delegacji i 50 przywódców państw, w Rzymie wprowadzono najwyższy stopień środków bezpieczeństwa. Stolica Apostolska szacuje, że w ceremonii pogrzebowej może wziąć udział nawet 200 tysięcy wiernych, którzy już od piątkowego wieczoru pogrążenie w modlitwie oczekiwali na zajęcie dogodnych miejsc pod bazyliką na Placu Świętego Piotra.

Udział
Exit mobile version