Wykuta w skale przed dwoma wiekami dziura powstała, by stać się częścią wielkiej przemysłowej machiny Górnego Śląska.
Dziś to nie tylko atrakcja turystyczna na szlaku zabytków techniki, ale i miejsce, w którym przekonać można się, jaka siła tkwi w naturze.
Potęga natury w Tarnowskich Górach
Natura jest wszechpotężna, co można zaobserwować w tych podziemiach, które mogą zamieszkiwać np. gatunki grzybów. Ale nie tylko grzybów. Wystarczy odrobina światła, by skałę zaczął porastać mech. Z kolei mrok podziemnych korytarzy doceniają nietoperze.
Sztolnia ma też innych mieszkańców, którym zresztą zawdzięcza swoją nazwę – sztolni czarnego pstrąga.
Pstrągi tutaj pływają, mimo tego, że nie ma dla nich pożywienia, ryby płyną tutaj do sztolni za czystą wodą – mówią przewodnicy, którzy oprowadzają turystów po tym tajemniczym miejscu.
A woda, przed wiekami, była przekleństwem górników pracujących w pobliskiej kopalni srebra, dlatego trzeba było odprowadzać wodę z wyrobisk.
Po dzień dzisiejszy tę wodę używa się do celów spożywczych, a do niedawna jeszcze 1/3 Śląska piła z tego źródła. Płynąca tędy wyłącznie dzięki sile grawitacji woda jest krystalicznie czysta.
To niezwykłe miejsce nie przetrwałoby, gdyby nie pokolenia miłośników ziemi tarnogórskiej. Nowy rozdział w historii sztolni został otwarty 68 lat temu, mówi Adam Zając ze sztolni.
„Miejsce zostało udostępnione dla turystów, pierwszy przepływ był łodziami i do dzisiaj sztolnia funkcjonuje jako obiekt turystyczny” – mówi.
To właśnie dzięki unikalnemu w skali świata systemowi gospodarowania wodami podziemnymi w 2017 roku sztolnia została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.