Ten spór trwa od miesięcy. Wolontariusze zarzucają dyrektorce schroniska Na Paluchu i urzędnikom ratusza kilka rzeczy: spadek odsetek adopcji ze schroniska, wzrost śmiertelności kotów, zrujnowanie programu promocji adopcji, czy niedbanie o dobrostan zwierząt. W związku z licznymi skargami, które nie przynosiły efektu, wolontariusze zorganizowali w czwartek 20 lutego protest.
Protest w schronisku w stolicy
Z danych przekazanych Polskiej Agencji Prasowej przez wolontariuszy wynika, że w 2024 r. odsetek adopcji psów spadł o 8,8 proc. w stosunku do 2023 r., a odsetek adopcji kotów o 15,3 proc. Wzrosła też znacznie śmiertelność kotów – o 35 proc. wzrósł odsetek eutanazji i o 14,5 proc. liczba zgonów. W przypadku psów odsetek eutanazji wzrósł o 2,9 proc., zmalała natomiast liczba zgonów o 26,1 proc.
Wolontariuszka Magda Kowerska przypomniała, że pierwszy protest wolontariuszy dotyczący działań dyrektorki schroniska Agnieszka Pinkiewicz, jak również urzędników miasta st. Warszawy odpowiedzialnych za funkcjonowanie placówki, odbył się w maju 2024 r. Wolontariusze uważają, że od tego czasu wprowadzono wiele negatywnych zmian, które uderzyły w zwierzęta przebywające w azylu. Ponadto, telefony do kilkudziesięciu wolontariuszy w ogłoszeniach adopcyjnych zamieniono na jeden telefon do biura adopcji, co skutecznie zmniejszyło skalę adopcji.
Koty umierały bez szansy na adopcję
Pod koniec lipca 2024 r. zakazano wolontariuszom wstępu do kociego szpitala. Wolontariusze utrzymują, że w międzyczasie koty umierały bez możliwości promocji ich na stronach do adopcji, dodają, że choć część z kotów umarła, nikt nie poniósł konsekwencji. Dyrekcja oraz lekarze weterynarii przyjęli stanowisko, że stare i chore koty nie powinny być kierowane do adopcji.

Wolontariusze schroniska podkreślają, że znacznie ograniczono akcję promocyjną schroniska „Adoptuj Warszawiaka”, co również przyczyniło się do spadku zainteresowania adopcjami zwierząt. Niedawno przez dwa tygodnie nie działała prawidłowo strona internetowa schroniska, dlatego właściciele zwierząt, które zaginęły, nie mogli sprawdzić czy odwieziono jakieś zwierzę do azylu.
Gdy nadeszły mroźne noce w stosunkowo zamożnym schronisku zabrakło słomy, którą wolontariusze wkładają psom do bud – poinformowali wolontariusze. „Podobno była zamówiona dawno, ale nie dojechała, bo przez tydzień był zepsuty samochód dostawczy. Czy w tak dużym miejskim schronisku nie dało się załatwić auta zastępczego? Dlaczego dopiero w momencie zgłoszenia naszego protestu pracownicy biegali i wieszali firanki w psich boksach, o które się awanturowaliśmy, żeby psom nie wiało? To nie jest schronisko w małej miejscowości, czy gminna przechowalnia, ale schronisko w mieście Warszawa, które kiedyś było wzorcowe” – alarmuje Magda Kowerska.
Zastępczyni dyrektora Urzędu m. st. Warszawy poinformowała PAP, że co do większości postulatów wolontariuszy osiągnięto porozumienie. W dniu 18 lutego odbyło się bowiem spotkanie, na którym prezydenta Rafała Trzaskowskiego zastąpił wiceprezydent Warszawy Jacek Wiśnicki. „Wypracowane zostały wspólnie zasady wejścia wolontariuszy do szpitala dla kotów. (…) Zgadzamy się, że wszystkie zwierzęta niezależnie od wieku i stanu zdrowia muszą mieć równe szanse na promocję i adopcję. Każda osoba zainteresowana adopcją będzie szczegółowo informowana na temat stanu zdrowia zwierzęcia i na temat odpowiedzialności jaka się wiąże z opieką nad konkretnym zwierzęciem” – poinformowała Monika Beuth.
Zaznaczyła zarazem, że miasto pozostaje przy swoim zdaniu odnośnie dwóch aspektów, tj. kwestii danych medycznych oraz kwestii pierwszego kontaktu do biura przyjęć i adopcji.
Podczas protestu wolontariusze Palucha zaapelowali jednak o dalsze rozmowy, podkreślając, że postulowane przez nich zmiany mają na celu dobro zwierząt.