-
Administracja Trumpa zwolniła zespół rządowego serwisu Climate.gov, który udostępniał rzeczowe informacje o klimacie.
-
Te i inne cięcia w instytucjach klimatycznych wpływają negatywnie na globalną jakość prognoz oraz międzynarodową współpracę naukową.
-
Eksperci ostrzegają, że działania te mogą ułatwić szerzenie dezinformacji i denializmu klimatycznego, a skutki będą odczuwalne na całym świecie.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu.
„31 maja wszyscy zostaliśmy zwolnieni. Nasze stanowiska zostały skreślone z kontraktu” – mówi jeden z byłych redaktorów Climate.gov w rozmowie z The Guardian. Zespół liczył ok. 10 osób i przez lata przygotowywał treści popularnonaukowe i edukacyjne oparte na danych NOAA – federalnej agencji zajmującej się m.in. monitoringiem klimatu.
Portal Climate.gov, odwiedzany miesięcznie przez setki tysięcy użytkowników, był uznawany za jedno z najlepiej zredagowanych i najczęściej cytowanych źródeł wiedzy o klimacie w sieci. Zespół współpracował z naukowcami NOAA i dbał o polityczną neutralność przekazu. Teraz – jak mówią jego byli pracownicy – nie będzie już aktualizowany.
„To była bardzo celowa decyzja” – twierdzi Rebecca Lindsey, była kierowniczka programu. „Niedługo po wyborach zaczęły się napięcia wokół naszej roli. Ostatecznie przyszło polecenie z góry, żeby zmienić kontrakt i usunąć finansowanie dla naszego zespołu”.
Propaganda zamiast nauki?
Choć strona wciąż działa, jej dalsze losy pozostają niejasne. Część byłych pracowników obawia się, że miejsce sprawdzonej wiedzy zajmie polityczna propaganda. „Najgorszy scenariusz to przejęcie naszej marki i kanałów social media przez ludzi związanych z instytucjami negującymi zmianę klimatu, jak Heartland Institute” – ostrzega Lindsey.
To nie jedyny taki przypadek. W maju NOAA ogłosiła, że nie będzie już aktualizować bazy danych o katastrofach klimatycznych przekraczających miliard dolarów strat. Według Rachel Cleetus z Union of Concerned Scientists, „to celowa próba zakopania dowodów na rosnące koszty zmiany klimatu”. Dane z lat 1980-2024 pokazują bowiem wzrost liczby i kosztów takich zdarzeń – z 9 rocznie w latach 80. do 23 w ostatnich pięciu latach.
„To niewygodne liczby, bo pokazują prawdziwe koszty opóźniania działań klimatycznych. A jeśli ukryjemy dane – łatwiej udawać, że problem nie istnieje” – komentuje Cleetus.
Donald Trump od lat nie ukrywa, że nie wierzy w zmianę klimatu lub uważa ją za okazję, nie zagrożenie. Jeszcze w 2024 r. twierdził, że rosnący poziom mórz stworzy nowe „posiadłości z widokiem na ocean”. Obwinia „klimatycznych oszołomów” o spowolnienie amerykańskiej gospodarki i dąży do gwałtownego zwiększenia produkcji ropy i gazu. Jego antyklimatyczna polityka była widoczna już za pierwszej prezydenckiej kadencji, kiedy starał się promować wydobycie węgla i produkcję z niego prądu w USA. Wtedy poniósł klęskę, bo wydobycie surowca w USA wciąż spada.
Cios w klimat, cios w bezpieczeństwo
Zwolnienie zespołu Climate.gov i cięcia w NOAA to tylko część większej strategii wymierzonej w badania klimatyczne i próby ograniczania globalnego ocieplenia. W ciągu kilku miesięcy administracja Trumpa ogłosiła wycofanie się z Porozumienia paryskiego, zatrzymała publikację szóstej edycji Narodowej Oceny Klimatycznej (NCA6) i zniosła obowiązek uwzględniania społecznego kosztu emisji CO₂ w polityce federalnej.
Skala cięć jest bezprecedensowa. Według SwissInfo tylko w NOAA zwolniono lub zmuszono do odejścia ponad 1000 naukowców, a kolejny tysiąc stanowisk ma zniknąć w 2026 r. Biały Dom chce też zmniejszyć budżet agencji o 25 proc. i zlikwidować jej dział badań atmosferycznych i oceanicznych.
„To zmasowany atak na podstawy wiedzy klimatycznej i meteorologicznej, którego skutki będą globalne” – mówi Clare Nullis, rzeczniczka Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO). „USA dostarczają około 25 proc. danych satelitarnych wykorzystywanych na świecie oraz znaczną część danych naziemnych i profilowych. Ich brak osłabi jakość prognoz na całym globie„.
Na całym świecie spada jakość prognoz
Eksperci ostrzegają, że skutki cięć dotkną także Europy, Afryki i Azji. „Jeśli NOAA zmniejszy ilość udostępnianych danych, spadnie jakość długoterminowych prognoz sezonowych, kluczowych dla rolnictwa i przygotowania na katastrofy” – mówi Joyce Kitumai z Grantham Institute i kenijskiego instytutu meteorologii. Dla regionów podatnych na susze i powodzie oznacza to większe zagrożenie życia i zdrowia.
W Japonii i Australii głosy niepokoju również są głośne. „To pogorszy naszą zdolność przewidywania zjawisk ekstremalnych i planowania odpowiedzi” – oświadczyło japońskie towarzystwo meteorologiczne.
Według Union of Concerned Scientists działania administracji Trumpa są elementem szerszego ataku na naukę, a ich celem jest nie tylko osłabienie działań klimatycznych, ale też kontrola przekazu. „To klasyczna taktyka autorytarnych reżimów: zakopywanie danych, zwalnianie ekspertów i zastępowanie faktów propagandą” – pisze Cleetus.
Dr Robert Kopp, ekonomista i współautor wcześniejszych raportów rządowych, podkreśla: „Wyzerowanie kosztów społecznych emisji w polityce klimatycznej to jawne ignorowanie wiedzy naukowej i ekonomicznej. To jak liczyć koszty huraganu na zero, mimo że ludzie giną, a miasta są zalewane”.
Zespół Climate.gov nie tylko publikował własne treści, ale aktywnie walczył z dezinformacją. Odpowiadał na komentarze, prowadził edukację na platformach społecznościowych, prostował fałszywe twierdzenia. Teraz te funkcje zniknęły, co otwiera pole dla teorii spiskowych i denializmu klimatycznego.
Skutki będą długofalowe
Naukowcy zrzeszeni w międzynarodowych instytutach ostrzegają, że utrata danych, narzędzi i personelu w NOAA będzie miała skutki długofalowe. „Oprogramowanie stanie się przestarzałe, dane nie będą uaktualniane, a międzynarodowe projekty się rozpadną. Stracimy ciągłość i spójność” – mówi Jacopo Riboldi z ETH Zurych.
W efekcie osłabione zostaną nie tylko działania adaptacyjne, ale też rozwój nowych technologii, jak AI wspierające monitoring gazów cieplarnianych. „Klimat nie poczeka” – podkreśla The Guardian. Zmiany będą postępować – tylko my, być może, dowiemy się o nich później, albo wcale.