Mężczyzna przebywał w areszcie w związku z podwójnym zabójstwem w miejscowości Zagumnie. To tam w lipcu rozegrał się prawdziwy dramat. Według ustaleń prokuratury Blacha miał zaatakować siekierą swojego brata i ojca. Młodszy z mężczyzn zginął na miejscu, starszy, 67-latek zmarł w szpitalu po dwóch miesiącach. Od tamtego czasu Bartłomiej Blacha przebywał w Zakładzie Karnym w Zamościu, oczekując na rozprawę.
– W trakcie trwania środka zapobiegawczego w postaci aresztu osadzony podjął decyzję o targnięciu się na swoje życie – mówi Interii Rafał Kawalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Bartłomiej Blacha uciekł służbom. „To brzmi jak żart”
Blachę przewieziono do szpitala psychiatrycznego w Radecznicy, skąd udało mu się zbiec w niedzielę w nocy. Mieszkańcy okolicy są przerażeni.
– Od kiedy tylko usłyszałam, dwa razy sprawdzam, czy zamknęłam drzwi. Strach! – mówi nam pani Marianna, po czym dodaje: – To było przed szóstą, jak zaczęli chodzić po wsi i go szukać.
Mieszkający w okolicy szpitala pan Waldemar nie może uwierzyć w tę historię: – Ale to co, było? Jak w marnej komedii? Strażnicy posnęli, a on wziął i uciekł? Niech mnie pan nie osłabia.
Okoliczności ucieczki są zaskakujące – według nieoficjalnych informacji mężczyzna miał po prostu wyskoczyć przez otwarte okno sali szpitala psychiatrycznego. Pilnowało go dwóch strażników więziennych.
– Wszczęliśmy postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Straż Więziennej. Spoglądamy jednocześnie na poszukiwania zbiega. – Jemu z kolei grozi także dodatkowy zarzut samouwolnienia, jednak w perspektywie „dożywocia” grożącego za podwójne zabójstwo zarzut dodatkowy raczej nie będzie miał wpływu na długość i charakter kary – tłumaczy Interii Rafał Kawalec z zamojskiej prokuratury.
„Może być niebezpieczny”. Apel policji, trwa obława
Policja z kolei apeluje – mężczyzna może być niebezpieczny, gdy ktoś go spotka, natychmiast trzeba powiadomić służby – mówi podkom. Dorota Krukowska-Bubiło, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Poszukiwania koncentrują się w tej chwili na terenach leśnych w powiecie zamojskim, w szczególności w okolicach Radecznicy oraz Zagumnia – rodzinnej wsi Blachy pod Biłgorajem. Obecnie panuje tam nerwowa atmosfera – ludzie boją się wychodzić z domów.
Pani Marianna, która zgodziła się rozmawiać z Interią, mówi wprost: A dziwi się pan temu? Albo siebie zabije, albo kogoś. Nie zaśniemy, dopóki go nie znajdą.
W akcji bierze udział ponad 80 policjantów, śmigłowiec i psy tropiące. Sprawdzany jest każdy sygnał, jednak na ten moment mężczyzny nie odnaleziono.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!