Nie tak miało być
Ta rekonstrukcja z pewnością nie miała tak wyglądać. Zamysł, ten ogłoszony przez Tuska w lutym, był inny. Jego Rada Ministrów po pierwsze miała być jedną z najmniejszych w Europie. Nie będzie – z rządu zniknie zaledwie pięć stanowisk i to głównie tych zajmowanych dotychczas przez trzy ministry: ds. równości, społeczeństwa obywatelskiego i polityki senioralnej. Po drugie w zamyśle Tuska rekonstrukcja rządu miała być zapewne głębsza i w dużej mierze autorska. Warunkiem była jednak wygrana Rafała Trzaskowskiego, która oczywiście na początku roku wydawała się być formalnością. Zwycięstwo platformianego nominata miało wzmocnić premiera (i tym samym osłabić koalicjantów, przede wszystkim Szymona Hołownię) i dać mu mocny mandat do poukładania gabinetu po swojemu.
Stało się inaczej – do Pałacu Prezydenckiego już za dwa tygodnie wprowadzi się Karol Nawrocki, wciąż jeszcze polityczna zagadka, który może okazać się znacznie trudniejszym przeciwnikiem niż odchodzący Andrzej Duda. Przede wszystkim dlatego, iż jego celem będzie zapewne maksymalne osłabienie obecnej koalicji i utorowanie PiS (być może z Konfederacją) powrotu do władzy.
Tusk szykuje się na wojnę…
W tej sytuacji lider Koalicji Obywatelskiej nie ma wyjścia, też musi przygotować się na ostre zwarcie z przyszłym prezydentem. I tak należy oceniać wzmocnienie pozycji w rządzie Radosława Sikorskiego. Gdy po raz pierwszy, jeszcze w czerwcu, usłyszałam o koncepcji awansu obecnego szefa MSZ na stanowisko wicepremiera, wówczas moi rozmówcy z KO wskazywali, że to polityczny fighter, a Tusk buduje rząd „na trudne czasy”. Umocnienie Sikorskiego to też komunikat dla Pałacu Prezydenckiego, że premier nie zamierza ustąpić w jednej z najistotniejszych dla siebie kwestii, czyli polityki zagranicznej. Ten obszar to przede wszystkim domena rządu, a prezydent, któremu konstytucja daje co prawda rolę reprezentanta Polski na zewnątrz, będzie musiał się z Radą Ministrów liczyć i z nią współpracować.
Za sygnał twardej polityki wobec głównej partii opozycyjnej można też uznać zmianę w Ministerstwie Sprawiedliwości. Adama Bodnara zastąpi sędzia Waldemar Żurek, jeden z najostrzejszych przeciwników poprzedniej władzy. Donald Tusk zdaje sobie sprawę, że zapewne nie zdoła już przeprowadzić żadnych głębszych zmian strukturalnych w prokuraturze i sądownictwie, skupi się więc na rozliczeniach. – Nie będzie świętych krów – oświadczył Tusk, prezentując kandydaturę sędziego Żurka na nowego szefa MS. I to zdanie wydaje się być symboliczne. Rozliczenia co prawda nie usprawnią funkcjonowania sądów czy Trybunału Konstytucyjnego, ale będą gestem w kierunku twardego elektoratu Koalicji Obywatelskiej i tej części komentatorów, którzy od miesięcy domagają się zaostrzenia kursu wobec PiS.
…i ratuje co się da
Skoro na skutek wyborczej porażki Trzaskowskiego Donald Tusk nie był w stanie zbudować rządu autorskiego, to postanowił przeprowadzić roszady tam, gdzie się da, a więc głównie w obrębie resortów nadzorowanych przez Koalicję Obywatelską. Dlatego zdecydował się na wymianę mało popularnych ministrów: zdrowia Izabeli Leszczyny, kultury Hanny Wróblewskiej, aktywów państwowych Jakuba Jaworowskiego czy właśnie ministra Bodnara.
Obsadzenie w roli szefowej MZ ekspertki, menedżerki Jolanty Sobierańskiej-Grendy, świetnie ocenianej przez branżę związaną ze służbą zdrowia, to sygnał, że premier bardzo poważnie traktuje problemy w tym obszarze. Nie chce już politycznego ministra, który – co też warto zaznaczyć w przypadku ustępującej Izabeli Leszczyny – sprawdził się w pierwszych miesiącach, realizując część obietnic wyborczych KO, takich jak przywrócenie programu refundacji in vitro czy wydanie wytycznych dotyczących przerywania ciąży.
Ciekawy jest przy tym zabieg z oddaniem Polsce 2050 resortu kultury (obejmie go dotychczasowa wiceministra w tym resorcie Marta Cienkowska) – to sygnał, iż Tusk odpuszcza m.in. sprawę mediów publicznych, jeden z tych obszarów, które miały przejść gruntowną reformę po wygranej Trzaskowskiego. Teraz ewentualne fiasko zmian, np. po prezydenckim wecie do nowej ustawy medialnej, ma iść na konto koalicjanta. Polska 2050 będzie zmuszona także wziąć na siebie narastającą krytykę tego, jak funkcjonuje i co prezentuje TVP.
Superminister Domański. Tylko po co?
To, co w dyskusji o rekonstrukcji rządu najbardziej wybijało się w ostatnich tygodniach, to utworzenie dwóch superresortów gospodarczych – energii oraz finansów i gospodarki. O ile scalanie działek związanych z energetyką ma sens, bo transformacja w tym obszarze to jedno z kluczowych obecnie wyzwań, to łączenie resortu finansów z gospodarką (pod wodzą obecnego szefa MF Andrzeja Domańskiego) budzi wątpliwości nawet w samej Koalicji Obywatelskiej. Sam premier zresztą nie wyjaśnił do końca, jaki jest właściwie cel tej fuzji – dość mgliście tłumaczył, iż chodzi o „zbudowanie realnego centrum finansowo-gospodarczego rządu”, które da „bodziec do rozwoju gospodarczego”. – Polityka finansowa i gospodarcza rządu musi być i będzie w jednym ręku. Zarówno partnerzy krajowi, zagraniczni, instytucje, firmy, będą wiedziały, że już nie ma – wiecie – bocznych ścieżek, drugich pokojów, różnych drzwi, które nie zawsze się otwierają – mówił szef rządu. Na uzyskanie bardziej szczegółowej odpowiedzi nie było w środę szans, bo służby prasowe premiera przewidziały jedynie jego oświadczenie dla mediów.
Symboliczne rozliczenie klęski wyborczej
Przy analizie zmian w rządzie nie sposób pominąć jeszcze jednej okoliczności, a więc rozliczenia klęski wyborczej Rafała Trzaskowskiego, czego domagała się spora część polityków KO. Konsekwencje przegranej, póki co, nie są jednak spektakularne – stanowisko stracił tylko minister sportu Sławomir Nitras. Barbara Nowacka, również bliska współpracowniczka Trzaskowskiego i także zaangażowana w jego kampanię, pozostanie w MEN. Ją jednak, jak wynika z naszych informacji, uratowało m.in. szykowane połączenie PO z Nowoczesną i Inicjatywą Polska, której Nowacka jest liderką. Jak tłumaczą nam rozmówcy w KO, źle by bowiem wyglądało, gdyby w rządzie pozostał szef Nowoczesnej Adam Szłapka (rzecznik rządu), a drugi z liderów poszedł w rządową odstawkę.