-
Eksperci z amerykańskich think tanków oceniają, że Donald Trump zmienił swoje podejście do wojny w Ukrainie i coraz bardziej popiera wsparcie dla Kijowa.
-
Relacje USA z Rosją są napięte, a możliwości normalizacji stosunków pozostają niewielkie, podczas gdy polityka wobec Chin pozostaje niejasna.
-
Obserwuje się też różnice w postrzeganiu wojny przez USA i sojuszników z NATO oraz wątpliwości co do dalszej obecności amerykańskich wojsk w Europie.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W niedzielę mija sześć miesięcy od zaprzysiężenia Trumpa na prezydenta USA. Państwowa Agencja Prasowa poprosiła analityków z waszyngtońskich think tanków Hudson Institute i Brookings Institution o podsumowanie i ocenę dotychczasowych działań Trumpa na arenie międzynarodowej.
Eksperci porównali też prowadzoną obecnie politykę do działań administracji Trumpa z czasów jego poprzedniej prezydentury w latach 2017-2021 oraz przedstawili prognozy na przyszłość.
Wojna w Ukrainie i Donald Trump. Prezydent USA popełnił błędy
Priorytety Trumpa po powrocie do Białego Domu dotyczyły przede wszystkim spraw wewnętrznych – zaznaczył Daniel Kochis z konserwatywnego Hudson Institute. Na arenie międzynarodowej dla jego administracji priorytetowe było zakończenie wojny w Ukrainie. Szybko zaczęto pracować nad rozwiązaniem konfliktu, jednak inne wydarzenia wagi światowej i brak zainteresowania pokojem po stronie Rosji „zepchnęły tę sprawę na dalszy plan’ – zauważył Kochis.
Michael O’Hanlon z Brookings Institution ocenił, że Trump w swojej polityce zagranicznej przykłada o wiele większą wagę do bezpieczeństwa i gospodarki, niż sądzili ci, którzy uważają go za izolacjonistę. Ekspert uznał, że w porównaniu do poprzedniej kadencji prezydenckiej Trump radzi sobie lepiej, jeśli chodzi o sojusze. Korzystniej ocenił też jego nastawienie względem Ukrainy. Gorzej idzie prezydentowi w kwestii handlu – według O’Hanlona polityka Trumpa w tym zakresie jest zbyt raptowna, konfrontacyjna i niestrategiczna.
O’Hanlon, który w Hudson Institute kieruje programem badań nad polityką zagraniczną, podkreślił, że Trump „doszedł do właściwego punktu widzenia w sprawie wojny w Ukrainie, ale nie poczynił dużych postępów, jeśli chodzi o zakończenie (tego konfliktu – red.)”.
Zdaniem Kochisa zmarnowano szansę na zwiększenie pomocy dla Ukrainy, a zawieszenie przekazywania informacji wywiadowczych Kijowowi i okresowe zamrożenie dostaw broni były poważnymi błędami, które pomogły Rosji. Zaznaczył jednak, że poglądy Trumpa w sprawie zakończenia wojny zmieniły się w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, a administracja czuje się „coraz bardziej komfortowe” w temacie wsparcia Ukrainy.
USA. Eksperci o relacji Białego Domu z państwami NATO
Biały Dom postrzega NATO i wojnę Rosji przeciw Ukrainie jako dwie odrębny sprawy – podkreślił ekspert Hudson Institute. Zauważył, że różni to się od sposobu, w jaki rosyjską wojnę traktuje wiele krajów europejskich: dla nich jest ona nierozerwalnie związana z odstraszaniem i potencjalną agresją Rosji wobec NATO w przyszłości. Kochis przyznał, że ta różnica leży u podstaw niektórych napięć w stosunkach transatlantyckich dotyczących wsparcia Ukrainy.
Wciąż nie wiadomo, jak będzie wyglądać dalsza obecność amerykańskich sił w Europie. Analityk Brookings Institution uważa, że sprawy „w pewnym stopniu się stabilizują”, a sytuacja wokół NATO „się poprawia”. Jego zdaniem większość żołnierzy nie zostanie wycofana z Europy.
Ekspert Hudson Institute prognozuje z kolei, że urzędnicy w Pentagonie, postrzegający Pacyfik jako region priorytetowy, będą rekomendować pewną redukcję sił na Starym Kontynencie. Kochis wyraził nadzieję, że nie zostanie to zaakceptowane przez Biały Dom. Ocenił, że ograniczenie obecności USA w Europie wysłałoby niewłaściwy sygnał nie tylko Rosji, ale także Chinom, i osłabiłoby odstraszanie na dwóch kierunkach jednocześnie. Ostrzegł, że podejmowanie decyzji o redukcji obecności, zanim Europa zdoła odtworzyć własne siły i zdolności, w czasie, gdy zagrożenie ze strony Rosji osiąga punkt kulminacyjny, „byłoby historycznym błędem”.
Kochis zauważył, że Rosja od pewnego czasu prowadzi przeciw USA i ich sojusznikom „wojnę cieni”. Interesy Moskwy w Europie diametralnie różnią się od interesów amerykańskich, pogłębia się też rosyjska współpraca z Pekinem, a celem jest osłabienie siły USA – powiedział. Według niego Trump, który wierzył, że jest w stanie zakończyć wojnę Rosji przeciw Ukrainie, uświadomił sobie, że Moskwa nie ma w tym żadnego interesu.
Stosunki amerykańsko-rosyjskie. Ekspert o „rosnącej frustracji Trumpa”
Ekspert pozostał sceptyczny co do potencjalnej normalizacji stosunków amerykańsko-rosyjskich w najbliższej przyszłości. Bardziej prawdopodobny według niego scenariusz przewiduje, że rosnąca frustracja Trumpa popchnie administrację w stronę zwiększenia pomocy dla Kijowa i gorszych relacji z Moskwą.
O’Hanlon również prognozuje, że stosunki Trumpa z Rosją będą się pogarszać, co według niego „jest dobre, o ile nie pójdzie za daleko”.
Kochis wyraził też zaskoczenie podejściem administracji Trumpa do Chin, gdyż spodziewał się „bardziej jastrzębiego, konfrontacyjnego stanowiska”. Ekspert uważa, że polityka Białego Domu w stosunku do Pekinu jest nieklarowna, a niektóre decyzje są niekonsekwentne.
Analitycy odnieśli się też do amerykańskiego uderzenia na irańskie obiekty nuklearne. Zdaniem O’Hanlona atak był „umiarkowanie skuteczny”. Kochis też zauważył, że efekty nie są do końca jasne, ale wyraził przekonanie, że wsparcie Izraela i uderzenie na cele w Iranie to „sukces i powiew świeżości w porównaniu do podejścia administracji (poprzedniego prezydenta USA Joe) Bidena”.
Dotychczasowe efekty polityki zagranicznej Trumpa są różnorakie, ale „nie jest najgorzej” – podsumował O’Hanlon.