Zaledwie kilka stopni Celsjusza na plusie i chmury pokrywające niebo – taka, typowo listopadowa, pogoda teoretycznie nie powinna przyciągać turystów. Ale tym, którzy coraz chętniej odpoczywają nad polskim morzem późną jesienią, wydaje się nie przeszkadzać.
– Spacerowanie po plaży jest bardzo przyjemne. Dla mnie taka pogoda jest wyśmienita. W wakacje jest za gorąco – mówi Interii Kazimierz z Gorzowa Wielkopolskiego, emeryt, który przyjechał w listopadzie do Międzyzdrojów.
– W styczniu byliśmy w Kołobrzegu. Było przepięknie. Teraz chcieliśmy zobaczyć coś innego – dodaje jego żona, Danuta.
O co najmniej 30 lat młodszy Jacek z Poznania przyjechał w to samo miejsce na trzy dni z żoną i synem.
– Jesteśmy pierwszy raz nad morzem o tej porze roku i jest cudownie. Można się oderwać od miejskiej rzeczywistości, a i ceny da się przeżyć – mówi.
Nowy trend. Powodem niższe ceny niż latem
Eksperci zauważają nowy trend w branży turystycznej. Według serwisu Travelist.pl w niedawny, listopadowy długi weekend nad polskie morze przyjechało więcej turystów niż podczas majówki i długiego, czerwcowego weekendu.
– Ceny to jeden z powodów, dla których wybieramy morze o listopadowej porze. Są teraz najniższe w całym roku i szczególnie niskie, kiedy porównamy do majówki czy „czerwcówki” – analizował na antenie Polsat News Eugeniusz Triasun z Travelist.pl.
Według raportu przygotowanego przez ten serwis w weekendy wiosną i latem za nocleg trzeba zapłacić od 10 proc. do 22 proc. więcej niż w listopadzie, a rezerwacji nad Bałtykiem w okolicach Święta Niepodległości było o 12 proc. więcej niż rok temu.
– Polacy chętnie korzystają z długich weekendów, a w tym roku był korzystny układ kalendarza. Wystarczyło wziąć wolne w poniedziałek, aby mieć cztery dni weekendu – uzasadniał statystyki Triasun.
Według autorów raportu Bałtyk w długi weekend wybierało więcej turystów niż wypoczynek w górach. Rok temu było podobnie, ale w 2025 przewaga Bałtyku nad Tatrami czy Karkonoszami jeszcze się powiększyła. To, co pokazują liczby przygotowane przez specjalistów, widać także gołym okiem.
– Żeby zobaczyć, jak przybywa turystów jesienią i zimą, wystarczy spojrzeć na liczbę osób spacerujących nadmorskimi promenadami. Z każdym rokiem jest ich więcej – mówi Interii właściciel apartamentów w nadbałtyckim Sarbinowie, Artur Bugaj.
„Kiedyś otwartych było 20 proc. lokali, dzisiaj nawet 70 proc.”
Północna Izba Gospodarcza skupia firmy z województwa zachodniopomorskiego, w tym przedsiębiorstwa z branży turystycznej. Prezeska PIG, Hanna Mojsiuk w rozmowie z Interią przekonuje, że „Pomorze Zachodnie stało się kurortem całorocznym„. Uważa, że to zasługa przedsiębiorców i samorządowców z regionu, którzy – według niej – w ostatnich latach wykonali dużo pracy, aby „stworzyć produkty turystyczne atrakcyjne niezależnie od pory roku”.
– Kiedyś w okresie jesienno-zimowym otwartych było około 20 proc. lokali nad morzem, teraz to 60-70 proc., a w najpopularniejszych miejscowościach czynne są wszystkie lokale. Podobnie jest z pensjonatami – zauważa Mojsiuk.
– Kiedyś mówiło się, że jesienią nad morzem świetnie zarabiają stolarze, bo trzeba zabić dechami pawilony handlowe i gastronomiczne. Dzisiaj nikt by tak nie powiedział – mówi Interii Hanna Mojsiuk.
Waldemar Sękowski mieszka w Międzyzdrojach od 46 lat.Był świadkiem, jak ewoluował wypoczynek w tym miejscu.
– To się zmieniało przez ostatnie 20 lat. Międzyzdroje i inne miejscowości nadmorskie w święta Bożego Narodzenia jesienią i zimą przyciągają bardzo wiele ludzi – mówi.
Wspomina, że gdy zamieszkał w kurorcie lata temu, przez większość roku w miejscowości było pusto.
– Przyjechałem tu, aby cierpieć przez trzy miesiące w roku, a dziewięć mieć dla siebie. Teraz to nie do pomyślenia – mówi Sękowski, który pracuje jako obsługa techniczna dla branży turystycznej.
Według kolejnych raportów Głównego Urzędu Statystycznego Międzyzdroje, w których mieszka Sękowski, należą do topowych kurortów nad Bałtykiem pod względem popularności wśród turystów.
Będzie rekord? Pieniądze zostawią Skandynawowie, Czesi i Niemcy
Przed branżą turystyczną nad morzem kilka miesięcy „sezonu po sezonie”, a potem „sezon przed sezonem”. Przedsiębiorcy liczą na rekordowe zyski.
– Szacujemy, że najbliższa zima może być najlepsza od wielu lat pod kątem obecności turystów z Polski nad Bałtykiem, a zauważamy też coraz większe zainteresowanie Skandynawów i Czechów oraz utrzymujące się zainteresowanie turystów z Niemiec – prognozuje Hanna Mojsiuk.
Według Ministerstwa Sportu i Turystyki branża turystyczna odpowiada za blisko 5 proc. polskiego PKB. Wiceminister Piotr Borys zapowiadał latem, że celem jest osiągnięcie 9 procent w ciągu najbliższej dekady. Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski już w 2021 roku szacował, że w tym województwie to co najmniej 15 proc.
Tobiasz Madejski, Szczecin













