Przypomnijmy, że na PGE Narodowym najpierw odpalono race, a następnie nielegalne elementy pirotechniczne na stadionach piłkarskich wylądowały na murawie. Przez to sędzia zmuszony był, dla bezpieczeństwa piłkarzy, przerwać mecz Polska – Holandia.

PZPN poinformował o karach od UEFA. To efekt skandalu z Warszawy

Ostatecznie spotkanie eliminacji MŚ 2026 udało się szybko wznowić, po usunięciu rac z murawy warszawskiego stadionu. Ostatecznie jednak nie umknęło to uwadze UEFA, która w odpowiedni sposób wyceniła ten incydent.

„Komisja Dyscyplinarna FIFA ukarała PZPN za naruszenia porządku i bezpieczeństwa podczas meczu Polska – Holandia na stadionie Narodowym w Warszawie. Związek zapłaci 40 500 CHF” – przekazał Sekretarz Generalny PZPN Łukasz Wachowski.

W przeliczeniu na złotówki to w okolicach 180 tysięcy złotych. PZPN nie przekazał informacji dotyczących ew. zamknięcia stadionu bądź sektora PGE Narodowego – w szerszym kontekście barażowym. To byłby największy cios w stronę federacji, nie mówiąc już o zwykłych kibicach reprezentacji Polski.

Warto bowiem dodać, że wydarzenia, które skończyły się skandalem z racami, miały miejsce w tzw. „młynie”, przygotowanym wyjątkowo z okazji meczu Polska – Holandia. Ostatecznie jednak doszło do tylu nieporozumień, że nie wydaje się, żeby zorganizowany doping – z przyzwoleniem federacji – szybko powrócił na mecze drużyny narodowej.

Udane baraże polskich piłkarzy. Zespół Jana Urbana nie przegrywa

W ostatnich latach polscy piłkarze są specjalistami w grze o bilety na duże turnieje, rywalizując poprzez tzw. drugą, barażową szansę. Tak było m.in. w przypadku poprzedniego mundialu w Katarze (2022), gdzie Polacy znaleźli się dzięki wygranym spotkaniu ze Szwecją.

Po wykluczeniu z rywalizacji Rosjan, na których trafił polski zespół – ze względu na bestialski atak na Ukrainę – Polska zagrała w finale ze Szwedami. W Chorzowie, po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego – skończyło się na stosunkowo pewnym zwycięstwie 2:0. To był też duży sukces ówczesnego selekcjonera Czesława Michniewicza. Polak został ściągnięty awaryjnie po burzliwym rozstaniu na linii PZPN – Portugalczyk Paulo Sousa.

Dwa lata później podobna historia spotkała zespół dowodzony przez Michała Probierza. Tym razem była mowa o Euro 2024. Polacy musieli już jednak przebrnąć przed dwie przeszkody. Zaczęło się od wysokiego zwycięstwa na PGE Narodowym z Estonią (5:1) w półfinale. W barażowym finale Polska po serii rzutów karnych (0:0 w regulaminowym czasie i dogrywce) ograła w Cardiff Walię. Bohaterem spotkania został wówczas bramkarz Wojciech Szczęsny, broniący decydującą „jedenastkę” na korzyść Polaków.

Jak będzie za trzecim podejściem – w stosunkowo niedalekiej odległości czasu? Jedno jest pewne. Zespół trenera Urbana złapał dobrą serię. W drugiej połowie 2025 roku, odkąd drużynę prowadzi były zasłużony reprezentant, ostatnio pracujący w Górniku Zabrze, Polska nie przegrała meczu.

We wrześniu remis z Holandią w Rotterdamie (1:1) i zwycięstwo z Finlandią (3:1) w Chorzowie. W październiku wygrana w towarzyskim meczu z Nową Zelandią (1:0), uczestnikiem MŚ 2026 – ponownie na Superauto.pl Stadionie Śląskim – oraz eliminacyjne zwycięstwo z Litwą (2:0) w Kownie. I historia najnowsza, remis na PGE Narodowym z Holendrami (1:1) i wymęczone wyjazdowe zwycięstwo z Maltą (3:2).

Podczas listopadowego losowania baraży MŚ 2026 Polska trafiła do drugiej „czwórki” wśród losowanych zespołów. Kwartet stanowią dwa półfinały: Ukraina (z koszyka 1) – Szwecja (4) oraz Polska (2) – Albania (3). Polacy półfinał baraży MŚ 2026 zagrają u siebie. Finał to już rywalizacja na terenie przeciwnika, albo z Ukrainą, albo ze Szwecją. Oczywiście przy założeniu optymistycznego scenariusza i wygranej nad Albanią.

Przyszłoroczne półfinały barażów odbędą się 26 marca, a finał zaplanowano na 31 marca.

Udział
Exit mobile version