W sobotę w Warszawie odbyła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem „Wolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii Europejskiej”. W czasie wydarzenia przemawiał Jarosław Kaczyński. – Idziemy tam, by powiedzieć temu wszystkiemu „nie”, ale nie mówimy „nie”, bo jesteśmy dzisiaj na „tak”. My mówimy: rozwój. My mówimy: silne europejskie rolnictwo. My mówimy „nie” temu wszystkiemu, co ma rozwojowi nie tylko Polski, ale także Europy się przeciwstawić – podkreślił prezes PiS.

Zobacz wideo
Marcin Przydacz: Jarosław Kaczyński jest zwornikiem środowiska PiS i trudno mi sobie wyobrazić ten obóz bez niego

Do wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego odniósł się w niedzielę rano Donald Tusk. „Kaczyński wczoraj o Europie: 'Idziemy tam, by powiedzieć temu wszystkiemu NIE, ale nie mówimy NIE, bo jesteśmy dzisiaj na TAK’. Wszyscy się śmieją, a powinni się bać” – napisał szef rządu w mediach społecznościowych. „’Dzisiaj na tak’, dzień po wyborach ruszą z proputinowskimi partiami rozwalać Unię. Bo zabrakło Twojego głosu” – dodał premier.

PiS chce bronić polskiej waluty i polskiej wsi. Zapowiada blokadę w PE

„Nie” dla Zielonego Ładu oraz ograniczenia suwerenności Polski – z takimi postulatami do eurowyborów idzie Prawo i Sprawiedliwość. PiS zapowiada także, że w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego będzie blokowało pakt migracyjny i broniło polskiej waluty. W trakcie konferencji w Warszawie była także mowa o obronie w UE interesów polskiej wsi, wzmocnieniu bezpieczeństwa i uzbrojenia Polski oraz obronie polskiej wolności.

Ugrupowanie zobowiąże swoich kandydatów na europosłów do podpisania deklaracji programowej, w której będą zapisane jego najważniejsze postulaty. – Każdy, kto jest dzisiaj na liście kandydatów, musi mieć te siedem punktów w sercu – mówił w trakcie konferencji Jarosław Kaczyński. Polityk powiedział też, że liderem jego ugrupowania w eurowyborach będzie Beata Szydło. Była premierka jako pierwsza podpisała deklarację programową PiS i ma gwarantować, że te zobowiązania będą później realizowane.

W swoim wystąpieniu prezes PiS sprzeciwiał się także europejskiemu Zielonemu Ładowi i wprowadzeniu w Polsce euro. Polityk podkreślał, że Zielony Ład w obecnej postaci godzi w interesy wielu grup społecznych, między innymi przez zwiększenie kosztów produkcji rolniczej, zwiększone opłaty za energię, transport i użytkowanie budynków. – Zielony Ład godzi w nasz rozwój z wielką siłą i dlatego to jest przeciw Polsce – stwierdził. Lider największej formacji opozycyjnej zapowiedział również walkę na rzecz utrzymania w Polsce krajowej waluty. – Chcą nam narzucić euro. Właśnie po to, byśmy obniżali tempo naszego rozwoju albo w ogóle ten rozwój zahamowali. Chcą doprowadzić do tego, aby nasze złoto, 360 ton złota, wylądowało we Frankfurcie – razem z wielką częścią naszych zasobów walutowych. Na to też nie może być naszej zgody – dodał polityk.

Morawiecki chce współrządzić w Europie, gotów jest nawet na współpracę z KO. „Święty Prokop diabłem orał pole”

Były premier Mateusz Morawiecki chce, aby Prawo i Sprawiedliwość współrządziło Europą po wyborach. Polityk mówił w Warszawie, że w ostatnich dniach rozmawiał z przedstawicielami Europejskiej Partii Ludowej i przestrzegał ich przed ponownym zawarciem koalicji z europejską lewicą. PiS należy do grupy Europejskich Reformatorów i Konserwatystów (EKR). Z kolei w skład Europejskiej Partii Ludowej (EPP) wchodzą Koalicja Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Mimo to Mateusz Morawiecki wyobraża sobie ich współpracę w Unii Europejskiej. – Święty Prokop diabłem orał pole. Ja jestem w stanie współpracować z każdym dla dobra Polski – podkreślał.

Na konferencji mowa była także o obronie polskiej suwerenności. Europoseł Jacek Saryusz-Wolski mówił, że „obecna Unia Europejska nie jest tą, do której Polska wchodziła w 2004 roku”. Polityk przekonywał, że Wspólnota ewoluuje w kierunku, który jest zagrożeniem „dla polskiej suwerenności, a nawet niepodległości”. – To, co się wydarzyło w międzyczasie od naszego wstąpienia do Unii do teraz, nazywam „uprowadzeniem Europy” – stwierdził. Jego zdaniem obecne władze UE chcą przejąć kompetencje władz członkowskich i stworzyć europaństwo, a przy tym unikają debaty, bo nie mają na to zgody obywateli. Wtedy – jak mówił Jacek Saryusz-Wolski – państwa członkowskie stałyby się zaledwie niesuwerennymi regionami Europy. – To odejście od współpracy na rzecz dyktatu – podkreślił.

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca. Wtedy Polacy wybiorą 53 eurodeputowanych. W sumie w europarlamencie przyszłej kadencji zasiadać będzie 720 osób.

Udział
Exit mobile version