O niezadowoleniu z pracy Witkoffa piszą dziennikarze „New York Post”, powołując się na anonimowe źródła bliskie władzom w Białym Domie.
Jak podkreślono, jednym z podstawowych problemów specjalnego wysłannika Donalda Trumpa jest brak dobrych i doświadczonych współpracowników. Finalnie prowadzi to do sytuacji jaką mieliśmy niedawno w Moskwie, kiedy to amerykański urzędnik był na rozmowach sam, przeciwko trzem przedstawicielom Kremla.
W przypadku ostatniej rozmowy z Władimirem Putinem polegał na tłumaczu Kremla, co jest naruszeniem ustalonych procedur dyplomatycznych.
Biały Dom. Poważne błędy dyplomatyczne doradcy Trumpa
W przypadków negocjacji ze stroną Rosyjską analitycy zwrócili także uwagę na sposób przygotowania i prowadzenia rozmów z kremlowskim przywódcą. Wysłannik Trumpa przywitał Putina jak „starego przyjaciela, bez grupy doradców, ekspertów i oficerów wojskowych, którzy zwykle towarzyszą amerykańskim urzędnikom”.
– Miły facet, ale niezdarny, idiota. Nie powinien tego robić sam – mówi jeden z rozmówców, bliski Białemu Domowi.
Według byłego ambasadora USA w Rosji Michaela Mackfalla, jeśli prezydent Stanów Zjednoczonych myśli poważnie o negocjacjach z Rosjanami to powinien zastanowić się nad zmianą osoby, która je prowadzi.
– Gdyby Trump w końcu poważnie myślał o mediacji w celu zakończenia wojny na Ukrainie wyznaczyłby jedną osobę do negocjacji z obiema stronami (…) najlepiej kogoś z pewnym doświadczeniem dyplomacji. Witkoff działa jak listonosz Putina – stwierdził.