Iga Świątek wywalczyła w piątek brązowy medal igrzysk olimpijskich. Pierwsza rakieta świata pokonała Słowaczkę z Annę Karolinę Schmiedlovą. Najbardziej może cieszyć fakt, iż Polka dała radę się podnieść po bolesnej porażce z Qinwen Zheng w półfinale. Na dekorację i odebranie medalu Iga Świątek musiała czekać do soboty, bo na wtedy zaplanowany był finał turnieju tenisowego na IO. Ostatecznie to Chinka – pogromczyni Polki, sięgnęła po złoto, a Donna Vekić po srebro.
Wyjątkowe powitanie Igi Świątek
Po odebraniu medalu Iga Świątek wraz z jej teamem udali się na uroczyste powitanie do Domu Polskiego, gdzie czekały tłumy kibiców. Jak informowali obecni w Paryżu dziennikarze Przeglądu Sportowego Onet – „takich tłumów nie było na żadnym powitaniu” medalisty IO w Domu Polskim.
Nie wszyscy, którzy chcieli, dali radę wejść do Domu Polskiego, bo liczba biletów była ograniczona. Pechowcy, którzy nie zmieścili się w limicie, czekali na Igę Świątek pod bramą Pavillon Royal, także cała okolica była „zalana” biało-czerwonymi barwami. Iga Świątek szczerze przyznała, iż nie spodziewała się takich tłumów. – Czuję się jak Taylor Swift – wyznała.
– Cieszę się, że zostałam tak fajnie powitana. Mogłam poznać wielu wspaniałych sportowców, bo w trakcie turnieju byłam w pewnym sensie odizolowana po to, żebym mogła dobrze wykonać swoją pracę. Pojechałam do wioski, żeby zaczerpnąć tej atmosfery – dodała w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Iga Świątek spróbuje dopiąć swego na kolejnych igrzyskach
Iga Świątek była główną faworytką do złotego medalu w Paryżu. Teraz się to nie udało, ale jak informuje trener naszej tenisistki, Tomasz WIktorowski – team Polki już myśli o kolejnych igrzyskach.
– Ta dziewczyna jest stworzona do tego, by rywalizować przez kolejne cztery lata. Może ten brązowy medal spowoduje, że zdobędziemy jeszcze więcej chęci na to, żeby przepracować kolejne sezony i sięgnąć po złoto w Los Angeles – zakończył.