Zęby – nieśmieszny żart ewolucji?
Zęby, kły i ciosy są dla wielu zwierząt konieczne do przeżycia. Stare słonie, które są ich już pozbawione, umierają z głodu. Nie przetrwają też bez nich drapieżniki, które tracą możliwość polowania.
Choć można by oczekiwać, że natura zadbała o ochronę najważniejszych dla nas narządów, to jednak ewolucja potoczyła się inaczej. To, co dzieje się z zębami, zakrawa o nieśmieszny żart. Gdy się psują i zaczynają boleć, konieczne są zabiegi dentystyczne, a nieraz nawet chirurgiczne. W dzikiej przyrodzie oczywiście niczego takiego nie ma, więc zwierzęta narażone są na ból, a nawet śmierć.
Zęby większości ssaków nie odrastają. Mamy tylko dwa komplety – mleczne i stałe. Dlatego też trzeba o nie dbać, jeśli nie chcemy płacić za drogie protezy ani nosić sztucznej szczęki.
Nawet jednak przy całkowitym bezzębiu ludzie są w stanie przeżyć, jedząc rozdrobnione pokarmy. Zwierzęta mają już o wiele trudniej. Przykładem jest właśnie tygrys. W niewoli, gdzie ma zapewnioną opiekę dentystyczną, żyje on 15-20 lat, podczas gdy na wolności ten mięsożerca rzadko dożywa takiego wieku.
15-letni tygrys przeszedł leczenie kanałowe
Przedstawiciel tego gatunku żyje w australijskim Melbourne Zoo. To 15-letni Hutan, tygrys sumatrzański. Jak na staruszka przystało, z zębami nie było u niego najlepiej. Dwa jego kły pękły, przez co miał trudności z przegryzaniem kości.
Został on skierowany na zabieg dentystyczny, podczas którego wyszło na jaw, że poprzednie procedury nie do końca się powiodły. Zamiast przekładać zabieg, weterynarz stomatolog postanowił przedłużyć znieczulenie ogólne i zająć się trzecim zębem.
Wymagane było leczenie kanałowe i to aż trzech kanałów. Polega ono na usunięciu zakażonej miazgi zęba wraz z nerwami, a następnie na oczyszczeniu kanałów, dezynfekcji, wypełnieniu kanałów materiałem zapobiegającym ponownemu zakażeniu (powszechnie stosowana jest gutaperka) i odbudowie zęba. Zwykle po takim zabiegu ząb przestaje boleć i nie psuje się już ponownie.
Dwugodzinna procedura zakończyła się pomyślnie dla Hutana. Przeżył on zabieg, weterynarz manipulujący w pysku 110-kilogramowego drapieżnika również. Tygrys wybudził się z narkozy bez problemu i nie wykazywał żadnych oznak choroby. Dentysta ma natomiast wszystkie kończyny na swoim miejscu.
Wielki kot ma się dobrze. Teraz może wrzucić coś na ząb
Przed leczeniem kanałowym dentyści korzystają ze zdjęć rentgenowskich. Zostały one też wykonane tygrysowi. Całe jego ciało zostało przeskanowane w poszukiwaniu jakichkolwiek urazów czy chorób. Sam pacjent ma się jednak bardzo dobrze, a od zabiegu minął już tydzień. Co jednak alarmujące, wcześniej nie zdradzał oznak dyskomfortu, mimo że ząb musiał go boleć.
Dla opiekunów zwierzęcia oraz weterynarza szansa na leczenie takiego pacjenta to prawdziwe wyzwanie, ale też zaszczyt. „Stajesz nagle twarzą twarz z tym niesamowicie potężnym zwierzęciem, ale w tym momencie skupiasz się na czymś tak małym i delikatnym jak ząb” – powiedziała Laura Weiner z Melbourne Zoo. „To prawdziwy przywilej – móc dbać o niego w taki sposób i przynosić mu ulgę w cierpieniu”.
Opracowanie: Krzysztof Sulikowski